➫ Bipolarny Dupek

851 91 72
                                    

Pers:Thomas

-No przestaniecie się tak gapić?- Scott co chwile powtarzał słowa w tym stylu. Co za kretyn,jak ja go nie nienawidzę i jednocześnie kocham jak brata.Ughhh.

-Może jakieś słowo? - wyrzuciłem w jego stronę. Zaczęliśmy wracać na salę,żeby hulk nas nie dopadł i nie miał pretensji.Szedłem obok Scotta, po jego drugiej stronie szedł Matheo,obok Matheo Lydia i obok mnie Brad.Zajmujemy cały korytarz ale co tam. Oczywiście tych debili zostawiliśmy z tyłu. Znaczy...Minho jest spoko. Kayka to suka,a Dylan...no właśnie. Co z nim jest nie tak?! może on coś bierze...wiecie,coś ten teges.

-Co? jakie słowo?- westchnąłem głośno i zacisnąłem usta w wąską kreskę.

-No nie wiem...może przepraszam?- Wykręciłem oczami. Zabije go kiedyś.

-Aaaa to. Nie,nie wydaje mi się.- Wzruszył ramionami i jak nic szedł sobie dalej. Zacisnąłem jeszcze mocniej usta w kreskę i myślałem,że zaraz rozkrusze zęby bo tak mocno je zaciskam.

Spojrzał na mnie i zaczął się dziko śmiać.

-Co cię tak kurwa ciszy?- zapytałem przez zęby. Zapisze się do dentysty...niech sprawdzi czy któryś nie uległ zniszczeniu przez Mcalla.

-To,że masz tak słabe nerwy. Oczywiście sobie żartowałem.- Chwycił mnie za rękę i odciągnął na bok.
-Przepraszam...nie gniewaj się na mnie.- Odwróciłem głowę w drugą stronę i założyłem ręce na piersi.

-Tommy.- zaczął przeciągając moje imię.

-Co powiesz na weekend spędzony jak za dawnych czasów? Hmm? żarcie,konsola, piciu jedne,piciu dwa?- Zerknąłem na niego i uśmiechnąłem się.

-Dobra,ale spróbuj jeszcze raz odwalić coś takiego a nic nie pomoże,jasne?- pokiwał twierdzącą głową,po czym mnie przytulił.Jakże by inaczej.Nie można przybić piątki na zgodę. Scott uwielbia się przytulać.Nigdy nie przepuści okazji.

-Dobra,spadaj.- Zaśmiałem się i odepchnąłem go od siebie.

-Uuuu czyżby romansik?.- Dylan przechodząc musiał posłać wredny komentarz.

-Weź się zamknij,nie podsłuchuj a przede wszystkim wypierdalaj.- Pokazałem palcem na wejście do sali.

-Nie bądź nie miły kochanie.- Wytrzeszczyłem oczy ze zdziwienia a chyba bardziej nie zrozumienia.

-Co? najpierw pedałku,teraz kochanie? Ty bipolarny jesteś?- spytałem podchodzą do niego i przykładając rękę do czoła,sprawdzając czy przypadkiem nie ma gorączki albo się nie przegrzał.

Zaśmiał się i zdjął moją rękę.
-Po za tym. Co z tobą jest nie tak? jesteś... inny...- wypaliłem na głos. Skarciłem się w duchu za to.

-To źle?- zapytał ściągając moją rękę z czoła.

-Nie...nie wiem.- odsunąłem się i szybko szturchnąłem Scotta,żeby ruszył przed siebie. Lekkim truchtem wbiegliśmy na salę. Jak się okazało wszyscy czekają tylko na naszą dwójkę.No...trójkę,bo jeszcze ten bipolarny debil. Ja nie wiem co z nim...jest jakiś dziwny. Będę miał co robić wieczorem. Nie zasnę do póki nie odgadnę co się dzieje,dopóki nie poukładam tych wszystkich rozsypanych puzzli, bo na pewno drugi raz nie dam się na sztuczki O'briena.

-No na reszcie ile można czekać?- zaczęła wymachiwać notesem na prawo i lewo wkurzona nauczycielka.
-No już szybko,zmykaj pod drabinki do reszty.-ponagliła mnie a Scottowi kazała usiąść obok Matheo,gdzieś tam pod ścianą.

-Dylan! rusz swój szanowny tyłek i stań obok Thomasa.- Wykręciłem oczami. Dlaczego tutaj? nie może po drugiej stronie?

-Ależ oczywiście.-uśmiechnął się sztucznie i stanął obok mnie ,najpierw lustrując mnie wzrokiem.Udawałem ,że tego nie widzę więc cały czas patrzyłem sztywno do przodu.

ᴜʟυвιenιec тyrana ♡ Where stories live. Discover now