➫ Idiota Dylan

760 97 51
                                    

Pers:Dylan

-Dlaczego ty nie śpisz?!- W tym momencie mogę stwierdzić, że ciśnienie wyjebało mi bardziej niż poza skalę. Jezu jaki przypał! I co teraz?! Co ja mu powiem! No genialnie, poprostu genialnie... Brawo dla mnie aż sobie sam odpowiem. Brawo Ja.

-Bo nie chcę!!- odpowiedział przez co przywaliłem sobie facepalma. Co za cieć.

-Jezu Thomas jak długo nie śpisz? Ile słyszałeś?- zacząłem pytać wkurwiony i lekko zestresowany.

-Słyszałem wystarczająco.A teraz masz mi powiedzieć co zamierzałeś powiedzieć do końca?- Podniósł się do siadu i zaczął patrzeć na mnie z mordem i żalem oraz smutkiem i zestresowaniem w oczach. Tyle można z nich wyczytać...zawsze były moim ukojeniem. Pamiętam jak te śliczne oczka codziennie patrzyły w moje i mówiły 'zawsze będę z tobą', 'spokojnie wszystko będzie dobrze...razem damy radę'.

-Hallo?! Pytam się o coś do chuja macia! -Potrząsnąłem głową i jakby zaczarowany zacząłem nadawać.

-Co do końca? nic do końca...- chwyciłem skrawek bluzki i zacząłem ją podnosić w górę iw dół,żeby się trochę schłodzić.
-Gorąco tu co nie? otworzę okno.- Nie czekając na odpowiedź podszedłem do niego i otworzyłem szeroko na szerz.

-Przestań udawać i gadaj teraz.- Podniósł głos.Biedny... myśli,że jak wysili swój głosik to stanie się groźniejszy...niestety. On jest za słodki i delikatny.

-Dobrze, powiem ci.- Odrzekłem spokojnie. Zacząłem powoli odsuwać się od okna. Po drodze chwyciłem w jedną rękę jakąś strzykawkę,a w drugą wazon,który leżał obok jakiegoś innego łóżka.

-Oo nareszcie coś mądrego powiedziałeś. No słucham.- założył ręce na piersi.Na szczęście nie widział co mam z tyłu pleców. Stanąłem całkiem blisko niego,z boku łóżka. Zaczął na mnie patrzeć z wyższością ale nie ukrył i tak tego samego strachu co zawsze ma jak tylko mnie widzi. Nie dziwię mu się...tyle krzywdy...szkoda gadać.

-A więc wybacz. Muszę to zrobić.To dla naszego dobra.- Chłopak zrobił zdziwioną minę i od razu zaczął się burzyć.

-Co? Co ty pierdoli...-zanim zdążył dokończyć wziąłem zamach i przywaliłem -nie za mocno- mu w głowę wazonem. Momentalnie stracił przytomność i padł na łóżka. Podszedłem do niego bliżej i ułożyłem tak aby wyglądało to tak,że nadal śpi. Sprawdziłem jeszcze jego głowę. Jest dobrze.Nie będzie siniak ani nic.Pogłaskałem go delikatnie po włosach i uśmiechnąłem się słabo.

-Przepraszam...musiałem.- Wypowiedziałem słowa na głos. Zacząłem obracać strzykawkę w ręce  i zacząłem czytać malutką etykietkę. Teraz stracił przytomność,ale nie na długo...

" Środek usypiający". Westchnąłem głośno. Przełamałem się i wbiłem igłę w rękę chłopaka.Teraz sobie trochę pośpi. Jak się obudzi mnie tu nie będzie. Potem mu wmówię,że sobie to przyśnił. Dlatego będę musiał zagrać znowu wrednego ,nic nie wartego dupka.

-Zrobiłem to co musiałem.- Powtórzyłem na głos. Przed wyjściem odłożyłem strzykawkę wraz z wazonem na miejsce.Podszedłem do drzwi, od kluczyłem je i jeszcze raz spojrzałem na blondyna.

-Jeszcze raz...wybacz.- Po tych słowach wyszedłem na korytarz. Jak się okazało rudowłosa dziewczyna siedziała na drugim końcu korytarza przy wyjściu. Wyciągnęła wzrok z telefonu i przekierowała go na mnie. Od razu się podniosła,poprawiła włosy i ciuchy.

-Jedziemy już?- zapytała jak tylko znalazłem się obok niej.

-Tak ...chodźmy.- Chwyciła torebkę ,potem wyszła...zrobiłem to samo. Cały zmartwiony ruszyłem w stronę parkingu. Szybko odnalazłem auto cioci Nancy. Wsiedliśmy do samochodu.

-Witam ponownie.- przywitała się kulturalnie Lydia.

-Dobry.- odpowiedziały chórem.

-Podwieziemy ją do domu ,dobrze?- zapytałem patrzą w szybę.

-Nie ma problemu, jaki adres?- zwróciła się do dziewczyny.

- Big oak 21.- odpowiedziała i zapięła pasy.

-No to ruszamy.- Ciotka odpaliła silnik i ruszyła. Z wielkim żalem patrzyłem jak coraz dalej znajdujemy się od szpitalu. Jestem skończonym kretynem...

♡ ▀▄▀▄   ▄▀▄▀ ♡ ▀▄▀▄   ▄▀▄▀ ♡ ▀▄▀▄   ▄▀▄▀ ♡

Hejka
Macie jakąś kontynuację ,trochę słaba...nawet bardzo. Nie mam pojęcia kiedy będzie kolejny rozdział,dlatego do zobaczenia miśki ❤️
A! i jak zwykle rozdział nie sprawdzany

ᴜʟυвιenιec тyrana ♡ Where stories live. Discover now