➫Cienka linia

435 62 24
                                    

Pers:Thomas

-Scott. Powiedziałem pięć!- powtórzył Matheo,ale niestety na darmo. Scott ani drgnie. Biedny patrzy w jeden punkt oszołomiony nie wiedząc co się dzieje.

-Scott wychodź stąd ale już! Stracisz go kurwa!-próbowałem wszystkiego. Próbowałem do niego dotrzeć,potrząsałem nim ale McCall tylko kiwał głową na 'nie' wypuszczając pojedyncze łzy.

O co mu chodzi?! Dlaczego ryczy?! Jakby po prostu nie mógł wyjść!

-Och...świetnie...czyli masz mnie w dupie?-zapytał chłopak prychając głośno.

-Matheo.-zaczął Dylan.
-Przestań się wydurniać. Chyba z nim nie zerwiesz prawda?- w barze zapanowała cisza. Nikt na to nie odpowiedział.
-No nie zrywaj z nim przez to! Normalny jesteś?!- spytał O'brien,którego w tym momencie popieram w stu procentach.

-Dylan nie wtrącaj się teraz,okej?- spławił go Dolley zwracając się do Scotta.
-Nie sądziłem,że tak to się potoczy wiesz?Jeżeli tego chcesz,nie ma sprawy....ja teraz wychodzę i...i na tą chwilę mogę powiedzieć narazie Scotty.-oznajmił po czym usłyszeliśmy dźwięk otwieranych a potem zatrzaskiwanych głównych drzwi.

-On...on wyszedł! On kurwa wyszedł!!- zacząłem zdenerwowany wychodząc z pod stołu ciągnąć zapłakanego Scotta za sobą. Chłopak od razu oparł się o blat chowając głowę w ramionach.

-Thomas...on odszedł,on kurwa odszedł,ja już nie mam po co być szczęśliwy,nie mam dla kogo,w tym momencie moje życie straciło cały sens...-wyznał zachrypniętym,przerywanym głosem.

-Ej! Nie mów tak do cholery!- krzyknąłem starając się podnieść jego głowę do góry.
-Nie odszedł! Powiedział "Na tą chwilę" tak? nie powiedział,że z tobą zrywa.-starałem się go jakoś pocieszyć i dać cień nadzieji.

-Nie słyszałeś co powiedział? Nie wyjdę z pod blatu to ze mną zerwie,a tak się właśnie stało!

-To dlaczego nie wyszedłeś?!- ochrzaniłem go uderzając ręką w plecy.
-Scott!! Dlaczego tego nie zrobiłeś?! I co teraz będzie? co my zrobimy?-zacząłem bardziej przejęty od niego samego/

-Nie wiem dlaczego tego nie zrobiłem!! Strach! Paraliż! Kurwa nie wiem no!! Nie sądziłem,że on...on ze mną zerwie...-zapłakał głośno kiedy nastała cisza. Westchnąłem głośno przejeżdżając dłonią po włosach.

-Nie gap się.-uciąłem krótko kiedy zauważyłem jak Dylan mi się przygląda.

-O co ci chodzi?- odpowiedział będąc podenerwowany tak jak ja.

-O co mi chodzi? O co wam chodzi! Co wy ostatnio odwalacie?! Może któryś nam to łaskawie wytłumaczy w końcu!- mówiłem podniesionym głosem,nie będąc mi w ogóle szkoda Dylana.

-Słuchaj,nie wiem o co ci chodzi,ale chodź do mnie a pogadamy i może zrozumiem na czym polegają twoje jebane humorki,których szczerze mówiąc mam dosyć.- wyznał na co otworzyłem szerzej oczy.

-Aha czyli masz z tym problem,tak?-założyłem ręce na piersi.

-Tak kurwa mam! Ile można się nad tobą uganiać,hm?

-Jak masz jakiś problem ze mną to po prostu ze mną zerwij! W czym masz problem?!-wykrzyczałem płaczliwie cały się trzęsąc.

ᴜʟυвιenιec тyrana ♡ Where stories live. Discover now