♡Pers:Dylan♡
Trzymając w ręce kartki chwyciłem z trzęsącymi się dłońmi plecak,i ruszyłem szybkim krokiem do ławki Matheo.Nawet nie podniosłem krzesła,które
„niechcąco spadło".-Matheo.-zacząłem tupiąc stopą w podłogę ze złości.
-Co?-mruknął nie bardzo zainteresowany.
-Czytałeś listy?-spytałem na co ten jęknął.
-Nie i nie mam zamiaru. Jeden jest na pewno od...od wiesz kogo.-wyjaśnił kładąc głowę na ławkę.
-Wstawaj.-zacisnąłem mocniej zęby starając się mu nie przywalić.
-Już.-dodałem czekając.-Ale...
-Żadnych "ale"! Kurwa! Wyglądasz jak chodzące zombi. Blady,bez humoru,cały opuchnięty...zrób coś ze sobą,ogarnij się, idź do Scotta i z nim pogadaj a nie użalasz się nad sobą mimo,że wiesz i każdy wie,że to tylko i wyłącznie twoja wina.Po chuj to zrobiłeś? Hmm?- zacząłem patrząc na niego z wyrzutem.
-Ja...Nie wiem...możemy o tym nie gadać?- burknął chowając głowę w ręce.
-Wstawaj.-powtórzyłem.
-Wychodzimy. Teraz.Idziemy pogadać o listach.- wytłumaczyłem chwytając go za nadgarstek i starając się go podnieś do góry,ale jebany jest nie do przezwyciężenia.-Po lekcji.- wyjąkał podnosząc głowę i wycierając oczy od łez.
Zabije go.
-Musimy pogadać!- uderzyłem ręką o ławkę dzięki czemu się zląkł.
-Teraz.- posłanie groźnego spojrzenia w tym momencie było dobrą decyzją.Mam gdzieś,że płacze i jest mu źle. To jego wina,sam sobie to zrobił więc niech teraz cierpi. On stracił swoje szczęście,ale ja nie mam zamiaru. Będę walczył o Thomasa do ostatniego momentu. Co bym nie musiał zrobić...przejdę każdą przeszkodę i odzyskam swoje pyskate, kochane szczęście.
-Jak tam chcesz...- Matheo chwycił listy w rękę,zarzucił plecak na plecy i wyszedł za mną z klasy.Nauczyciel nie zwrócił na nas uwagi,praktycznie na nic nie zwracał uwagi.Ciągle siedzi ze słuchawkami w uszach i telefonem w ręce. To jest ten nauczyciel z serii " Mam wyjebane w tych gówniarzy, niech robią se co chcą".
-No chodź szybciej!-krzyknąłem będąc już w połowie korytarza.
-Moment.- oznajmił zginając listy na pół i wrzucając je do najbliższego śmietnika.
-Nie!- krzyknąłem podbiegając do niego.
-Kurwa!Co zrobiłeś?!- wrzasnąłem kucając przy koszu i sięgając do niego ręką.-Fuu,co ty robisz? wyrzuć to z powrotem.- powiedział patrząc na to co robię z grymasem na twarzy. Nie przejmując się nim wyciągnąłem listy z kosza.
-Nie! Musisz je przeczytać!Teraz. Moje i twoje. Już wiem o co chodzi chłopakom.- zacząłem mocno nakręcony.
-Mówiłem ci,że nie będę tego czytać,tak?
-CZYTAJ TO.- podniosłem ton.
Okeeeeeeeeeej...już...spokojnie,
czytam.- wystraszony faktem,że zaraz go rozsadzę usiadł na ławce i zaczął czytać listy.
( Dop od autorki: Proszę wejść w rozdział 43~ "Listy" i tam będziecie mieć list od Thomasa i Scotta i dla Thomasa i Scotta. Dla przypomnienia są te listy!)-Czytaj,czytaj.-ponagliłem obserwując go bardzo dokładnie.
-Czytam. Nie przeszkadzaj.- mruknął nie odrywając wzroku od kartki. Pierwszy list jaki przeczytał był od Thomasa do mnie.
-No...i co? To dla ciebie od Toma...co jest nie tak?- zapytał odkładając go na bok. Chwycił ten drugi, który dostałem.
YOU ARE READING
ᴜʟυвιenιec тyrana ♡
Fanfiction-Dlaczego? -Nie wiem... -Nie kłam! -Nie wiem... -Jedyne co ci mogę dać to nienawiść! -Wiem... -Jak ty mnie wkurwiasz! - Wiem... -A wiesz co jest najgorsze? Że po tym wszystkim co mi zrobiłeś dalej cię kocham! - pomiędzy nami nastała niezręczna...