8- Edmund?

3.8K 122 13
                                    

biedronkowa2007 nie skacz z dachu.

*Pov Piotr*

- I uważacie że chodzi o nas?- niedowierzałem.

- No przecież nie dla nas Aslan naszykował armię. - mówił z wyrzutem.

- Armie? - zapytała małą Łusia.

- Mamie przecież chodziło o to, żebyśmy unikneli wojny!

- To chyba jakaś pomyłka...nie nadajemy się do tego. - powiedział Piotr.

- Jesteśmy z Londynu. Było nam bardzo przyjemnie, ale zasiedzieliśmy się trochę. - powiedziała Zuzanna wstając ze swojego miejsca.

- Nie możecie stchurzyć... - powiedział bóbr.

- No właśnie!- krzyknęły Łucja i Ava w tym samym momencie.- Musimy ratować Tumnusa!- stwierdziły.

- A co możemy zrobić?-zapytałem ich na co w równym czasie spojrzały na małrzeństwo gadających stworzeń. - Przykro mi, ale musimy już wszyscy wracać do domu. - powiedziałem stanowczo.- Edek! - i dopiero teraz zorientowaliśmy się, że go nie ma. - Edmund?! - Drzwi były niedomknięte, ale jego płaszcz madal był na wieszaku. - Urwę mu łeb.-szepnąłem sam do siebie.

- Możesz już nie mieć okazji...- westchnął bóbr.- On się tu już kiedyś sam nie zapuścił?- Zapytał.

***

*Pov Ava*

Właśnie stoimy pod wielkim, lodowym zamkiem czarownicy. Jest ciemno, zimno i generalnie okropnie.

- EDMUND! - krzyknęła Łucja, a bóbr szybko zakrył jej usta.

- Cicho, bo Cię usłyszą.- powiedział. - Stój!- rozrakazał i złapał biegnącego w strone zamku Piotra.

- Puść mnie!

- Ona tylko na to czeka!

- Ale musimy mu pomóc! - krzyknęła zmartwienia Zuzanna.

- Właśnie.- zgodziłem się z nią.

- To nasz brat...- szepnęła Łucja.

- To podstęp, ona chce mieć was wszystkich czworo i Avo jak Ty jesteś to Ciebie również z przyjemnością zabierze.

- Czemu?-zapytał Piotrek.

- Bo wtedy prorodztwo nie będzie mogło się spełnić. Zabije was.- to zupełnie obróciło sprawę.

Spojrzeliśmy na zamek.

- To wszystko twoja wina!- warknęła Zuza popychając starszego do brata.

- Hy...Jak to moja?

- Nie doszło by do tego jakbyś słuchał co się do Ciebie mówi!- krzyczała na niego.

- Aaa, to Ty wiedziałeś co będzie?

- Właśnie, że nic nie wiedziałam. I dlatego trzeba było się stąd wyność.

- Przestańcie! To niczyja wina.- powiedziałam.

- Nie pomożecie mu kłutniami.- poparła mnie Łusia.

- Mała ma rację.- odezwał się bóbr. - Teraz to już tylko Aslan może mu pomóc.

- Spotkamy się z nim...- westchnął Piotr.

***

Wróciliśmy do domu państwa bobrów. Za sobą słyszeliśmy biegnące i wyjące wilki.

- Szybko matka, polują na nas! - zapowiedział Bóbr.

- No już! - zaczęła się pakować.

- Co ona robi!?

- Jeszcze mi podziękujecie...to daleka droga. Mąż jak nie będzie jadł to się się zrobi nerwowy. - mówiła, a ja i Zuzanna zaczęliśmy jej pomagać.

- Przyda się dżem? - zapytałam.

- Wilki wolą chyba mięso. - Teraz to już naprawdę serce stoi mi z gardle.

Opowieści z Narnii~ Piotr PevensieWhere stories live. Discover now