14- Cześć

3.5K 114 14
                                    

*Pov Ava*

Już od samego rana zaczęły się przygotowania do wojny. Ostrzenie mieczy, robienie strzał i tarcz, naprawianie cięciw i dziurawych pochw od mieczy. Każdy miał pełne ręce roboty. Nikt nie zwlekał. No prawie tylko my jedliśmy śniadanie. Podobno udało uratować się Edmunda i teraz dostaje kazanie od Aslana. Co do Piotra...cały wczorajszy dzień uczyłam go i jego siostry jeździć konno na oklep (bez siodła). Piotr za to uczył mnie władac mieczem, co w sumie od mianowania go na rycerza całkiem nieźle mu szło.

- Edmund!- krzyknęła Łucja i już chciała biec do brata, ale nie Piotr ją przytrzymał nic nie mówiąc. Edek spojrzał się nieśmiało na nas słysząc swoje imię. Aslan warknął w jego strone i się rozeszli. Zaczął do nas podchodzić.

- Co było, minęło. Nie ma potrzeby wracać do rzeczy przeszłych. - Powiedział Aslan i odszedł. Nie czekając co zrobi reszta przytuliłam chłopca co odrazu oddał.

- Cześć. - Powiedział nieśmiało patrząc w ziemię od razu jak go opuściłam. Łucja zaśmiała się i przytulała brata on również ją objął, po chwili dołączyła do nich Zuzanna. Piotr patrzył na brata w oczach odbiłało mu się zawiedzenie, jedną było również widać szczęście.

- Cały jesteś? - zapytała uśmiechnięta Zuzka.

- Tylko zmęczony. - odpowiedział.

- Idź się położyć.- rozkazał Piotr. Edmund nie odpowiedział tylko wykonał polecienie starszego brata. - Posłuchaj! Tylko się nie zgób!- zaśmiał się, a my wszyscy razem z nim.

***

*Pov Piotr*

Czy cieszę się, że Edmund wrócił? Może po mnie tego nie widać, ale tak. Bardzo mi ułożyło gdy go zobaczyłem. Gdy zobaczyłem, że jest już bezpieczny i nic mu nie grozi. Ale nadal nie da się ukryć, że jestem na nim zawiedziony. Dlaczego tak postąpił? Tego narazie się nie dowiem.

- Zaczynam się bać, że zaraz i nas zjesz. - zaśmiała się Łucja widząc jak Edek wręcz pochłania jedzenie zlizując resztki posiłku z talerza. Nie dziwię się mu. W kłońcu tam nic nie jadł.

- I zachowaj coś na drogą powrotną.- powiedziałem.

- Wracamy do domu?- zapytała zdziwiona Zuzanna.

- Wy wracacie. - westchnąłem. - Mama kazała mi się wami opiekować, ale to nie znaczy, że nie możemy się rozstawać.

- Potrzebują nas. Wszystkich czworga i Avy. Przecież gdyby nie ona...

- Łucja to niebezpieczne. Mało nie utonełaś, Edmund mógł zginąć, a Ava wykrwawić. - tłumaczyłem im.

- I właśnie dlatego musimy zostać! - skomętował moją wypowiedź brat. - Czarownica to straszny wróg, a ja jej pomagałem.- mówił unikając naszego wzroku. - Nie chce, żeby oni cierpiali za moje grzechy.

- No to postanowione. - mruknęła Zuzanna i wstała ze swojego miejsca, wzięła swój łuk i strzały i poszła w niewiadomym kierunku.

- A ty dokąd?- zapytałem.

- Trochę poćwiczyć. - uśmiechnęła się.

- Idę z Tobą! - krzyknęła Ava i poszła za dziewczyną.

Opowieści z Narnii~ Piotr PevensieWhere stories live. Discover now