34- Aviii...

2.4K 73 12
                                    

*Pov Ava*

Ukleknęłam przed Aslanem. Był niezwykły. Jego złota grzywa falowała delikatnie w wietrze.

- Powstańcie Królowie i Królowe Narnii - Piotr, Edmund i Zuzanna wstali z ziemi.

- Bez wyjątku!- rzekł Aslan, a ja powstałam.

- Nie wiem czy jestem tego godzien!- odpowiedział Kaspian.

- I właśnie z tego powodu wiem, że jesteś!

Naszą pogawędke przerwały myszy niosące na noszach Ryczypiska. Łucja od razu podbiegła i wlała do pyszczka zwierzaka krople wywaru od świętego Mikołaja.

Ryczypisk wstał jednak nie miał ogona i nie mógł utrzymywać równowagi.

- Wasza wysokość...- zwrócił się do Łucji. -...może jeszcze kropelke?- zapytał z nadzieją.

- Nie wiem czy to tak działa. - powiedziała smutno królowa i spojrzała na eliksir.

- Ale chyba warto spróbować? - starał się ją przekonać. Aslan stwierdził, że przerwie tą gatkę i warknął głośno. Wszyscy się na niego spojrzeli. Lew podrapał kilka razy ziemie, a myszy zaczął odrastać ogon.

- Oh, dziękuję Panie...- Ryczypisk padł na kolana przed swoim wybawcą. - DZIĘKUJĘ!

***

Leżę właśnie na łużku i czytam książkę, a jak ja czyram to chociazby od tego zalezało moje życie nie przerwałabym.

- Ava chodz ze mną!- powiedziała wbiegająca do mojego pokoju Zuza.

- Boże, weź ją z tąd. - mruknęłam.

- Kobieto! Za niecałą godzinę rozpoczyna się koronacja Kaspiana, a ty czytasz! - Krzyknęła na mnie. O kurde, zapomniałam.

- No i co? Zakochałaś się czy jak?- starałam się udawać nie przejętą. Zuzanna zarumieniła. - Ej, weź nie gadaj!- pusnęłam i przytuliłam dziewczynę.

- Aviii...- do pokoju wszedł znudzony Piotr. Chłopak był elegancko ubrany. - Ty jeszcze nie gotowa?!- wytrzeszczył oczy i podbiegł do szafy. Wyciągnął z niej zieloną sukienkę do ziemi, obszytą złotymi nićmi. Zuza niewiadomo z kąd wstrząsnęła czarne dosyć wysokie szpilki.

Szybko pozzłam się ubrać i uczesać. No, efekt końcowy nie jest zły, ale jak zawsze mogło być lepiej.

*Pov Piotr*

Po dziesięciu minutach Ava (w końcu) wyszła z garderoby ubrana i uczesana. Wygląda na prawde ślicznie.

Jej długie, rude włosy są związane w obszernego koka, z którego wylazło kilka nieswornych kosnyków. Zgrabna sylwetka jest pokryta zieloną tkaniną, a na nogi są wsunięte czarne, wysokie buty.

Podszedłem do niej spokojnym krokiem.

- Ślicznie wyglądasz. - szepnąłem jej do ucha, na co się cicho zaśmiała i podziękowała. Już miałem pocałować swoją dziewczynę, ale do pokoju wparował Edmund. Dzięki braciszku.

- Już...eeee....no ja...- jąkał się speszony.

- Tak, już idziemy!- powiedziałem i wyszliśmy w trybie na korytarz. - Dzięki. - syknąłem bratu do ucha.

- No co? - zapytał i się zaśmiał. Chyba już nie jest mi głupio. Ale szkoda...

***

Kaspian został koronowany. Oczywiście to nie zmienia faktu, że to ja jestem władcą Narni. On tak jakby mnie zastępuje. Zaraz będziemy musieli wracać. Ja, Zuzanna i Ava już na 100% tu nie wrócimy. Z tym trzeba się pogodzić. Edkowi i Łusi znając ich szczęście, wrócą tu. W sumie to im zazdroszczę. Zazdroszczę tego, że będą mogli ponownie tu wrócić, a ja nie. Ale takie już jest życie, zostać na stałe ty po prostu nie mogę.


***

*Pov Edmund*

-Z kąd mam wiedzieć, że idąc tam nie pójdę na pewną śmierć?!- krzyknął ktoś z tłumu. Aslan właśnie otwozył portal między Narnią, a naszym światem.

- My pójdziemy!-zawołał Piotr, a mi prawie serce stanęło. No chyba sobie teraz żartujesz!

- Jak to pójdziemy?- zapytałem niedowieżajac w jego słowa. Chce tu zodtać jak najdłużej, ale chyba to nie możliwe.

Zaczęliśmy się ze wszystkimi żegnać. Z Aslanam, Kaspinem, Ryczypiskiem, z każdym w pełni znaczenia tego słowa.
Ava tak jak i Łucja zaczęła płakać, a Piotr starał się ją jakoś pocieszyć. Gdy dziewczyny się w miarę uspokoiły, stanęliśmy w rządku. Brakowało tylko Zuzanny.

- Fuj...! Pewnie zrozumiem to jak będę starsza!- usłyszeliśmy obrzydzony głos Łucji. Piotr sie zaśmiał. Odwrociłem głowę w drugą stronę, a moim oczom ukazała się Zuza całująca się z Kaspianem. Będzie się tłumaczyć bratu...

- Już czas.- poimfirmował nas Piotr i chwycił Ave za rękę. Przeszliśmy przez portal i właśnie nadjechał nasz pociąg.

- Wiecie? Chyba musimy się wrócić do Narni. - powiedziałem przeszukujac torbe. Reszta popatrzyła na mnie dziwnie. - Chyba zostawiłem w Narni latarkę...- zaczęliśmy się śmiać.

*)! (+)? (*)! (+)? (*)! (+)? (*)! (+)? (*

TO JESZCZE NIE EPILOG!!

Powiem tak, to jeszcze nie konic. Postaram sie napisać kilna rozdziałów z życia rodzeństwa Pevensie w Anglii. Mam szczerą nadzieję, że dużo wyjdzie rozdziałów z ich życia poza Narnią, bo nie mam zamiaru kończyć tej książki.

Na samym początku nie chciałam tego pisać, ale przywiązałam się do niej i nie mam zamiaru tak szybko kończyć!

Spodziewajcie się kolejnych rozdziałów!

Opowieści z Narnii~ Piotr PevensieWhere stories live. Discover now