20- Piotrek, wystarczy.

3.2K 102 18
                                    

*Pov Ava*

Płyniemy po Berudze. Jest bardzo ciepło. Aż za ciepło. Na Piotra padło wiosłowanie, a my sobie siedzimy i rozmawiamy

- Co one tak stoją? - zapytała Łucja patrząc na drzewa.

- To drzewa...Co mają robić?- odwarknął krasnal.

- Kiedyś tańczyły. - powiedziałam cicho.

- Nie długo po waszym odejściu najechli nas Telmarowie. Niedobitki naszych uszli do puszczy. Jest ich naprawdę bardzo mało. A drzewa ukryły się w sobie tak głęboko, że zamilkły na wieki.

- Nie rozumiem, czemu Aslan do tego dopuścił. - szepnęła najmłodsza.

- Aslan? On nas porzucił tak samo jak wy. - powiedział i odwrócił głowę w stronę, w którą właśnie płyneliśmy.

- Nie chcieliśmy z tąd odchodzić!- bronił nas Piotr, a resztą na rację. My chcieliśmy zostać w Narni do końca swych żywotów.

- Jakie to teraz na znaczenie?- zapytał z pogardą.

- ZAPROWADŹ nas do Narnijczyków, a zobaczysz. - zapewnił go Piotrek. Już nikt przez drogę się nie odezwał. Płyneliśmy jeszcze myślę, ze niecałą godzinę.

Zuchon zacumował łódź i szybko z niej wyszliśmy.

- O witaj!- krzyknęła Łusia. Odwróciła się w jej stronę. Przed nią stał niedźwiedź. - Nie,  spokajnie my z wizytą!- powiedziała uśmiechając się promienie.

- Proszę się cofnąć wasza wysokość! - powiedział Zuchon,  jednak młoda nie słuchała i dalej szła w kierunku DZIKIEGO zwierzęcia. Nagle niedźwiedź zaczął biec w stronę Łucji. Dziewczynka uciekała tak szyko jak tylko mogła, gdy po chwili upadła.

- Zostaw moją siostre!- krzyczała Zuza, a ja strzeliłem z łuku wprost w serce stworzenia.

- Dlaczego się nie posłuchał?- zapytała.

- Pewnie był bez śniadania. - pobiegłyśmy do Łucji.

- Zwykły niedźwiedź? - Niedowierzał Ed.

- Zapewnie nie umiał mówić. - zwrócił się Piotr do brata.

- Tak długo traktowanogo jak dziką bestię, że się w końcu nią stał. Dziś Narnie jest chyba mniej przyjazna niż za waszych czasów. - stwierdził krasnal.

***

- Gdzie my w ogóle jesteśmy?- zapytała Zuza. Szliśmy między skałami w nie wiadomym kierunku.

- Bo wy kobiety nie macie kompasu w głowie. -Powiedział Piotr trzymając mnie za rękę.

- No, mózg zajmuje strasznie dużo miejsca!- odgryzła się Łucja.

- Czemu on nie słucha, co mówi nasz PK? -zapytała Zuzanna Łucji.

- Jaki PK? - zdziwił się Edmund.

- Przewodnik Kieszonkowy. - zaśmiałam się.

- Ale w ogóle to traktujące mnie poważnie?- upewnił się Zuchon.

- Przecież się nie zgóbiłem. - szepnął do siebie Piotr.

- Nie, ale za to zgóbiłeś drogę. - mruknął krasnal na co się zaśmiałam.

- Ostatnio widziałeś Kaspiana w Drwiącej Puszczy, a żeby tam dotrzeć, trzeba przejść przez Bystrą Rzekę. 

- Ale jeśli się nie mylę tu nie na zalewu. - powiedział Zuchon nie dając za wygraną.

- Wszystko już jasne! Mylisz się. - warknął Piotr i wyraźnie się spiął.

- Piotrek, wystarczy. - pocałowałam go w policzek na co się znacznie rozliźnił.

Opowieści z Narnii~ Piotr PevensieWhere stories live. Discover now