25- ZGINIEMY ZA ASLANA!

2.6K 83 3
                                    

*Pov Ava*

Po chwili Edek dał sygnał i wyruszyliśmy. Centaury pokonały wartowników bez żadnego szwanku.

Na szczęście.

Kaspian, Zuzanna, Piotr i Zuchon na gryfach dolecieli na wierze zabijając przy tym kilku świadków zdarzenia. Przez jakiś czas było wszystko w porządku ale potem wszystko się zmieniło. Wyjechałam galopem tuż za centaurami na dziedziniec. Po schodach zaczęli zbiegać żołnierze.

Walka się rozpoczęła.

- ZA NARNIE! - wywarł się Piotr i razem z Zuzanną i Kaspianem ponieśli na pole bitwy. Jeden z minotaurów trzymał bramę, jednak od początku było pewne to, że nie utrzyma jej przez cały czas. Czasu było coraz mjej. Mimo, iż na początku szło nam w miarę dobrze, to z sekundy na sekundę traciliśmy coraz więcej naszych.

- Edek! - krzyknął Piotr. Edmund odwrócił się w lewo. Obok niego stało z dwudziestu łuczników. Chłopak szybko pobiegł dojakiegoś pomieszczenia i w osttnim momencie zamknął za sobą drzwi. Piotr pobiegł po schodach do Miraza. Jednak próbujący zaatakować go Narnijczyk zginął od strzał skierowanych w jego stronę.

Brama zaczęła się zamykać. Minotaur dostawał coraz więcej strzał w swoje olbrzymie cielsko. Ci, którzy mogli zaczęło uciekać.

- ODWRÓT!!- zadecydował pośpiesznie Piotr. - WYCOFUJEMY SIĘ!!! JUŻ!! SZYBKO!- Krzyczał, a raczej darł sie tak, żeby każdy go usłyszał. - ZABIEŻ JE!! - zwrócił się do centaura i wskazał na mnie i Zuze. Stworzenie wzięło na swój koński grzbiet Zuzanne i za wodzę mojego konia. Wiedział, że jestem uparta i jak sam nie weźmie sprawy w swoje ręce (do słownie) to nie pójdę i choćbym miała tu zostać i zginąć, nie ruszyłabym się.

- Kaspian!- krzyknęła Zuza.

- Zajmę się nim uciekaj. - krzyczał Piotr. Teraz to serio się boję. Centaur puścił mnie dopiero wtedy kiedy wyjechaliśmy za bramę.

*Pov Piotr*

Walczyłem jeszcze dopłuki Kaspian nie podjechał do mnie z dwoma końmi. No, przynajmiej raz się do czegoś przydał. Jednak gdyby nie on, moi ludzie (no może nie wszyscy, ale większość) by przeżyli. Ale nie, książę Kaspian X musi zrobić po swojemu. Jestem na niego tak wściekły, że nie zawachałbym się odciąć mu głowę. Jednak nie zrobię tego chociażby z tego powodu, że jest telmarem i zna ich sztuczki. Szybko wsiadłem na gniadego rumaka i ruszyliśmy.

- ODWRÓT, ODWRÓT! WYCOFAĆ SIĘ! - krzyczałem. Ci mądrzy co chcieli wrócić do swych rodzin wybiegali za bramę. Jednak, ci którzy woleli zginąć, walczyli dalej. Nestety tego drugiego typu było znacznie więcej. Zaczął się ostrzał. Telmarzy strzelali nawet do siebie. Mieli to wszystko w dupie, czy zginie ich przyjaciel czy wróg. Ja na miejscu Miraza NIGDY bym tak nie postąpił. Nigdy. Nawet jeśli od tego zależało by wszystko. Dla mnie mój kraj i jego mieszkańcy są najważniejsia, a on strzeliwał cały dzieciniec.

Wyjechaliśmy przed bramę w ostatniej chwili. Gdy ja przejechałem, minotaur trzymający bramę upadł pod ciężarem żelaztwa. Zatrzymałem konia. Nie mogłem w to uwierzyć! Gdyby nie Kaspian moi ludzie by tam nie ginęli w takiej ilości.

- Piotrze! Podnoszą most!- krzyknął Ryczypisk, a ja rozpedziłem swojego rumaka i przeskoczyłem przez rów.

- ZA NARNIE! - krzyknął ktoś z dziedzińca, po czym zapewnie zginął.

- ZGINIEMY ZA ASLANA! - wydarł się ktoś jeszcze. Powiem tak...jeszcze tak brutalnej śmierci nie widziałem nigdy! Nawet na wojnie przeciw Białej jędzy...

Opowieści z Narnii~ Piotr PevensieWhere stories live. Discover now