Arbeit Macht Frei

1K 86 1
                                    

W baraku czuć było jedynie przejmujący chłód. Wychudzone kobiety leżały na siennikach starając się być jak najbliżej siebie, chociaż odrobinę ogrzać zmarznięte ciała. Rosa Brandt przyciskała do piersi zakrwawioną dłoń starając się powstrzymać łzy ciągnące się do oczu. Chciała na chwilę zapomnieć o codzienności. Zamknęła oczy i wróciła wspomnieniami do swojego ostatniego dnia na wolności. Pamiętała dokładnie co się stało. Po tym jak ojciec dowiedział się o jej romansie z Dawidem wypędził ją z domu. Hitler wprowadzał małe zmiany. Zaczęło się od wymogu noszenia na ramieniu opasek z gwiazdą przez Żydów. Pamiętała, że gdy Dawid o tym usłyszał nie sprzeciwił się w żaden sposób.

- To tylko opaska - zapewniał ją codziennie.
Rosa wiedziała jednak, że nie będzie z tego nic dobrego. I miała rację. Zaczęła się wojna. Mieszkała w Niemczech więc myślała, że jest bezpieczna. W końcu Hitler nie skrzywdziłby swoich rodaków. Prawda?

Pewnego sobotniego dnia wszystko zaczęło się normalnie. Obudziła się obok swojego męża. Pamiętała nawet jak wyglądał tego poranka. Jego niesforne ciemnobrązowe loki sterczały na każdą stronę. Tylko jeden z nich opadał mu na czoło tuż nad jego błyszczącymi, brązowymi oczami. Dość duży nos z małym garbem i pełne, zawsze uśmiechnięte usta. Pamiętała każdy szczegół. Ten poranek był ostatnią rzeczą, która była w stanie oderwać ją od rzeczywistości i utrzymać przy zdrowych zmysłach.

- Dzień dobry - powiedział wtedy Dawid patrząc jej w oczy z delikatnym uśmiechem. Odpowiedziała mu tym samym. Do dziś żałowała, że nie powiedziała czegoś więcej. Że go kocha, że nigdy o nim nie zapomni, że jest jedynym mężczyzną w jej życiu który tak wiele dla niej znaczy. Nie powiedziała nic. Tylko się uśmiechnęła. I właśnie w tym momencie usłyszała walenie w drzwi.

- Ja otworzę - powiedziała szybko zrywając się z łóżka. Narzuciła na siebie podomkę i ruszyła w kierunku drzwi. Wsadziła klucz w dziurkę i przekręciła go szybko. Nie zdjęła jednak łańcucha, który zabezpieczał drzwi. Dla bezpieczeństwa.
Gdy uchyliła je delikatnie jej wzrok spoczął na trzech mężczyznach w mundurach. Jeden z nich sprawił, że Rosa o mało nie zakrztusiła się powietrzem. Jej brat. Zatrzasnęła drzwi i w pośpiechu zamknęła je na klucz. Biegiem ruszyła do sypialni. Dawid zerwał się z łóżka i spojrzał na nią przerażony.

- Co się dzieje? - spytał gorączkowo.

- Mój brat tu jest - odpowiedziała w pośpiechu. Złapała dużą torbę i zaczęła wrzucać do niej rzeczy. Nie patrzyła nawet co pakuje, wrzucała do jej wnętrza to co wpadło jej w ręce.

- Musimy uciekać Dawid, wyjdziemy piwnicą i dostaniemy się do twojego auta. Postawiłeś je z tyłu prawda? - mówiła gorączkowo. Była bardzo nerwowa i umierała ze stresu. Wiedziała po co jej brat przyszedł i nie mogła mu tego dać.
Nagle poczuła delikatny dotyk na ramionach. Dawid odciągnął ją od bagażu i przyciągnął do siebie.

- Uspokój się - wyszeptał w czubek jej głowy. Rosa próbowała uwolnić się z jego uścisku, lecz było to praktycznie niemożliwe.

- Dawid musimy uciekać - zaczęła mówić, lecz on znów ją uciszył.
Pierwsze uderzenie w drzwi. Rosa cała się napięła i poczuła ucisk w gardle. Dawid odsunął się od niej. Był w samych spodniach od piżamy.
Drugie oderzenie w drzwi i krzyk jej brata.

- Rosa, otwórz to potraktujemy go ulgowo!

Trzecie uderzenie.

- Rosa, oddaj nam go jeśli chcesz żyć!
Spojrzenie Dawida. Pełne bólu i troski. Rosa wiedziała co chce zrobić.

- Dawid, nawet o tym nie myśl - wyjąkała, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.

Czwarte uderzenie. Drzwi upadające na podłogę. Dawid idący w kierunku trzech mężczyzn. Rosa biegnąca za nim z płaczem.
Dwóch mężczyzn złapało Dawida i przycisnęło go do ściany. Kobieta rzuciła się na brata.

- Karl, nie rób mi tego błagam, wypuśćcie go - zawodziła zaciskając pięści na mundurze brata.

- Rosa, zostaw mnie to nic ci nie zrobimy - zaczął mężczyzna, lecz Rosa nie miała zamiaru odpuszczać.
Jeden z jego towarzyszy doskoczył do niej i odciągnął ją od mężczyzny. Musiała walczyć. Uderzyła żołnierza i rzuciła się w stronę męża.

- Uspokój ją Koch - wydał polecenie Karl. Rosa odwróciła się w jego stronę przerażona. Nie wierzyła, że to zrobi. Swojej własnej siostrze.
Poczuła silne uderzenie w tył głowy. To było ostatnie co pamiętała. Później obudziła się w bydlęcym wagonie, w ścisku i smrodzie. Podtrzymywał ją Dawid nadal ubrany tylko w spodnie od piżamy. Ludzie, dużo ludzi wciśniętych na siłę do ciasnego wagonu. Było ich tam 2 razy za dużo. Kobiety z dziećmi na rękach, starcy i nie tylko. Wszyscy ściśnięci, wygłodzeni i przerażeni. Rosa nie wiedziała ile czasu już jechali.
To co najbardziej utkwiło jej w pamięci to widok twarzy Dawida. Jego zazwyczaj roześmiane oczy teraz były praktycznie martwe. Nie została w nich już ani jedna iskierka. Nawet jego roztrzepane loki wydawały się bardziej 'opanowane'. A był to dopiero początek.
Po godzinach, może nawet dniach pociąg wreszcie się zatrzymał. Gdy żołnierze otworzyli drzwi wagonu zaczęło się piekło. Ogłuszające krzyki i piski przerażonych ludzi, podniesione głosy żołnierzy, szczekanie i warczenie wściekłych psów. A kawałek dalej brama do piekieł. Ogromna, metalowa z wielkim napisem: Arbeit Macht Frei. Więźniowie nie wiedzieli jednak jeszcze, że tylko niektórym uda się przez nią przejść. Wielu z nich prosto ze stacji trafiło do pomieszczenia, w którym zakończyć mieli swoje życie. Rosa zastanawiała się jednak czy może nie lepiej by było umrzeć już pierwszego dnia. Nie znosić tego bólu, strachu, głodu i tęsknoty. Jej praca nie wyzwoliła i miała wrażenie, że jedyne co może ją już wyzwolić to śmierć.

Requiem [zakończone]Where stories live. Discover now