Rozdział 3

2.1K 208 76
                                    

- To kto ci ukradł materac? - zapytał z rozbawieniem czarnoskóry, gdy doszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Funkcjonariusz siedział na krześle, zapisując coś na kartce.

- Nie jestem kapusiem. - odpowiedziałam mu, na co on się uśmiechnął jeszcze szerzej.

- Oczywiście, że nie. Po prostu jestem ciekawy. - mruknął, podnosząc wzrok z kartki na moją twarz.

- Lubisz ploteczki? - zapytałam niepewnie, po czym usiadłam na krześle, który przede mną stał.

W pomieszczeniu znajdowaliśmy się we dwoje. Dzielił nas średniej wielkości stolik, na którym leżał talerz z donatami. Na jednej ze ścian znajdowały się niebieskie szafki. Na blacie nad szafkami leżało coś, co skupiła moją uwagę. Tą rzeczą był srebrny pistolet.

- Uwielbiam ploteczki. - odpowiedział po chwili. - Powiedzieć ci jedną, ciekawą plotkę? - zapytał, a ja kiwnęłam głową.

- Jasne.

- Złapaliśmy dzisiaj 5 więźniarek, które miały przy sobie środki odurzające. Wszystkie trafiły do izolatki na okres dwudziestu ośmiu dni.

- Och. - mruknęłam, po czym spojrzałam na dłonie mężczyzny, które złapały za jednego pączka z dziurką. Przyłożył on słodycz do ust i wziął niemałego kęsa. Oczy mi się zaświeciły. Miałam wielką ochotę na donata.

- To kto ci zabrał ten materac? - ponowił pytanie, a ja spojrzałam się jeszcze raz na niego i na talerz.

- Mogę jednego?- zapytałam, wskazując na donata.

- Jasne, możesz się poczęstować.

- Dzięki. - odparłam, chwytając jednego. Miał on ciemną polewę i białą posypkę. Wzięłam kęsa. - Mmm... - mruczałam, rozkoszując się smakiem tej słodkiej przekąski. Czarnoskóry spojrzał się na mnie i zaśmiał pod nosem, a ja wzięłam kolejnego kęsa.

- Trzymaj. - powiedział, podkładając mi jakieś opakowanie pod nos.

- Co to? - zapytałam z pełnymi ustami.

- Tabletki.

- Po co mi one?

- Nie zgrywaj głupiej. Wiem, że nie ćpasz dlatego, bo lubisz być na haju. Masz jakieś problemy z brzuchem czy... - funkcjonariusz się zamyślił, gładząc się palcem wskazującym po brodzie.

- Nie wiem, o czym mówisz. - burknęłam, nerwowo zakładając nogę na nogę.

- Po prostu je weź. - mruknął, podpisując kartkę na dole, którą wcześniej pisał. - Materac dostaniesz za tydzień lub dwa. - stwierdził, wstając i wkładając papier do jakiejś teczki. Ja w międzyczasie odkręciłam zakrętkę i zajrzałam do środka. Było tam dość sporo średniej wielkości, podłużnych tabletek w białym kolorze. Zakręciłam to i spojrzałam na mężczyznę, który ze skupieniem coś przeglądał na szafce.

- Co ode mnie chcesz za to? - zapytałam z powagą.

- Chcę wiedzieć, kto zabrał ci materac. - stwierdził, odwracając się na moment w moją stronę, po czym z powrotem wrócił do papierów.

- Camila Cabello. - powiedziałam, a mężczyzna się uśmiechnął i klasnął w dłonie.

- Wiedziałem! - pisnął, śmiejąc się. Funkcjonariusz widząc moją przejętą minę, zaczął mówić dalej. - Spokojnie, nic jej nie grozi. Zgaduję, że chcesz się zemścić osobiście, więc będę udawać, że nic nie wiem.

- Skąd takie przypuszczenia, że chcę się zemścić?

- Nie pracuję tu od dziś, a Cabello wkurwia tu prawie wszystkich nowych, którzy mają coś do powiedzenia.

DUИGЕОИ | CamrenOn viuen les histories. Descobreix ara