Rozdział 51

1.6K 173 7
                                    

Camila's POV:

Szybko strzepałam ze swojego ciała dłonie Lauren, po czym na ślepo próbowałam przekręcić kurek od prysznica. Przetarłam mocno powieki i czoło, a następnie otworzyłam oczy.

- Wszystko w porządku? - zapytała Lauren.

Dopiero teraz zauważyłam na jej obojczykach, dekolcie i szyi mnóstwo zadrapań, malinek i odcisków zębów. Zielonooka wydawała się wystraszona i jednocześnie zdezorientowana.

Poczułam mrowienie w palcach i w kącikach ust, przez co automatycznie się uśmiechnęłam, co przeraziło trochę Lauren. Twarz jej pojaśniała.

Przysunęłam się do niej i naparłam wargami na jej usta. Docisnęłam ją do zimnych kafelek osadzonych na ścianie, przez co z jej gardła wyszedł, stłumiony przez moje usta, jęk.

Czułam, że narkotyk już zaczął kontrolować moje ciało.

Moje dłonie złapały za ramiona Lauren i przerywając pocałunek, odwróciłam kobietę i docisnęłam ją ponownie do ściany. Jej ręce oparły się o kafelki nad jej głową.

Mogłam usłyszeć, jak szybko ona oddycha.

Moje wargi musnęły jej łopatkę, posiniaczony kark, po czym przejechałam językiem przez miejsce, pod którym znajdywała się tętnica szyjna. 

Moja dłoń złapała za jej szczękę, odchylając jej głowę do tyłu, bym mogła zassać się niedaleko w okolicy jej tętnicy. Wciągnęłam policzki razem ze skórą Lauren, a moja druga dłoń musnęła nagi brzuch zielonookiej. 

Lauren zaczęła jęczeć, a mój język zaczął mnie szczypać przez ciśnienie w moich ustach. Gdy poczułam metaliczny smak krwi, to oderwałam się od szyi brunetki.

Uśmiechnęłam się, widząc krwistoczerwoną malinkę. 

Złapałam dłońmi za ramię Lauren i odwróciłam ją po raz kolejny, atakując jej usta. Mój język wkradł się do jej ust, zahaczając o podniebienie i proste zęby brunetki.

Oderwałam się od jej ust, ciągnąc za sobą strużkę śliny z mieszanką krwi.

- Jesteś cholernie gorąca, Jauregui. - mruknęłam, zakładając kosmyk mokrych włosów za jej ucho.

- Szybko nabrałaś pewności siebie. - stwierdziła wystraszonym głosem.

- Woda spłukała ze mną całą uległość do ciebie. - powiedziałam, po czym przejechałam kciukiem po jej policzku. - Teraz to jesteś uległa do mnie, mam rację? - zapytałam, a Lauren kiwnęła głową.

Oblizałam wargi, patrząc się w zielone tęczówki kobiety. Moje dłonie zjechały po jej ramionach, łopatkach i w końcu dotknęły one zapięcie od biustonosza. Zgięłam się i musnęłam ustami delikatną szyję Lauren. Moje palce sprawnie odpięły górną bieliznę, którą szybko zdjęłam przez ręce brunetki, po czym wyrzuciłam ją gdzieś za siebie.

Odsunęłam się od ciała kobiety, po czym spojrzałam się po raz kolejny w jej cudowne oczy. Patrzenie na nie jest uzależniające. 

- Mogłabym patrzeć się w nie całymi dniami. - powiedziałam, muskając palcami dłonie Lauren. 

- Tak? - zapytała z lekkim uśmiechem na ustach.

- Definitywnie. - stwierdziłam, splatając palce z Lauren. Uniosłam nasze złączone dłonie i uniosłam je nad głową Lauren i docisnęłam do kafelek na ścianie. 

Musnęłam zachłannie jej usta, przymykając powieki. Moje palce rozplotły się z tymi Lauren, a moja dłoń złapała mocno za jej nadgarstki. Moje dłonie zaczęły zjeżdżać wzdłuż jej przedramienia, ramienia, a potem złapałam ją za talię, zaciskając mocno palce na jej skórze. 

Nasze usta poruszały się w równym tempie, a moje ręce mocno trzymały brunetkę, jakbym bała się, że ucieknie. 

Zjechałam dłońmi niżej i złapałam za białe, prawie przezroczyste, więzienne pantalony, który opinały tyłek Lauren.

Poczułam wielką chęć, by zerwać bieliznę z zielonookiej. Byłoby to jednak trochę trudne i zajęłoby to dłużej niż powinno.

Przerwałam pocałunek, zjeżdżając ustami po brodzie i szyi Lauren. Moje wargi minęły jej dekolt, po czym zjechały od razu do okolic pępka. Dłońmi zdjęłam szybkim ruchem dolną bieliznę tak, że teraz znajdowała się przy kostkach Lauren. 

Wyprostowałam się, stając na przeciwko napalonej i wystraszonej zielonookiej.

- Hej. - mruknęłam z uśmiechem na twarzy. - Chcę ci tylko powiedzieć, że mam nadzieję, że nie przekrzyczysz strumienia wody. - powiedziałam cicho, po czym złapałam za kurek i go powoli przekręciłam.

Ciepła woda sprawiła, ze w pomieszczeniu zrobiło się parniej niż wcześniej. Powietrze stało się bardziej wilgotne, a strumienie wody zaczęły oblewać moje włosy i ramiona.

Złapałam Lauren za biodra i docisnęłam ja do rogu kabiny z prawej strony. Przykucnęłam przed jej drżącym ciałem i złapałam ręka za lewą nogę zielonookiej. Podniosłam jej kończynę i ułożyłam jej udo na moim prawym ramieniu. Spojrzałam się na Lauren i zauważyłam, że ten ruch prawie wywrócił brunetkę. Na szczęście zielonooka oparła się otwartymi dłońmi o kafelki, na których osadzała się już para wodna, dzięki czemu uniknęła upadku

Dotknęłam lewą ręką biodra Lauren, drugą poprawiłam nogę na moim ramieniu. Bez uprzedzenia wpiłam się ustami w kobiecość młodszej. Usłyszałam cichy jęk dziewczyny, który lekko zagłuszył strumień wody.

Trzymałam ją mocno, by się nie poślizgnęła na kafelkach osadzonych na podłodze kabiny. Językiem ocierałam się o jej wrażliwy punkt na ciele.

Lauren ułożyła jedną dłoń na mojej głowie, przyciągając mnie jeszcze bliżej jej kobiecości. Puściłam prawą ręką nogę zielonookiej i dłonią dotknęłam jej kobiecości. Spojrzałam się do góry, by zauważyć brunetkę z przymkniętymi powiekami i uchylonymi ustami, które wypuszczały jęki i wiązanki przekleństw. 

Bez uprzedzenia wbiłam w jej rozgrzaną kobiecość dwa palce u prawej dłoni i zaczęłam nimi poruszać, rozciągając przy tym kobietę. Zrobiłam palcami przysłowiowe nożyczki, słysząc głośne jęki nad sobą. Moje usta po raz kolejny zetknęły się z kobiecością Lauren.

Druga dłoń zielonookiej znalazła się na mojej głowie, a głośny jęk opuścił jej usta. 

Zaczęłam zatapiać i wyjmować palce z kobiety w dość szybkim tempie. Palce Lauren wtopiły się w moje włosy.

- C-camila. - jęknęła głośno, wręcz przekrzykując strumień wody, który od czasu do czasu moczył moje włosy i plecy. 

Po chwili wnętrze Lauren zacisnęło się na moich palcach, a z ust brunetki wydobył się głośny gardłowy jęk. 

Zdjęłam z mojego ramienia nogę zielonookiej, a ona zjechała plecami po kafelkach, po czym usiadła na podłodze.

- Szybko poszło. - mruknęłam sama do siebie. 

Lauren dyszała z zamkniętymi oczami, a ja uśmiechnęłam się na ten widok. Poprawiłam opadające ramiączko od mojego biustonosza, po czym wychyliłam się zza kotary i złapałam za mydło i szampon stojący przed kabiną. 

Odsunęłam się od strumienia wody w lewy róg. Zaczęłam namydlać moje ciało i myć szamponem moje włosy. Następnie spłukałam z siebie pianę i wyłączyłam strumień wody. 

- Jak się czujesz? - zapytałam Lauren, która siedziała sobie spokojnie w rogu kabiny i obserwowała mnie.

- Nigdy nie czułam się lepiej. - powiedziała, a ja się uśmiechnęłam. 

Wychyliłam się zza kotary i chwyciłam za biały, niezbyt puszysty ręcznik. Owinęłam go sobie ciasno pod pachami, po czym rzuciłam zielonookiej po raz kolejny spojrzenie.

- Dasz radę się ogarnąć? - zapytałam, podnosząc z ziemi butelkę z mydłem i rzucając ją w stronę brunetki. Dziewczyna szybko to złapała, posyłając mi smutne spojrzenie. Kiwnęła delikatnie głową, a ja odwróciłam się i opuściłam kabinę.


DUИGЕОИ | CamrenWhere stories live. Discover now