Rozdział 44

1.5K 179 22
                                    

Dinah's POV:


- Wszyscy, rozejść się do swoich pokoi! - wykrzyczał klawisz w średnim wieku.

- Jeszcze nie skończył się odcinek Tańca z gwiazdami. - upierała się Normani.

- Obejrzymy powtórkę. - szepnęłam do jej ucha, przybliżając się do niej.

- Osadzona Hansen, proszę się odsunąć od drugiej osadzonej i wyjść z pomieszczenia, zanim tobie też wpiszę naganę.

- Dobra, dobra. - wstałam natychmiast. Nie chcę podpaść nikomu miesiąc przed wyjściem z więzienia.

Odłożyłam krzesło z powrotem na miejsce przy stoliku, po czym podeszłam do czarnoskórej, która wykłócała się z klawiszem i złapałam ją za rękę, przyciągając ją do mnie, by podniosła swój bardzo atrakcyjny tyłek z krzesła. Dziewczyna nie stawiała się, tylko rzuciła mi zdziwione spojrzenie.

- Już wychodzimy. - oznajmiłam do klawisza, a on skinął głową.

Splotłam palce u dłoni z brązowooką, po czym zaczęłam z nią iść w stronę wyjścia.

- Powinnaś być po mojej stronie. - powiedziała mi z wyrzutem dziewczyna.

- Nie chcę nikomu podpaść przed wyjściem. - stwierdziłam, przekraczając próg świetlicy.

- Aha, to teraz twoje wyjście jest ważniejsze ode mnie? - zapytała lekko oburzona.

- Nie o to mi chodziło. 

- A o co? - dopytała wrogo.

- Po prostu jest jutro powtórka i nie widzę sensu w kłótniach z klawiszem. - wyjaśniłam.

- Ta. - rzuciła szybko niższa.

- Spotkamy się w naszym miejscu po inspekcji? 

- Wciąż jestem na ciebie zła. - oznajmiła.

- A jak zatańczę ci jak w Tańcu z gwiazdami? - zapytałam z lekkim rozbawieniem.

- Jak to zrobisz, to pewnie będzie to zabawnie wyglądać. 

- A jak zrobię to na samej bieliźnie? - dodałam ciszej.

- Widzimy się po inspekcji, tak? - zapytała, a ja się uśmiechnęłam.

- Tak, pączusiu. 


Lexa's POV:


Klawisz zaczął przeszukiwać chudą blondynkę, podczas gdy ja stałam obok, czekając na moją kolej. 

Nie żeby mi się spieszyło, ale po prostu wolę być sprawdzona przez tego młodego funkcjonariusza, bo on oberwał ode mnie na samym początku jego pracy, gdy podczas inspekcji dotknął mnie w miejsce, w które nie powinien. Dlatego zawsze, gdy mnie przeszukuję, to omija niektóre miejsca, w które nie lubię być dotykana przez obcych.

- Tutaj wszystkie są sprawdzone? - mój wzrok skierował się w stronę wejścia, skąd przybył znajomy głos. Zauważyłam tam Clarke.

- Zostały jeszcze te dwie. - powiedział młody klawisz, wskazując na mnie i Hernandez.

- Przeszukam tą. - oznajmiła wskazując na mnie obojętnie palcem.

Uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy.

Podeszłam kilka kroków dalej, by drugi klawisz nie słyszał nic, jeśli będę chciała porozmawiać z niebieskooką. 

- Zdejmij buty i stań w rozkroku, Osadzona. - rozkazała z wrogością w głośnie.

DUИGЕОИ | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz