Rozdział 12

2K 180 75
                                    

- Woods, witamy z powrotem. - przywitała się z Lexą Normani, kładąc swoją tacę z jedzeniem na przeciwko zielonookiej.

- No cześć, Hamilton. Masz jakieś najnowsze ploteczki z więzienia dla mnie? -  zaśmiała się brunetka, nakłuwając warzywo na widelec.

- Pocałunek diabła. - mruknęła pod nosem Ally, a wszyscy ze stolika się na nią spojrzeli.

- "Pocałunek" co? - zapytałam, marszcząc brwi. Normani się zaśmiała i zaczęła patrzeć się na wszystkich wokoło. Lexa przewróciła oczami.

- Gdzie? - zapytała po chwili Hernandez.

- Powie mi ktoś, co to jest pocałunek diabła?- zapytałam z lekkim zdezorientowaniem.

- Ally nazywa tak malinki. - wytłumaczyła Lexa, a ja automatycznie złapałam się za szyję. Niestety ten gest nie uszedł uwadze dziewczyn.

- Głupia nazwa. - prychnęłam. - Porozmawiamy może o czymś innym? - zapytałam, chcąc szybko zmienić temat.

- Ktoś tu pierwszy raz uprawiał seks w więzieniu. - powiedziała z podekscytowaniem czarnoskóra.

- To jej sprawa, zostaw ją, Hamilton. - mruknęła Woods.

- Czy ty mnie znasz w ogóle? - zapytała Lexę Normani.

- No właśnie znam za dobrze.

- Więc powinnaś wiedzieć, że nie zostawię tego. Z kim to robiłaś? - zadała kolejne pytanie Hamilton, wpatrując się we mnie z zaciekawieniem. - Z tym czarnym klawiszem?

Zaczęłam się zastanawiać, co mam jej powiedzieć. Jeśli nie odpowiem nic, to Normani nie da mi spokoju, a jeśli powiem jej prawdę, to nie da mi spokoju jeszcze bardziej. Najlepszym rozwiązaniem będzie kłamstwo.

- Tak, z nim. - odpowiedziałam, a Normani klasnęła w dłonie.

- Jestem jebanym wróżbitą. - zaśmiała się, po czym oberwała od Ally w ramię. - Okej, już nie będę kląć.

- Mam taką nadzieję. - mruknęła Hernandez.

Odwróciłam się i spojrzałam na stolik Cabello. Nie było ani jej, ani Dinah. Cały czas widzę przed oczami uśmiechniętą twarz Camili i jej nienaturalnie powiększone źrenice. Cały czas czuję pod bluzką jej ciepłe dłonie i jej usta na moim karku. Ciekawe co by się stało, gdyby Hansen nie przyszła.

- Halo, ziemia do Lauren. - usłyszałam czyjś głos nad uchem. Odwróciłam się w prawą stronę i zauważyłam zielone tęczówki Woods. - Wszystko okej? - zapytała z troską.

- Jasne. - mruknęłam, powracając do mojego posiłku.

 ***

Kilkanaście minut później znowu znajdowałam się w moim pokoju. W nim również nie było Camili i Dinah. 

Dlaczego zachowałam się wtedy w ten sposób? Mogłam ją od razu odtrącić, ale nie zrobiłam tego. Może powinnam była tak począć. Jestem idiotką i prawda jest taka, że myślałam wtedy tylko o chwilowej przyjemności. Chciałam choć na chwilę zapomnieć o Lucy i innych nieprzyjemnościach. Potrzebowałam po prostu dotyku, czułości. Teraz gdy o tym myślę, to sądzę, że uprawianie seksu z klawiszem byłoby o wiele lepsze niż to, co się wydarzyło niedawno.

Dinah's POV:

Podczas siedzenia w jednym pomieszczeniu z Camilą, nie miałam innego wyjścia niż zacząć myśleć. Moja podświadomość zaczęła mi przypominać o wszystkich błędach, które zrobiłam w swoim życiu. Niektóre z nich oczywiście były kiedyś dobrą decyzją, ale teraz żałuje niektórych rzeczy bardzo. Szkoda, że nie można cofnąć czasu. Ale zamiast tego można przecież wszystko naprawić. Przecież przeprosiny z głębi serca powinny wystarczyć. Chyba. Zrobię to teraz! Spojrzałam się na brunetkę na moich kolanach. Spała jak niemowlak, śliniąc mi spodnie. Może jednak przełożę te przeprosiny w czasie. Dotknęłam włosów Camili i pogłaskałam ją delikatnie, opierając ponownie głowę o ścianę. 

DUИGЕОИ | CamrenМесто, где живут истории. Откройте их для себя