Rozdział 57

1.2K 152 21
                                    

Lauren's POV:


Wyszłam pośpiesznie z pomieszczenia, cała się trzęsąc. Czułam się źle i jednocześnie dobrze. Dużo myślałam ostatnio o relacji z Camilą i stwierdziłam, że to, co jest pomiędzy nami ani trochę mi nie odpowiada. Na początku chodziło mi o sam seks, zgadza się, ale teraz wszystko się zmieniło. Nie czułam się dobrze, gdy brązowooka po prostu po stosunku mnie zostawiała. Czułam się wtedy cholernie samotnie i bardzo źle. Nie umiem tak. 

Na początku myślałam, że to dobry pomysł, ale się przeliczyłam. Humory Cabello zmieniają się jak podczas miesiączki. Raz jest miła i potulna, a raz wredna i myśli tylko o seksie. 

Czy zraniłam ją wiadomością o tym, że rezygnuję? Wątpię. 

Weszłam do pokoju należącym do Ally i od razu znalazłam ją klęczącą. Kobieta modli się kilka razy dziennie, więc wcale nie zdziwił mnie ten widok. Spojrzałam się na moją starą pryczę i delikatnie się uśmiechnęłam. Farbowana blondynka pewnie wiedziała o mojej obecności, ale jak zwykle zwróci na mnie uwagę dopiero po modlitwie. Podeszłam do niej i usiadłam na łóżku należącym do Hernandez. 

Oparłam głowę o poduszkę i przymknęłam powieki, myśląc o Camili. 

Byłam w tym pomieszczeniu tylko dlatego, bo nie chciałam widzieć póki co brązowookiej. Nie żeby nie pasował mi jej wygląd, bo ona jest naprawdę cudowna, ale po prostu robi mi się smutno.

- Co się dzieje, dziecko? - usłyszałam nad sobą głos Ally, więc automatycznie otworzyłam powieki. Spojrzałam się na nią i delikatnie się uśmiechnęłam.

- Nie jesteś aż tak stara, by nazywać mnie dzieckiem. - powiedziałam z lekkim rozbawieniem.

- Może nie, ale lubię traktować takich jak ty, jak dzieci. - zaśmiała się, dotykając moje czoło. - Gorączki nie masz. Mów co się dzieje. - nalegała, a ja ponownie się zasmuciłam.

- Chyba się zakochałam. - mruknęłam. - Albo zauroczyłam. Sama nie wiem. - westchnęłam, patrząc się na zaciekawioną twarz Ally.

- Zakochałaś się? - zapytała z uśmiechem Ally. - To cudownie. 

- Nie za bardzo. - mruknęłam, wzdychając.

- Czemu? To przecież genialna wiadomość. - oznajmiła niższa. - Co to za szczęściarz? Czy szczęściara?

- To kobieta, ale nie nazwałabym ją szczęściarą. - stwierdziłam, a starsza zmarszczyła brwi.

- Dlaczego? Jesteś genialną osobą. Ta osoba powinna czuć się zaszczycona, że obdarzyłaś ją uczuciem. - odparła dumnie Ally.

- Mówisz jak taka stara osoba z płatnych kursów, które mają podwyższyć twoją samoocenę. - skomentowałam, a blondynka się uśmiechnęła. Odwzajemniłam jej uśmiech, podnosząc się do siadu. - Nawiązywanie relacji w tym miejscu jest trudne. - powiedziałam.

- Nie za bardzo. Jesteś tu nie tak długo, a masz tu wokoło dużo przyjaciół. Ja, Mani, Lexa... - zaczęła wymieniać, ale jej przerwałam.

- Widzę tu tylko ciebie. Gdzie jest reszta? - zapytałam, ale przecież doskonale znałam odpowiedź.

- Mniejsza. - mruknęła Ally. - Powiedz mi w kim się zakochałaś. 

- W kryminalistce. - odpowiedziałam, delikatnie się uśmiechając.

- Tu są same kryminalistki. - oznajmiła starsza. - Więc dałaś mi słabą podpowiedź.

- W Camili Cabello. - wyznałam, a młodsza rozszerzyły powieki.

DUИGЕОИ | CamrenWhere stories live. Discover now