3.

15K 376 112
                                    

Pov. Kim

Zanim odłożyłam telefon zapisałam sobie chłopaka w kontaktach jako Kay💕.  Potem położyłam się i zaczęłam wpatrywać się w sufit. Tak bardzo chciałam zachowywać się normalnie w jego towarzystwie, ale nie umiałam. Od razu kiedy Kay pojawiał się w pobliżu zaczynałam wariować, chciałam uciekać albo zapaść się pod ziemię mimo iż tak bardzo chcę z nim być. Postanowiłam nie zadręczać sobie tym głowy, choć mój pieprzony rozum jak zwykle wziął górę. Kręciłam się z boku na bok ale i tak ciągle miałam ten sam obraz przed oczami. Chyba dopiero po północy udało mi się zasnąć. 

*************************************************************************

-Dzień dobry!- powiedziałam wchodząc do pokoju nauczycielskiego.

-Dzień dobry...-powiedziała oschle nauczycielka

-Ja mam prośbę...-nigdy nie wiedziałam jak mam rozmawiać z nauczycielami-...do pani...

-Jaką?

-Czy mogłabym jeszcze raz poprawiać ten sprawdzian? -zapytałam z uśmiechem

-Kiedy?

-Może w poniedziałek?-uśmiechnęłam się jeszcze szerzej- Proszę...

-O nie moja droga! W poniedziałek na pewno nie! Masz czas do końca tego tygodnia...- do końca? Przecież jest czwartek! 

-Na pewno nie da się inaczej?-spróbowałam znów

-Nie drocz się ze mną bo w ogóle ci nie pozwolę! A teraz idź już...

Bezsilna wyszłam z pokoju i oparłam się o ścianę obok. Mogłabym poprosić Kay'a żeby dał mi te korki dziś, ale pewnie znów będę się zachowywać jak upośledzona. Nagle na korytarzu zobaczyłam blondynkę  w moim wieku.

-Vivian! -krzyknęłam w jej stronę na co jej niebieskie oczy posłały mi spojrzenie. Była moją najlepszą przyjaciółką. Tylko jej mogłam spytać o radę w tej sprawie, ale najpierw muszę jej wszystko opowiedzieć. 

-Hej Kim!- uśmiechnęła się

-Nareszcie jesteś! -przytuliłam ją- Wiesz jaki nudny był ten tydzień bez ciebie?

-Później powiesz! Najpierw gadaj jak wyniki tego testu! 

-Oblałam...

-Boże współczuję...

-I wpakowałam się w niezłe gówno...

-Dlaczego?

-Zgadnij kto zaproponował mi korki z matmy.

-Nie wiem... Harry?

-Kay Hilfiger...

-Co?!-spojrzała na mnie

-No to co słyszysz...

-I ty mówisz że się w gówno wpakowałaś?! Dziewczyno! Kiedy?

-W sobotę u niego na chacie...

-No to zarywaj laska! 

-Ale nie o to chodzi! 

-Tylko o co?

-Muszę poprawić ten sprawdzian do końca tygodnia...

-Tego?

-No...

-To krucho! Nici z zarywania!

-Mogę go poprosić żeby dał mi te korki dziś ale wiesz... zrobię  z siebie idiotkę...

-Posłuchaj! Przed rozmową się uspokój! Weź dwa wdechy! Słuchaj, taka okazja to na pewno opatrzność losu...

-No dobra masz rację, tylko gdzie on teraz będzie? 

-Może w kiblu...

-Nie wejdę do męskiego kibla!-krzyknęłam

-Nie poświęcisz się dla takiego ciacha? No i miłości twojego życia...

-No dobra...

Powędrowałyśmy w stronę najobleśniejszego miejsca w naszej szkole. Nawet kantorek woźnego nie jest gorszy. Stanęłyśmy przed wejściem, wiedziałam że ja muszę otworzyć te drzwi z którymi Bóg wie co się działo. Wzięłam głęboki wdech i powoli otworzyłam drzwi, jednak za nimi nie było Kay'a. Był za to Harry, Harry i... i... Camilla. To taka jedna dziewczyna z rok starszej ode mnie klasy. Ona opierała się tyłkiem o umywalkę a on trzymał ją za biodra i namiętnie całował. Kątem oka spojrzałam na Vivian. Dziewczyna patrzyła w ich stronę spojrzeniem przeszytym nienawiścią. 

-TY SKURWIELU! -krzyknęłam. Chłopak natychmiast puścił dziewczynę i spojrzał na mnie. 

-Kim...-powiedział

-Ty idioto...-byłam tak wściekła

-Kim...

-Ty zasrany egoisto!- podbiegłam do niego i z całej siły dałam mu  z liścia, po czym zrozpaczona wybiegłam na korytarz. Nie patrzyłam gdzie biegnę toteż prędzej czy później musiałam na kogoś wpaść. Jaka zbieżność losu! 

Poczułam że znajduję się przy torsie wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyzny i jeszcze te perfumy które wyjaśniały wszystko. Byłam tak zła że nawet nie przejmowałam się tym że wpadłam na Kay'a. Spojrzałam w górę, wprost w jego oczy.

Pov. Kay

Spojrzałem na dziewczynę w moich objęciach. Po policzkach spływały jej łzy. Patrzyła na mnie błagalnym spojrzeniem. Zaraz po tym z kibla wybiegł jej chłopak - Harry. Był strasznie wkurwiony. Ciekawe kto tu jest ofiarą.

-Zostaw ją Hilfiger!-krzyknął- Dobrze ci radzę!

-Ta?-mocniej przytuliłem dziewczynę.- A co mi zrobisz?

-Po raz ostatni powtarzam, puść ją!-krzyknął znów. Tym razem to Kim mocniej się wtuliła.

-Co ty jej zrobiłeś pedale?

-Stul ten ryj i puść ją!-nadal krzyczał

-Jak Boga kocham...-spojrzałem na niego-...jeszcze jedno słowo a nie zapanuję nad sobą!

-Z bad boya stałeś się ochroniarzem suk i dziwek?!-wrzasnął. Mam dość. 

Lekko odsunąłem od siebie dziewczynę, wziąłem chłopaka za szyję i przywarłem do ściany

-Nie zapanuję...-powtórzyłem 

-Nie bulwersuj się tak!-uśmiechnął się- Nie moja wina że matka ci dupy nie dała...- co on ma do mojej mamy?

Tego już za wiele. Nadal trzymając go za szyję, moja pięść znalazła się wprost na jego policzku. Zaraz potem uwolnił się  z uścisku i jego pięść znalazła się na mojej twarzy. Zaczęliśmy się bić. Nikt nie będzie obrażał kobiet, pięknych kobiet. Praliśmy się tak aż do momentu kiedy wokół nas zebrała się spora liczba osób. Bójkę jednak przerwał krzyk.


My Bad BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz