8.

12.2K 350 36
                                    

Pov.Kay

Nie chciałem wyjść na mięczaka, ale kiedy ten dupek tylko uciekł ja złapałem się za brzuch i cicho syknąłem.

-Kay! -zaczęła ludzka Barbie. Zamiast ciała miała plastik. -On chciał mnie zgwałcić...

-Nie rób ze mnie idioty Lea... -spojrzałem na Kim-... Widziałem...

-Co widziałeś?! Jak ta zdzira mnie zaatakowała?! -wskazała swoim tipsem na Kim

-Wiesz co? Chętnie bym ci teraz zajebał tak żeby ci ten botoks wytrysnął wiesz? -prychnąłem

-Niby za co?!

-Za wyzywanie mojej gwiazdeczki! -krzyknąłem

-Twojej gwiazd...

-Wypierdalaj dopóki jeszcze nad sobą panuję! -dziewczyna odwróciła się na pięcie i odeszła swoim dumnym krokiem.

-Jakoś dziwnie na siebie natrafiamy i za każdym razem mnie ratujesz... -powiedziała Kim ze łzami w oczach. Rozłożyłem ręce, a ona wpadła w moje ramiona.

********************************

Padłem zrezygnowany na łóżko. Nie mogłem już wytrzymać. Zwinąłem się w kłębek, jedną ręką złapałem się z brzuch a drugą zacząłem z całej siły ściskać prześcieradło. Zacząłem jęczeć jak opętany, ale co tam? Muszę jakoś dać upust bólowi, który był już nie do wytrzymania. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Nie ważne kto to był, ale nie mogłem pokazać się z takiej strony. Mimo że za chwilę miałem zemdleć pospiesznie wstałem z łóżka. Przez drzwi weszła mała szatynka. Dziewczynka miała pięć lat. To właśnie ona najbardziej przeżyła zaginięcie naszej matki i wyjazd ojca.

-Kay!-krzyknęła i wpadła w moje ramiona

-Cześć moje słoneczko...-usadowiłem ją sobie na kolanach i pocałowałem ją w jej śliczne puszyste włoski.

-I jak było w szkole braciszku? -spojrzała na mnie swoimi ślicznymi oczkami.

-Braciszku? A ty pamiętasz że obiecałeś mnie dziś zabrać na bajkę prawda?- spojrzała na mnie swoimi ślicznymi oczkami. Cholera jasna, zapomniałem. 

-Jasne że pamiętam kochanie...-w tej chwili znów otworzyły się drzwi. Weszła przez nie kobieta w podeszłym wieku. Miała bardzo pogodny wyraz twarzy.

-Kay, kochanie.-podeszła do mnie i przytuliła po czym usiadła obok mnie na łóżku- Pamiętasz że obiecałeś jej bajkę?

-Pewnie że tak babciu...-powiedziałem lekko zmieszany i podrapałem się po karku. 

-A wybrałeś już?! -krzyknęła brunetka.

-A ty się już ubrałaś?-odpowiedziałem pytaniem na pytanie

-No...-uśmiechnęła się-...jeszcze nie...

-No to na co czekasz?-odkąd przeprowadziła się do babci, czyli odkąd porwali matkę a ojciec wyjechał, w jej dziecięcym pokoiku wciąż jest jeszcze kilka jej ubranek.

Tak, mieszkam sam. W ogromnym piętrowym domu. Co prawda babcia i siostra bardzo często mnie odwiedzają, bądź na odwrót, ale to i tak nie to samo. Brakuje mi rodziców. Brakuje mi uśmiechu mamy nad ranem, brakuje mi mruczenia taty, o to że jeszcze nie mam dziewczyny. Tyle że ja jej nie chcę mieć. Kiedyś miałem jedną. Byłem w niej zakochany na zabój, mimo iż nie pochodziła z najbogatszej rodziny. Niestety, nasza znajomość zakończyła się na tym kiedy dziewczyna mnie okradła. Byłem załamany, ale nie przez to że mnie okradła, a przez to że osoba której byłem  w stanie wybaczyć wszystko, zwyzywała mnie od pedałów, a potem wyjechała i oznajmiła że nie chce mnie znać, że nasz związek był tylko dla pieniędzy. Załamałem się. Wpadłem w depresję. Przez kilka miesięcy siedziałem zamknięty na oddziale psychiatrycznym, ale nie wiele to pomogło. Wreszcie kiedy zobaczyłem tamtą dziewczynę w naszym mieście, obściskującą się z innym facetem który bez niczego wkłada jej do ręki garść pieniędzy. W tedy to wróciłem do domu i nie myśląc chwyciłem do ręki żyletkę. Wiadomo co dalej się działo. Obudziłem się w szpitalnej sali z rękami w bandażach, a obok łóżka siedział Liam. To właśnie dzięki niemu teraz żyję jak dawniej. Znamy się od przedszkola. Byłem przy nim kiedy jego rodzice się rozwodzili, toteż on był w przy mnie w najtrudniejszych chwilach mojego życia. Wciąż mam blizny na rękach. To między innymi przez nie nie potrafię znów się z kimś związać. Zawsze kiedy na nie spojrzę przypomina mi się tamten widok i  wydaje mi się że każda dziewczyna jest taka sama.

-Kay, jesteś tu?-z rozmyślania wyrwał mnie głos mojej babci.

-Tak...-spojrzałem na jej zatroskane oblicze-...jestem...


Hej z tej strony wasza sówka!

Mam do was kochani ogromną prośbę, a mianowicie jeżeli ktoś to czyta to niech zostawi po sobie ślad w postaci jakiegoś komentarza. Moje poprzednie książki mają już trochę czytelników więc mam nadzieję że ta też się jakoś przyjmie! 

My Bad BoyWhere stories live. Discover now