45.

7.4K 200 25
                                    

Pov. Kim

Wreszcie dojechaliśmy do hotelu. Z zewnątrz robił na prawdę dobre wrażenie. W końcu to pięciogwiazdkowy hotel. Kay zabrał moją walizkę, a swoją torbę zażucił na ramię. Prawdziwy gentelmen. Wszyscy zebrali się przy recepcji. Musieliśmy czekać dobre półgodziny zanim dostaliśmy klucz. Mój chłopak zaczął się już niecierpliwić.

-Kay Hilfiger i Kim Levis... -usłyszeliśmy w końcu. Przecisnęłam się przez po kartę do pokoju numer 407, po czym wróciłam do mojego chłopaka i razem udaliśmy się w stronę windy. Ja wcisnęłam przycisk, gdyż Kay miał zajęte ręce. Odnaleźliśmy pokój po długiej przechadce po korytarzach, kiedy to Kay ciągle jęczał żebym szła wolniej. Za każdym razem się śmiałam.

Weszliśmy do środka, a ja omal się nie przewróciłam. Pokój był cudowny. Już sam korytarz wyglądał bardzo prestiżowo. Zaraz po lewej stronie były szklane drzwi prowadzące do ślicznej łazienki, a po prawej łuk prowadzący do kuchni połączonej z salonem. Kuchnia nie była duża, ale było w niej wszystko co potrzebne. Była mikrofala, był Express do kawy, z którego Kay się bardzo ucieszył, była kuchenka, lodówka zlew. Jak to ja pierwsze podeszłam do lodówki i otwarłam ją. Była przepełniona różnymi sokami, warzywami, owocami. W sumie to i dobrze. Piłkarze powinni dbać o dietę. W dalszej kolejności weszliśmy do salonu. Była w nim ogromna plazma.

-Zajmuję kanapę! -krzyknął po czym od razu rzucił się na mebel twarzą do poduszki.

-A nie chcesz zobaczyć sypialni? -zapytałam. Chłopak cicho mruknął po czym wstał i poszedł za mną.

Podeszliśmy do ostatnich drzwi jakie zostały w tym apartamencie. Otworzyłam je. Kiedy tylko zobaczyłam to co jest w środku poczułam motylki w brzuchu.

Jedno łóżko

Jedno łóżko dwuosobowe

Kay'owi też się to spodobało. Kiedy tylko  to zobaczył posłał mi łobuziarski uśmieszek. Przewróciłam oczami z rozbawieniem i pocałowałam go w policzek.

-Idę się rozpakować...

-Idę wziąć prysznic... -wyszliśmy z sypialni i weszliśmy z powrotem do salonu. Kay wyciągnął kilka rzeczy że swojej torby po czym zniknął w łazience.

Ja wzięłam swoją walizkę i poszłam z powrotem do sypialni, gdyż tam jest szafa. Postanowiłam też rozpakować rzeczy (przynajmniej ubrania) mojego chłopaka. Jego ciuchy pachniały tak cudownie.

Pachniały nim.

Zaczęłam wąchać każdą jego koszulkę po czym każdą składałam w kostkę i wkładałam do szuflady. Właśnie zaciągałam jego koszulką z Calvina Klaina, kiedy usłyszałam śmiech.

-Co robisz? -zapytał i usiadł obok mnie po turecku. Miał na sobie same spodnie od piżamy i skarpetki pod kostkę, oczywiście miał mokre włosy. Mój wzrok powędrował na jego nagą klatkę piersiową. Nawet nie wiedziałam że ma też tatuaż na obojczyku. Chłopak znów się roześmiał.

-Nic... -powiedziałam i trochę się zaczerwieniłam. Chłopak widząc to przycisnął mnie do swojej ciepłej klatki piersiowej. Wtuliłam się w nią.

-Masz moją koszulkę? -zapytał i zaczął szukać czegoś w swojej torbie.

-Którą? -zapytałam

-Taką białą... -powiedział obojętnie nadal szukając czegoś w torbie.

-Proszę... -wyjęłam koszulkę z szafki i podałam ją chłopakowi.

-Dziękuję.-wziął odemnie rzecz i pocałował mnie. Później założył koszulkę i wstaliśmy.

-Idziemy na kolację? -zapytałam łącząc nasze dłonie.

-W piżamie? -był rozbawiony

-A co? To jest hotel prawda?

-Dobrze! Chodźmy! -pociągnął nas do wyjścia.

My Bad BoyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon