Pov. Kim
Cała zapłakana wybiegłam z łazienki i wbiegłam w Vivian.
-Jak on mógł?!-powiedziałam przez łzy
-No już cicho...-Viv próbowała mnie pocieszyć. Niestety nie pomagało.-Liam a ty nie ściemniasz?-popatrzyła na swojego chłopaka.
-Ja? No coś ty!- zaprzeczył
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
Kay 💕
Postanowiłam odebrać. Niech się tłumaczy.
-Halo?-powiedziałam oschle.
-Cześć Kim...-usłyszałam jego słaby głos-...wybacz mi że nie odebrałem. Miałem wizytę lekarza...
-Zrywasz ze mną?-przerwałam mu
-Co?-był zdezorientowany
-Zrywasz ze mną?-powtórzyłam
-Ja...-jąkał się-...kto ci to powiedział?
-Liam...
-I ty go słuch...-nie dokończył. Zamiast tego usłyszałam syknięcie.
-Co się dzieje?-zapytałam przejęta
-Nie... nic...-jego głos był coraz słabszy
-No to jak? Zrywasz?-postanowiłam zignorować wcześniejszy incydent
-Kim, oczywiście że nie. Kocham cię...-znów mam motylki-...nie słuchaj Liama. To mój przyjaciel, ale uwielbia robić chamskie pranki. Przysięgam ci... -znów syknął. Powiem szczerze, zaniepokoiło mnie to-...kocham cię... Gdybym tylko mógł, przyszedł bym tam do ciebie dał mu w pysk i mocno cię przytulił, ale nie mogę...Musisz mi uwierzyć...
-Wierzę...-powiedziałam już spokojna
-Dziękuję...-odetchnął-...Kim wybacz, muszę kończyć. Strasznie źle się czuję...
-Odpocznij...-rozłączyłam się. -Ty zasrany idioto!!!-wrzasnęłam po czym uderzyłam Liama z całej siły z liścia. On tylko głośno się roześmiał. Na prawdę myślał że to jest śmieszne?!
-Ok powoli...-Vicky podniosła ręce góry- Co tu się do cholery dzieje?
-Robił sobie jaja przez ten cały czas...-powiedziałam ze łzami w oczach. Zranił mnie.
-CO?!- krzyknęła Vivian- Ty jesteś poważny?!-spojrzała na Liama który tarzał się po podłodze i śmiał do łez.
-Wiesz, nam nie jest tak do śmiechu...-prychnęła Vicky
-Czyli on nie chce z tobą zerwać?-Vicky zwróciła się do mnie
-Nie...-powiedziałam cicho-...Nie chce... On nawet o niczym nie wiedział. Mówił że nawet nie było tam teraz Liama...-chłopak jeszcze głośniej się roześmiał
-Przestaniesz kurwa rżeć?!-krzyknęłam
-A tak a pro po zrywania...-Vivian ukucnęła przy nim-...to ja z tobą...
-CO?!-przestał się śmiać
-To co słyszałeś...
-Oj no weź skarbie! Nie gniewaj się kochanie proszę...-złapał ją za rękę kiedy chciała odejść
-No nie wiem...-chłopak wstał-...Jeżeli Kim się nie gniewa to ja też ci wybaczę...
-Kim?-spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem
-No nie wiem nie wiem...-tak na prawdę się nie gniewam
-Kim błagam! BŁAGAM!-był na tyle zdeterminowany że klęknął przede mną.
-No przecież wiesz że ci wybaczam...-zaśmiałam się.
-Dziękuję...-przytulił mi się do nóg tak mocno że prawie upadłam
-No to ja też ci wybaczam!-krzyknęła Viv, po czym rzuciła mu się na szyję kiedy już wstał
-A ja jak zwykle sama...-prychnęła Vicky po czym opadła na kanapę
-JA TEŻ!!!-krzyknęłam i opadłam obok niej. Nie jest to do końca prawda, ale nie ma tu mojego chłopaka.
CZYTASZ
My Bad Boy
RomanceNazywam się Kim Levis, mam 16 lat. Nie jestem jedną z tych najpiękniejszych dziewczyn w szkole, ale na swoją urodę nie narzekam. Niby mam chłopaka, nazywa się Harry, jest ode mnie starszy dwa lata, można powiedzieć że uważa się za gwiazdę ten szkoły...