10.

11.3K 255 4
                                    

Pov. Liam

Usiałem na fotelu i zacząłem czekać. Właściwie to sam nie wiem na co. Nie chce mi się tu siedzieć kilka godzin, ale i tak wiem że muszę poczekać. Może by tak iść spać? Można spróbować. Po chwili przymknąłem oczy i zasnąłem.

****************************************************

Obudziły mnie promienie słońca padające mi na twarz. No tak, nie zsunąłem rolet. Otworzyłem oczy i spojrzałem na przyjaciela. Nadal spał w tej samej pozycji. On musiał się wczoraj nieźle nawalić skoro tak mocno śpi. Kay zwykle wierci się jak opętany gdy śpi. No i zwykle stara się uważać z alkoholem. Ostatnio nachlał się w tedy kiedy dowiedział się o chorobie jego babci. Rano miał takiego kaca że nie mógł się podnieść z łóżka, próbował, ale skończył na ziemi z rozbitą głową.

Wyjąłem telefon z kieszeni i postanowiłem sprawdzić portale społecznościowe. Zajęło mi to dobrą godzinę. Nagle usłyszałem cichy pomruk i zobaczyłem że chłopak przekręca się na plecy, po czym zaczyta pocierać rękami twarz. Obudził się.

-No nareszcie...-schowałem telefon do kieszeni. Chłopak popatrzył na mnie. Na jego twarzy wymalowało się zdziwienie.

-Co ty tu robisz?-powiedział zachrypniętym głosem.

-Nie cieszysz się że mnie widzisz?

-No... to nie tak... po prostu...

-Dobra dobra...-przerwałem mu-...po prostu powiedz mi co się wczoraj stało.-chłopak znów zaczął pocierać rękami oczy. Nie wyglądał najlepiej. Miał straszne wory pod oczami i był blady. Kacyk.

-Ale mnie głowa boli...-mruknął-...kręci mi się w głowie... niedobrze mi... PIĆ MI SIĘ CHCE!- zaczął wymieniać wszystkie dolegliwości. Podszedłem do łóżka i popatrzyłem z góry na przyjaciela, który zdjął ręce z oczu, ale nadal trzymał je na policzkach.

-Leż tu, zaraz wracam...-powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Pokierowałem się w stronę kuchni i odszukałem tabletkę na ból głowy, po czym nalałem trochę wody do szklanki i wróciłem tam skąd przyszedłem. -Proszę...-podałem tabletkę i szklankę chłopakowi. Kay podniósł się na rękach do siadu i przyjął ode mnie podarunek.

-Dzięki...-wsadził tabletkę do ust po czym wziął łyk wody.- Liam?

-No?

-Zrobisz mi śniadanie?-zapytał biorąc kolejnego łyka.

-Serio?-spojrzałem na niego z rozbawieniem.- No dobra, ale następnym razem to ty jesteś kacowym superbohaterem kiedy się nawalę...-skrzyżowałem ręce na piersi udając obrażonego, jednak coś mi nie wyszło gdyż chłopak tylko prychnął z rozbawieniem i znów zaczął sączyć wodę.

Wyszedłem z jego pokoju i pokierowałem się do kuchni. Nie byłem na niego zły. Często prosimy się o takie rzeczy. Postanowiłem przyrządzić naleśniki, bo tak na prawdę tylko to umiem. Wyjąłem z lodówki wszystkie potrzebne składniki i przystąpiłem do przygotowywania ciasta. Gotowe wylałem na patelnię. Po chwili przypomniałem sobie o jeszcze jednej ważnej rzeczy, a mianowicie o Nutelli. Wyjąłem składnik z lodówki. W tym czasie naleśnik pięknie się zarumienił. Jednego mam już z głowy. I znów ciasto rozlewa się po patelni. Nagle za mną usłyszałem kroki. Wiedziałem, że mój przyjaciel postanowił zwlec dupę z łóżka.

-No proszę...-odwróciłem się w jego stronę-...któż to postanowił wstać!

Chłopak nawet nie zareagował tylko usiadł na krześle przy wyspie kuchennej i schował twarz w rękach. Już drugi naleśnik się upiekł. Obydwa posmarowałem Nutellą od wewnętrznej strony i zwinąłem w rulon. Później nalałem mleka do szklanek i położyłem talerz przed nosem chłopaka. Wiedziałem że uwielbia naleśniki z Nutellą i mlekiem.

-Smacznego...-powiedziałem z uśmiechem siadając obok niego

-Dzięki...-odpowiedział wciąż zachrypniętym głosem i wziął do ręki widelec.

My Bad BoyDove le storie prendono vita. Scoprilo ora