75.

6.1K 181 26
                                    

Pov. Kim

Siedziałam w kuchni i przygotowywałam kolację dla mnie i Kay'a, kiedy do pomieszczenia wpadła Vivian. Była cała rozmazana i wciąż płakała.

-Vivian! -przeraziłam się- Te łzy to łzy radości czy smutku?

-Szczerze to jedno i drugie...-mruknęła obcierając policzki tylko po to by za chwilę znów były mokre.

-Opowiesz mi wszystko dobrze?-zapytałam i usadowiłam ją na kanapie w ogromnym salonie.

-Od czego mam zacząć?- zaśmiała się gorzko

-Może od tej lepszej wiadomości... będzie lepiej...

-No...-uśmiechnęła się. Wyglądała jakby się zapeszyła-...Liam mi się oświadczył...- Vivian obchodziła swoje 18 urodziny miesiąc temu, więc to bardzo możliwe. Dziewczyna podniosła w górę rękę i pokazała mi pierścionek z okrągłym diamencikiem.

-JEZU VIV! TO CUDOWNIE! TAK SIĘ CIESZĘ!!!- darłam się na całe gardło

-Tak ja też, ale ślubu raczej nie będzie...-znów się rozpłakała 

-Co?- byłam zdezorientowana- Dlaczego?

-Kim...Kim...-złapała w pięści moją koszulkę-...Ja muszę mu to powiedzieć...-łkała

-Ale co?

-Muszę...

-Co?

-Muszę... ale nie wiem jak zareaguje....pewnie ze mną zerwie...-zaczynałam mieć poważne obawy

-Ale co Vivian!?-złapałam ją za ramiona i zaczęłam trząść.

-Jestem w...-O NIE!-...jestem w ciąży!

-ŻE CO?!- usłyszałam głos Liama. O Boże! Zapomniałam że przyszedł do Kay'a.

-Liam?!- moja przyjaciółka zerwała się na równe nogi.

Chłopak zbiegł niczym ptak po schodach i po chwili stał już przed swoją dziewczyną. Kay też zszedł tyle że powoli. 

-Że w czym jesteś?!-zapytał 

-Ja...-znów zaczęła płakać-...jestem w... w ciąży...

-I CZEGO RYCZYSZ IDIOTKO?! BOŻE!!! BĘDĘ OJCEM!!! TAK! TAK! TAK! TAK!- Liam wskoczył na kanapę i zaczął skakać. Wszyscy patrzyliśmy na niego w szoku, ale najbardziej Viv. -Jutro bierzemy ślub!- Liam zeskoczył z kanapy i podniósł Vivian w stylu panny młodej.

-C-co?-zapytała zszokowana dziewczyna

-JUTRO BIERZEMY ŚLUB! GŁUCHA JESTEŚ!?-powtórzył-Chcę żeby mój synek wychowywał się w pełnej rodzinie!

-Skąd pewność że syn?

-Nie ma innej opcji!- Liam odłożył dziewczynę na ziemię, a sam znów zaczął hasać po całym salonie. W pewnej chwili zderzył się czołowo z moim chłopakiem. Wystraszyłam się, ponieważ Kay stracił równowagę i gdyby nie komoda, której się złapał leżałby już na ziemi.

-Masz szczęście że tutaj była ta szafka!-prychnął

-Wybacz stary! Wybacz...-powiedział pomagając mu się podnieść. - Chodź kochanie! Musimy ci kupić jakieś ubrania ciążowe, śpioszki, kołyskę, butelki... DUŻO TEGO!!!- złapał swoją dziewczynę za rękę i zaczął ciągnąć w stronę drzwi. 

-Nie za wcześnie?-szepnęłam do mojej przyjaciółki. 

-Spróbuję mu to wytłumaczyć!- zaśmiała się. 

I wyszli. Wciąż do mnie nie docierała wiadomość jaką przed chwilą otrzymałam. W życiu Vivian sporo się teraz zmieni. Dobrze że ja na razie nie planuję dzieci czy ślubu. 

Choć nie obraziłabym się gdyby mój chłopak mi się oświadczył. Wręcz przeciwnie, zgodziłabym się i była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

Ale rozumiem go. Ma dopiero 20 lat, niedawno wyszedł ze szpitala. To by było trochę za wcześnie dla niego.

My Bad BoyWhere stories live. Discover now