- Harry! Ginny! Tu jesteście!
- Czekaliśmy na was!
- Przepraszamy.
- Wysiedliśmy przed wszystkimi i jechaliśmy powozem z Draco.
- Dupkiem.
- Ron! - Harry i Ginny tylko obserwowali, jak Hermiona goni Rona, aż do szkoły.
- Nigdy ich nie zrozumiesz. - Harry westchnął i uśmiechnął się lekko do Ginny.
- To już wiem od kilku lat, ale dzięki, Gin.
- Pewnie. - Ginny chwyciła dłoń Harry'ego z wielkim uśmiechem. - Chodź. Powinniśmy już iść do środka.
- Dobrze... - Harry pozwolił dziewczynie ciągnąć się do szkoły i przez zatłoczony hol wejściowy do Wielkiej Sali.
- Spróbujesz usiąść obok Rona, czy nie? - Zapytała Ginny, wskazując na Rona, który na nich patrzył.
- Usiądę z Neville'em. Wygląda na pół martwego. - Neville Longbottom rzeczywiście wyglądał źle. Nawet bardzo. Jego mina wyrażała zmęczenie i smutek. Tiarę miał przekrzywioną, a jej czubek opadał na bok.
- Tak... Zastanawiam się, co go tak przybiło w tym roku. - Ginny i Harry usiedli naprzeciw siebie, Harry obok Neville'a.
- Hej, Nev. Coś cię stało? - zapytał, poprawiając tiarę przyjaciela.
- Tylko babcia. - Neville westchnął smutno. - I jeszcze musiałem jechać w przedziale ze Ślizgonami. - Harry spojrzał na niego ze współczuciem.
- Biedaku... - Neville uśmiechnął się do Chłopca-Który-Przeżył.
- Dzięki, Harry.
- Po to są przyjaciele, Nev.
- Harry!
- Co? - Ginny wskazała na miejsce, gdzie siedział Snape, a Harry podążył wzrokiem za palcem przyjaciółki skierowanego po lewo od Snape'a. Ubrany w ślizgońską zieleń i srebro, siedział przebrany Tom Marvolo Riddle. Miał jasne oczy i ciemnobrązowe włosy. Harry zbladł gwałtownie, otwierając szeroko oczy.
- Stało się coś? - Zapytał Neville.
- Nasz nowy nauczyciel Obrony. Harry i ja go znamy! - Ginny jęknęła. - Och, co on sobie myślał?
Tom?
Cześć kochanie. Powiedziałem, że niedługo się zobaczymy, prawda? Odpowiedział radośnie Tom.
W końcu doszczętnie oszalałeś?
Może. Ośmielę się powiedzieć, że bez owocnej pomocy Freda i George'a nigdy nie zyskałbym zaufania Dumbledore'a. Wie tylko, że jestem Aurorem oraz przyjacielem bliźniaków i twoim.
Na Merlina. Oszalałeś całkowicie.
Właśnie to chciałem ci powiedzieć, kochanie.
Tom?
Tak?
Jesteś znowu pijany? Śmiech Toma wypełnił wszystkie zmysły Harry'ego, a młodszy czarodziej zwrócił swój wzrok na Neville'a i Ginny.
- Fred i George musieli mu polecić pracę - mruknął Harry.
- Ta dwójka... - Ginny westchnęła, kręcąc głową.
- Czy nie jest przypadkiem Ślizgonem? - zapytał nerwowo Neville.
- Jest. - Harry skinął głową. - Ale nie powinien być taki zły. W końcu dogaduje się ze mną, Ginny, Fredem i George'em, a my jesteśmy czystej krwi Gryfonami.
BẠN ĐANG ĐỌC
Porzucony
FanfictionNastoletni Harry Potter zostaje porzucony w samym środku Londynu. Tłumaczenie by: Aria_Riddle Beta: Cessidy84 Okładka: Danieleq135