Rozdział betowany przez Cessidy84
- Jestem oficjalnie zdezorientowana. - oznajmiła Ginny, zatrzymując się w drzwiach, by spojrzeć na ludzi, którzy już byli w pokojach Toma. Harry pomachał z miejsca, na którym siedział, czyli na kolanach Toma, ku irytacji Czarnego Pana.
- Wejdź! Bądźcie też uprzejmi dla Herm!
- "Uprzejmi", Harry? - zapytał Draco, rzucając brązowowłosej młodej kobiecie spojrzenie, które mu zwróciła. Harry jęknął i schował twarz w dłoniach.
- Otaczają mnie idioci. Tom, pomóż. - Ginny pierwsza się zorientowała.
- Czekaj! - Z szeroko otwartymi oczami spojrzała między swoją koleżankę z Gryffindoru, a młodym mężczyzną na kolanach Toma. - Ona wie, a Dumbledore jeszcze nas wszystkich nie pozabijał?
- Czy Harry nie powiedział wam wszystkim, żebyście byli uprzejmi? - zapytał łagodnie Tom. - Nie sądzę, że grzeczne jest gapienie się, szczególnie z otwartymi ustami. - Rozległ się trzask zamykanych ust, a grupa Ślizgonów i Gryfonów rozsiadła się na swoich krzesłach lub kanapach, z dala od Hermiony. Harry spojrzał na Hermionę błagalnie. Dziewczyna przewróciła oczami, ale kiwnęła głową.
- Będziecie mili dla Herm, bo inaczej zrobię wam żarty. - poinformował przyjaciół z udawaną powagą. Blaise udawał, że wygląda na odpowiednio przerażonego.
- Dlaczego to robisz?!
- Ponieważ atakowanie kobiety w ciąży jest niegrzeczne. - łagodna odpowiedź Toma rozległa się zza Harry'ego.
- W ciąży?! - Wszystkie oczy zwróciły się na Hermionę, która zarumieniła się głęboko i pochyliła głowę, tworząc w myślach listę okropnych rzeczy, które mogłaby zrobić Czarnemu Panu za zrzucenie takiej bomby.
- Nawet jeśli jest mugolakiem... - Tom zamyślił się. Krzyk, który nastąpił, po chwili oznaczał, że Harry ukarał go za komentarz, prawdopodobnie uderzając łokciem w brzuch mężczyzny.
- Hermiono, jak? - spytała Ginny cicho starszą dziewczynę, a jej oczy były zmartwione. Hermiona spojrzała błagalnie na Harry'ego, a zielonooki młody człowiek zwrócił na siebie uwagę, mówiąc:
- To był Ron. Na jej urodzinach. Upił ją w Hogsmeade. - Szmaragdowozielone oczy zapłonęły gwałtownie, gdy nastolatek mówił.
- Zamierzam dać Ronowi trochę do myślenia. - oświadczył Seamus, wstając pomimo protestów Blaise'a.
- Nie martw się. - powiedziała chłodno Hermiona. - Harry kilka godzin temu zmienił go w pomidora. - Grupa uczniów odwróciła się, by spojrzeć na Harry'ego z podziwem, a Draco szeroko się uśmiechał.
- Łasica-pomidor. To ma trochę sensu.
- Dobrze. - Uwaga wróciła do Harry'ego. - Draco, upewnij się, że reszta twojego domu wie, że Hermiona jest pod moją ochroną, kiedy wrócą. Upewnisz się, że wiadomość dotarła również do Krukonów i Puchonów?
- Tak, mamo. - odpowiedział Draco, przewracając oczami.
- Czy bycie pod twoją ochroną jest czymś wyjątkowym? - zapytała Hermiona swojego przyjaciela.
- Rozkazałem moim wyznawcom, aby ich dzieci słuchały Harry'ego i zachowywały się wokół niego. - Tom odpowiedział za nastolatka.
- To nie tak, że dowcipy Harry'ego nie są wystarczająco przerażające. - zauważył mądrze Teodor.
- Nikt nie chce być przeciwko niemu. - zgodziła się Pansy.
- Czy nie jestem wyjątkowy? - Czarnowłosy Gryfon uśmiechnął się szyderczo.
CZYTASZ
Porzucony
FanfictionNastoletni Harry Potter zostaje porzucony w samym środku Londynu. Tłumaczenie by: Aria_Riddle Beta: Cessidy84 Okładka: Danieleq135