Chapter 31

5.8K 239 164
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84

Harry nie mógł powstrzymać uśmiechu na widok Czarnego Pana, który spał obok niego, a jego twarz złagodniała dzięki spokojnemu snu. Delikatnie przesunął palcem po jego policzku.

- Harry? - Tom mrugnął do niego sennie. - Stało się coś? - Harry wzruszył ramionami, zerkając na zegar po drugiej stronie łóżka. Wskazówka powoli zbliżała się do północy, a on uśmiechnął się do starszego czarodzieja.

- Zastanawiałem się, czy mogę ci teraz dać jeden z twoich świątecznych prezentów. - Tom zamrugał kilka razy i odwrócił się, by spojrzeć na zegar.

- Jest środek nocy, Harry. - Twarz Harry'ego zmieniła swój wyraz.

- Jeśli nie chcesz, to nie. - Czarny Pan westchnął i sięgnął do jednego z policzków Harry'ego.

- Oczywiście, że możesz mi teraz dać swój prezent, kochany. Przepraszam. - Harry uśmiechnął się powoli, pochylając się, by pocałować starszego mężczyznę.

~ Dobrze.

~ Więc gdzie jest ten prezent? ~ spytał chytrze Tom, gdy Harry cofnął się od pocałunku.

~ Chciałeś coś materialnego? ~ odpowiedział Harry, wciąż się uśmiechając. Tom uniósł brew na nastolatka.

- Co miałeś na myśli, panie Potter?

- Wiesz, że cię kocham, prawda? - Harry odpowiedział, nagle poważny.

- Oczywiście. Ale co to ma... - Oczy Toma rozszerzyły się w szoku, gdy go złapał. - Jesteś pewien?

- Tak. - Harry nagle się odwrócił, jakoś zdołał przyciągnąć Toma na siebie. - Jestem twój. Kropka. - Tom gwałtownie wypuścił powietrze, gorączkowo przeszukując oczy Harry'ego. Kiedy był pewien, że Harry nie zamierza wpadać w panikę, skinął głową i opuścił głowę, by delikatnie pocałować nastolatka. Harry natychmiast otworzył usta, pozwalając językowi starszego czarodzieja złączyć się z jego językiem, gdy uniósł ręce, by przesunąć je po nagim torsie Toma, lekki jak piórko dotyk przesuwał się po bladej skórze mężczyzny o czerwonych oczach. Tom wziął jedną rękę Harry'ego w swoją, trzymając ją mocno. Wolną ręką pociągnął delikatnie za spodnie Harry'ego, aż nastolatek podniósł biodra z łóżka i pozwolił, by Czarny Pan je ściągnął. Spodnie delikatnie wylądowały na oparciu krzesła, a Harry zaśmiał się cicho.

- Co znowu?

- Schludny drań. - Tom uśmiechnął się szeroko.

- Zamknij się. - Harry tylko się zaśmiał. Tom przewrócił oczami i podniósł rękę Harry'ego do ust, składając miękki pocałunek na dłoni, co zdołało uciszyć śmiech.  - O wiele lepiej. - mruknął Czarny Pan w ciszy. - Teraz ostatni raz, bo jestem bardzo dokładny. Jesteś pewien? - Harry nie mógł się powstrzymać od uśmiechu.

- Następna osoba, która powie, że Lord Voldemort nie ma serca, zostanie uderzona. - Tom skrzywił się. - Tak, Tom, jestem pewien. A jeśli zapytasz jeszcze raz, będziesz na dole. - Tom uniósł brew na nastolatka.

- Nigdy nie widziałem pana jako żadne zagrożenie w łóżku, panie Potter. - Harry uśmiechnął się szeroko i pociągnął za spodnie Toma.

- Proszę się uciszyć, panie Riddle. - Tom odtrącił rękę i zmarszczył brwi.

- Ręce przy siebie. Robimy to po mojemu.

- Z założonymi spodniami?

- W odpowiednim czasie, Harry. Wszystko w odpowiednim czasie. A teraz zrelaksuj się. - dodał Tom, po czym pochylił się, by ponownie pocałować Harry'ego. Harry westchnął podczas pocałunku i zamknął oczy, wkładając wolną rękę we włosach Toma.

Porzuconyजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें