- Zawsze uważałem, że to głupie.
- Zawsze?
- Cóż, odkąd o tym przeczytałem.
- Czyli od jakiś dziesięciu minut?
- Zamknij się, Tom.
Poppy zaśmiała się z ich dwójki. - Cóż, tak, to chyba głupie. To dobre zaklęcie leczące, ale nigdy nie osiągnęło akceptacji w społeczeństwie. Bo było dosyć nietypowe.
- Dosyć nietypowe? Poppy, jaka osoba nosi przy sobie błoto?
- Przydaje się, jeśli wpadniesz w błoto - Tom zachichotał.
- Och, pewnie. - Przepraszam, Panie Mroczny Czarodzieju, ale zastanawiałem się, czy kiedy mnie przeklniesz, możesz upewnić się, że wyląduję w tym błocie, abym mógł się uleczyć? Teraz to widzę.
- Nie, chodzi o to, by trzymać się z dala od Mrocznych czarodziejów. Myślałem, że o tym wiesz.
- Oczywiście, że nie. Ile razy w życiu spotkałem mrocznego czarodzieja?
- Tylko raz powinienem mieć nadzieję.
- Tom, nienawidzę zwracać uwagę na oczywistość, ale, uhm, to ty wpadłeś na mnie.
- Och, czy moglibyście w końcu przestać? - Poppy zachichotała. - Zaklęcie nie było tak bezużyteczne, kiedy drogi były zrobione z błota, Harry.
- Nic dziwnego, że stało się bezużyteczne. To znaczy, kiedy ostatni raz widziałeś błotnistą drogę?
- Hogsmeade - odpowiedzieli w tym samym czasie Tom i Poppy.
Harry skrzywił się. - Wiecie, naprawdę was nienawidzę.
- To ty nas zmusiłeś do przyjaźni.
- Zamknij się, Tom.
- Ach, wspomnienia z dni przed kawiarnią...
- Och, masz na myśli, gdzie jedno z nas mówiło drugiemu, żeby się zamknął co drugie zdanie?
- Nie brzmi tak przyjemnie, kiedy ujmujesz to w ten sposób.
- Prosiłeś się o to.
- Wy dwoje jesteście beznadziejni - Poppy zachichotała, kręcąc głową. - Zmieniając temat, Harry, wiesz już, jak Hermiona zamierza nazwać dzieci?
- Myślałem, że ty wiesz.
- Och?
- Większość swojego czasu spędza tutaj - nastolatek się poskarżył.
- Cóż, przepraszam - odpowiedziała medyczka, wcale nie brzmiąc przepraszająco. - Ale to twoja wina.
- Moja wina?! - Harry spojrzał na nią zaskoczony. - Jak to moja wina, że zawsze tu jest?
- Daj spokój. Czytałeś tę książkę o magicznych dzieciach. Ty mi powiedz.
Harry skrzywił się. - Mówiła tylko, że matka musi przestać używać swojej magii cztery do pięciu miesięcy przed porodem, ponieważ dziecko potrzebuje tej magii, aby rozwinąć swój własny rdzeń magiczny.
- Dokładnie. - Poppy pokiwała głową. - Rosnące dziecko bierze magię z otoczenia, choć głównie od matki, i kształtuje ją na własny rdzeń, który zwykle jest mniej więcej tego samego rozmiaru co jego rodziców. Genetyka decyduje o tym. Im szybciej dziecko zgromadzi magię, której potrzebuje od swojej matki i otaczających ich innych magicznych, tym szybciej się urodzić.
ESTÁS LEYENDO
Porzucony
FanficNastoletni Harry Potter zostaje porzucony w samym środku Londynu. Tłumaczenie by: Aria_Riddle Beta: Cessidy84 Okładka: Danieleq135