Chapter 47

6.6K 201 225
                                    

Harry uśmiechnął się do absolwentów-Juniorów siedzących w kręgu. Hermiona i Neville siedzieli na krzesłach poza kręgiem, każdy z bliźniakiem w ramionach. - To będzie nasze ostatnie spotkanie tutaj, na terenie Hogwartu - zaczął, spacerując po okręgu. - Odtąd spotkania będą odbywać się w Slytherin Manor lub Malfoy Manor. Naszyjnik będzie parzył, kiedy zostaniecie wezwani.

- Harry, dlaczego nie ma tu szóstorocznych? - zapytał ponuro Terry.

- Terry, dlaczego mnie przesłuchujesz? - Harry spytał lekko, zatrzymując się, by spojrzeć mu w oczy. Terry pierwszy odwrócił wzrok, a Harry skinął głową, po czym wrócił do spacerowania i rozmowy. - Aby odpowiedzieć na pytanie Terry'ego, szóstorocznych tu nie ma, bo to ich nie dotyczy. Wszelkie spotkania dla nich nadal będą odbywać się w Hogwarcie. Wy wszyscy będziecie już poza szkołą i spotkania będą poza szkołą.

Harry zatrzymał się na drugim końcu kręgu naprzeciw Neville'a i Hermiony i rozejrzał się. - Odtąd będziecie uczestniczyć w pełnych spotkaniach Śmierciożerców i są szanse, że nie zawsze tam będę. Voldemort to ten, którego słuchacie, jeśli mnie nie będzie, oczywiście zawsze ustalamy wcześniej, wspólnie takie rzeczy. Jak zawsze było w przypadku Juniorów, nie będę oczekiwać, że będziecie uczestniczyć w rajdach, zamiast tego będziecie nadal zdobyć informacje dla Mrocznego Zakonu, rekrutować innych ludzi i pomagać w inny sposób.

- Jeśli kiedykolwiek będę was do czegoś potrzebować, skontaktuję się z wami. Czasami wiadomości mogą przychodzić do was w dziwnych momentach i na różne sposoby. Moim znakiem zawsze będą skrzyżowane różdżki, zielona i czerwona. Znakiem Voldemorta jest Mroczny Znak. Te symbole powiedzą, od kogo pochodzi wiadomość. Jeśli ktoś z was musi skontaktować się ze mną, nie musicie czekać do spotkania, wyślijcie wiadomość do mnie lub Voldemorta w akceptowalny sposób. Jeżeli nie możecie znaleźć takiego sposobu, wyślijcie mi sowę i miejcie nadzieję, że odbiorę ją, zanim zrobi to Zakon.

- Nieobecność na spotkaniu lub poważne spóźnianie się nie będą mile karane, szczególnie jeśli mnie tam nie będzie. Jak jestem nieobecny, obowiązują zasady Voldemorta i gwarantuję, że rzuci na was Crucio, jeśli nie macie odpowiedniej wymówki. W waszym najlepszym interesie jest aby przychodzić punktualnie na spotkania. Tego, którego ja przyłapię na spóźnieniu lub nieobecności, prawdopodobnie dostanie tylko upomnienie, ale nie uratuję waszych skór, jeśli Voldemort się wkurzy. Miejcie to na uwadze.

- Pytania?

- A co z Blaise, Draco i mną? - Zapytał Teodor.

- Jesteście Juniorami - zapewnił Harry trzech Ślizgonów. - Odpowiadasz przede mną, zanim pójdziecie do Voldemorta. Czasami możecie zostać zmuszeni do uczestnictwa w nalotach, aby zachować waszą pozycję w tajemnicy, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, abyście nie musieli chodzić na rajdy. Będziecie mieli dostatecznie wiele roboty, aby Dumby nadal sądził, że szpiegujecie.

- Jeśli mamy coś pilnego i musimy się z tobą skontaktować, jak mamy to zrobić? - zapytała Lisa. - Informacje zagrażające życiu czy coś takiego?

- Jestem pewien, że wszyscy już doszli do tego, gdzie będę pracować, we wrześniu - Harry obdarzył ich krótkim uśmiechem. - Jeśli jest to tak pilne, przyjdźcie do mnie natychmiast. Szybka wymówka, na przykład, że macie informację dla Zakonu, pozwoli wam nawet miną Dumby'ego. Już go uprzedziłem, że... Mam przyjaciół na siódmym roku, którzy zaoferowali mi pomoc w uzyskaniu informacji z Ministerstwa, ale nie chcą dołączać do Zakonu Feniksa. Będzie zadowolony z odkrycia jednego z moich przyjaciół.

- Ale wtedy bądźcie ostrożniejsi - dodała łagodnie Hermiona. - Dumbledore wtedy będzie was uważniej obserwować.

Harry ponuro skinął głową. - Spróbujcie znaleźć inny sposób niż przychodzenie do Hogwartu, proszę. Utrudniłoby wam to tylko życie.

PorzuconyWhere stories live. Discover now