Rozdział betowany przez Cessidy84
Harry skrzywił się, gdy szedł korytarzem pociągu do przedziału, w którym wyczuł naszyjnik Lisy. Dziewczyna przekazała mu notatkę, kiedy wpadła na niego na peronie, prosząc, by przyszedł ją znaleźć, kiedy wejdą do pociągu. Otworzył drzwi przedziału z wymuszonym uśmiechem.
- Tutaj jesteś! Czy trudno było nas znaleźć? - zapytała Lisa, wstając szybko. Harry rozejrzał się. Mandy i Morag siedziały po obu stronach Terry'ego Boota, który patrzył na niego wściekle. Bliźniaczki Patil siedziały na tych samych fotelach co Lisa.
- Czego chcesz, Lisa? - Zapytał, opierając się o framugę drzwi po ich zamknięciu.
- Nie odpowiedziałeś na jej pytanie, Potter. - splunął Terry.
- Terry! - Mandy odwróciła się, by spojrzeć na chłopca. - Powiedziałeś, że będziesz się zachowywać.
- Nie wiedziałem, że ważną osobą, z jaką mam się spotkać będzie Potter!
- Nie powinnam ci mówić...
- Dosyć. - rozkazał Harry cicho. Usta Mandy zatrzasnęły się i odwróciła się, marszcząc brwi na widok mijającego krajobrazu. - Jeśli Terry tak bardzo chce mnie nienawidzić, niech tak będzie. - Spojrzał ponownie na Lisę, która wciąż nerwowo stała pośrodku przedziału, a Terry gapił się na niego w szoku. - Zakładam, że masz powód, aby się ze mną kontaktować?
- Jesteś ostatnią osobą, której spodziewałam się, że będzie pracować dla Sam, Wiesz Kogo. - powiedziała Parvati, zanim Lisa zdążyła przemówić. - Ale Padma i ja chciałybyśmy dołączyć do twojej strony, mimo wszystko.
- Dlaczego? - Harry odpowiedział spokojnie.
- Co?
- Dlaczego chcecie do nas dołączyć?
- Nie jestem głupia. Ministerstwo powoli wpada w ręce Sam, Wiesz Kogo. Dumbledore nie bierze udziału w życiu naszego świata, jak kiedyś. - powiedziała ostro Padma.
- Ach. - Harry pokiwał głową. - Ustawienie się jest cenną rzeczą, ale jeśli Dumbledore zacznie ponownie zyskiwać poparcie? Czy poprosisz go ponownie o pomoc?
- To się nie zdarzy. - powiedziała stanowczo Padma. Parvati nie wyglądała na taką pewną.
- To ważne pytanie. Nic w tej wojnie nie jest pewne, panno Patil. Gdyby Jasna Strona znów zaczęła wygrywać, czy wróciłabyś i wsparłabyś ich? - Bliźniaczki wymieniły nerwowe spojrzenia.
- My... - Zaczęła Parvati.
- Nie jestem Voldemortem. Nie krępuj się mówić o takich rzeczach przy mnie. - dodał Harry. - Nie zabijam ludzi, którzy udzielają złej odpowiedzi.
- Nie jestem pewna. - powiedziała Parvati po długiej chwili ciszy. Harry pokiwał głową.
- Przemyślcie to. Prawdziwi śmierciożercy nie mają tylnych drzwi. Jeśli zostaniecie przyłapane na szpiegostwie, są szanse, że bardzo szybko skończycie martwe. Poplecznicy mogą robić, co chcą. - Zwrócił się do Terry'ego. - Zakładam, że powinienem wygłaszać tę samą mowę też dla ciebie, co?
- Nie potrzebuję mowy; Nie chcę tylnych drzwi, ale nie chcę też z tobą współpracować. - splunął Terry.
- Zatem nie możesz zostać śmierciożercą. Albo zignorujesz różnice, albo zostaniesz poplecznikiem. Twój wybór. - Harry odwrócił się, by wyjść. - Czy to wszystko?
- Tak. - Lisa skłoniła się lekko. Morag i Mandy poszły w jej ślady. Harry pokiwał głową.
- Zobaczę, jak rozprzestrzeniają się te plotki. - Potem wyślizgnął się przez drzwi i wyszedł na korytarz.
CZYTASZ
Porzucony
FanfictionNastoletni Harry Potter zostaje porzucony w samym środku Londynu. Tłumaczenie by: Aria_Riddle Beta: Cessidy84 Okładka: Danieleq135