'Myśli pisane w powietrzu'
Myśli
;Wężomowa;
Harry otworzył oczy i spojrzał na dwie szkarłatne źrenice. - Tom?
- Dzień dobry kochanie. - Tom uśmiechnął się. - Jak się masz dziś rano?
- Wycieńczony - zdecydował Harry, po chwili namysłu. Potem z westchnieniem ukrył twarz w piersi Toma. Właśnie kogoś zabiłem, prawda?
- Tak.- Tom przeczesał ręką dzikie włosy Harry'ego. - Żałujesz?
Jeszcze nie zdecydowałem. Nastolatek odsunął się od ciepłego uścisku i usiadł z westchnieniem. - Powinienem wrócić do domu. Jeśli Dumbledore myśli w sposób, w jaki oczekuję, że będzie myślał, będę musiał tam być.
- Och, tak bez śniadania? Nie chcesz zobaczyć, jak reaguje reszta szkoły? - Tom usiadł obok Harry'ego i przyciągnął młodszego czarodzieja do piersi. - Możesz zobaczyć, jak Ronald eksploduje.
Harry zagryzł wargę, starając się nie uśmiechać. - O tak. Powinno być mnóstwo zabawy. Co z Dumbledorem?
- Wyślemy wiadomość do Rudolfa i Petunii, że prawdopodobnie będą musieli sprawić, by wyglądało na to, że nadal śpisz czy coś.
- Czy możemy wysłać wiadomość tak szybko?- Harry odwrócił głowę i zmarszczył brwi na swojego kochanka.
Tom obdarzył go złośliwym uśmiechem i pocałował w nos. - Oczywiście. Zmień swój rozmiar.
- Teraz? - Harry przerwał, pocierając nos i krzywiąc się.
- Powinieneś - Tom skinął głową. - W każdym razie wpadamy do lochów przed śniadaniem.
- Och, lochy. Powinienem się domyślić - Harry prychnął i wstał, rozciągając się. - Ow... Boli mnie wszystko...
Tom zachichotał i wstał, by zaatakować swoją garderobę. - Mogłem cię uprzedzić, że to magiczne wyczerpanie.
- Ale tego nie zrobiłeś. Jesteś taki nieuprzejmy - zrzędził ponuro nastolatek, rzucając zaklęcie czyszczące na swoją koszulę, którą Tom zostawił na oparciu krzesła i spodnie, które wciąż miał na sobie. - Przynajmniej te spodnie nie są już tak sztywne - dodał w zamyśleniu, zakładając koszulę, podczas gdy Tom się zaśmiał. - Hej, gdzie jest moja szata
- Krew trudno jest sprać z ubrania- . Tom westchnął, przeczesując palcami włosy i odwracając się, by spojrzeć na młodszego czarodzieja. - Są zaklęcia, ale musisz je wykonać w ciągu godziny, jeśli chcesz, żeby zadziałały, a ja byłem zbyt zmęczony, kiedy wróciliście, żeby rzucić zaklęcie, więc po prostu rzuciłem twoją szatę w ogień. - Skrzywił się. - Przepraszam. Mogę ci dać inną, jeśli chcesz.
Nastolatek wzruszył ramionami. - Czy wyglądam jakby mnie to obchodziło? Mam tyle czarnych szat, że nie wiem, co z nimi robić, Tom. To nie jest wielka strata. Chociaż, oczywiście, wezmę szatę od ciebie.
- Cieszę się, że tak łatwo to wszystko przyjmujesz. Nie noś ponownie szat szkolnych podczas ataku i zobacz, jak ci się to podoba - mruknął Tom, rzucając nastolatkowi czarną szatę ze swojej szafy.
- Hej, wszystkie moje czarne szaty są szkolnymi, kochanie. Odtąd będę nosić czerwone szaty na nalotach, ok? - odpowiedział Harry, przewracając oczami i szarpiąc szatę, żeby nałożyć ją na mugolski stój.
Tom prychnął i potrząsnął głową z rozbawieniem. - Kłóciłyby się z twoimi oczami. Zamiast tego noś brązowy kolor. Potem, możesz po prostu pozwolić, aby krew zaschła i nikt się nie domyśli.
YOU ARE READING
Porzucony
FanfictionNastoletni Harry Potter zostaje porzucony w samym środku Londynu. Tłumaczenie by: Aria_Riddle Beta: Cessidy84 Okładka: Danieleq135