Chapter 35

5.5K 223 137
                                    

Rozdział betowany przez Cessidy84


Gdy Harry obudził się następnego dnia, poczuł zapach szałwii, który połączył z Tomem podczas ich pobytu w Malfoy Manor, i spojrzał na spokojną twarz mężczyzny, którego kochał. Tom spał i Harry nie mógł nie znaleźć radości w tej spokojnej chwili. Potem wpadł na pomysł, który przypisał swojej ślizgońskiej stronie i ostrożnie zsunął się po ciele Toma.

Zsunął spodnie dresowe mężczyzny i, chichocząc mentalnie, wziął penisa Toma do ust i zaczął delikatnie ssać. Czarny Pan z początku nawet nie zauważył, że był ssany, tak głęboko we śnie. Dopiero gdy jego członek stał dumnie na baczność, a Harry zaczął lizać go całego, wydał z siebie cichy jęk. Sprawdzając stan mentalny Toma, Harry wywnioskował, że Tom nadal śpi, ale był świadomy przyjemności i marzył o niej. Zielonooki nastolatek położył dłonie na biodrach Toma i delikatnie, ale stanowczo przytrzymał go, zanim ponownie włożył penisa mężczyzny do ust.

Opierając się na wspomnieniu, które w pewnym momencie wyrwał z umysłu Toma, rozluźnił gardło i pozwolił penisowi ukochanego zsunąć się do jego gardła. Tom krzyknął i otworzył oczy.

- Harry, co...? - Harry tylko nucił melodię, która wpadła mu do głowy, a pytanie Czarnego Pana przerwał jego jęk. Harry nie był pewien, czy to nagłe napięcie, czy stłumiony krzyk ostrzegły go o uwolnieniu spermy Toma, ale mimo to, gdy nasienie starszego czarodzieja wytrysnęło, Harry był gotowy i chętnie przełknął każdą gorzką kroplę. Gdy upewniłem się, że Tom znów jest czysty, Harry pochylił się i pocałował go w usta.

- Dzień dobry, Tom.

- A jaki to cudowny poranek. - odpowiedział oszołomiony Czarny Pan. - Z jakiego to powodu?

- Wyglądałeś na zbyt spokojnego. - zdecydował Harry, odsuwając się od ciepła drugiego, by się rozciągnąć. Tom parsknął śmiechem.

- I ty nazywasz siebie Gryfonem.

- Jestem Gryfonem, bo mam odwagę, aby pokazać moją ślizgońską stronę. - odparł podstępnie Harry, zanim zaczął szukać koszuli i szaty.

- Odwagę lub głupotę. Wybieraj. - mruknął Tom, zamykając oczy. Harry rzucił Czarnemu Panu jego koszulę i zachichotał, gdy zakryła mu twarz, a Tom krzyknął.

- Pora się obudzić Tommy. - Tom skrzywił się i usiadł, aby założyć koszulę.

- Kpisz sobie ze mnie, Potter?

- Nie. - odpowiedział słodko Harry. - Żartuję z ciebie.

- Nie ma różnicy.

- "Kpina" to pięć liter a, "żartowanie" dziesięć.*

- Właśnie sobie przypomniałem, dlaczego nie lubię cię rano. - jęknął Tom. Harry rzucił kochankowi szatę ze śmiechem.

- Też cię kocham! - Tom wstał, ignorując ubranie, które nastolatek rzucił w niego, i stanął za Harrym, obejmując ramionami talię mniejszego czarodzieja.

- Kocham Cię. - Harry odwrócił się, by móc się uśmiechnąć do Toma.

- Powinienem mieć taką nadzieję. - Tom opuścił głowę, aby delikatnie pocałować Harry'ego. Nastolatek zachęcająco otworzył usta i pociągnął język Toma do tańca, gdy przyjął zaproszenie. Tom odsunął się i wziął oddech, zanim zaczął mówić.

- Umyj usta, zanim zaczniesz oddychać. Nadal smakujesz jak nasienie.

- Podoba mi się ten smak. - odpowiedział Harry z dąsem.

PorzuconyHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin