Chapter 18

5.2K 286 193
                                    

Nienawidził Snape'a. Obślizgłego Snape'a. Z wzajemnością. A jeśli musiałby zrobić ten eliksir jeszcze raz...

- Nienawidzę swojego życia...

- Chce pan coś powiedzieć, panie Potter?

- Nie, sir.

- Mam nadzieję. - Nawet nie zrobił nic złego! Nikt nie sabotował jego eliksiru. Zrobił wszystko dobrze. Zachowywał się dobrze. Nawet nie spojrzał na niego gniewnie Ale nieeee. Snape uznał, że jego eliksir to katastrofa. I powiedział Harry'emu, żeby został na szlabanie. Bez żadnego powodu. Harry był wkurzony. Był gotów rzucić kilka niezbyt miłych klątw na Snape'a. Uśmiechnął się nagle.

- Więc, sir... - zaczął rozmowę Harry.

- O co chodzi, Potter?

- Czy mój ojciec zdjął panu spodnie w dzień SUM-ów z Obrony Przed Czarną Magią? - Snape zbladł drastycznie.

- Potter, uważaj na słowa.

- I co zamierza pan z tym zrobić? Dać mi kolejny szlaban? - Harry zadrwił. Jeśli musiałby cierpieć bez Toma, Snape to odczuje bardzo wyraźnie.

- Niczego nie rozumiesz, Potter. - Harry skrzywił się.

- Więc może powinien mi pan to wytłumaczyć, tak jak powinien zrobić nauczyciel?

- Profesor Brutùs nie jest tym, za kogo go uważasz...

- Och, więc nie jest szpiegiem Voldemorta? - Snape wzdrygnął się na imię, ale po chwili dotarło do niego co dokładnie powiedział Harry.

- Przepraszam?

- Marcus jest przyjacielem, profesorze - powiedział chłodno Harry. - Dobrym przyjacielem, któremu ufam i który ufa mi. Wiem dobrze, dla kogo pracuje, tak jak ja wiem, dla kogo pan pracuje. Nikomu tego nie wypaplam, jeśli da mi pan szansę udowodnić, że potrafię zadbać o siebie. - Młody człowiek wstał nagle. - Jeśli mój eliksir pana nie satysfakcjonuje, niech pan go sam zrobi. Nie obchodzi mnie to. - Odwrócił się i wyszedł z sali.

-~*~-

Draco zobaczył, jak ktoś osunął się po ścianie, niedaleko klasy eliksirów i podszedł ostrożnie, domyślając się, kim może być ta osoba.

- Harry? - Zielone oczy spotkały się z szarością.

- Dray. Cudownie cię widzieć, ale możesz sobie iść. - Draco prychnął.

- Co cię wkurzyło? - Harry uniósł brew, patrząc na blond nastolatka.

- Rozróżniasz moje emocje, Dray? Fiu-fiu... - Draco przewrócił oczami.

- Daj spokój. Wszyscy Ślizgoni potrafią rozpoznać twoje emocje. Zapewne cała szkoła wie, kiedy nie jesteś w nastroju.

- Czy naprawdę jestem taki przerażający? - zapytał zaciekawiony Harry.

- Czy nie jesteś jedynym, który może pokonać Czarnego Pana?

- Mam nadzieję, że to pytanie retoryczne. - Draco uśmiechnął się.

- Snape, prawda?

- Oczywiście. Nie ufa Marcusowi, więc daje mi szlaban bez powodu.

- Więc wyjaśniłeś mu kilka rzeczy? - zapytał Draco, przypominając sobie, jak Harry zareagował na czwartorocznego Ślizgona, narzekającego na profesora Brutùsa. To było straszne. 

Zimny uśmieszek, który sprawił, że Draco zadrżał, przejął twarz Harry'ego. - Och, zdecydowanie.

- Harry, wiesz, że możesz mieć kłopoty, prawda?

PorzuconyWhere stories live. Discover now