Harry obudził się na cichy alarm z jękiem. - Tempus - mruknął, gdy znalazł swoją różdżkę; było za wcześnie, aby używać magii bezróżdżkowej. Świecące liczby stwierdziły, że była trzecia czterdzieści pięć rano. Dlaczego ty i inni nauczyciele muszą tak wcześnie wstawać?
Hej, nie ja zdecydowałem o czasie. Tom prychnął, brzmiąc na rozbudzonego.
Pierdolony drań... Harry jęknął, wstając z łóżka i podchodząc do swojej garderoby. Doszedłem do wniosku, że gardzę kolorem czarnym.
Tom prychnął. Założę się, że tak. Szkoda, że to kolor, który zawsze nosimy.
Nienawidzę cię.
Nie, nie, jesteś po prostu zrzędliwy, bo musiałeś wcześnie wstać. Do zobaczenia za dziesięć minut. dodał Tom przed zamknięciem swojej strony połączenia.
Zignoruj moją trudną sytuację, dlaczego nie? To do bani. Jęknął Harry, wyciągając szaty i narzucając go. Złapał szklankę wody obok łóżka i szybko przełknął, po czym włożył stare buty i zszedł na dół po schodach.
Pokój wspólny nie był całkowicie pusty, ku irytacji Harry'ego. - Panno Thorald - powitał pierwszoroczną, pochylając się nad oparciem jej krzesła.
Ula krzyknęła i podskoczyła, obracając się, by na niego spojrzeć, z wyciągniętą różdżką. - Potter - szepnęła, uświadamiając sobie, kto to był.
Harry uprzejmie skinął głową. - Dobry refleks. - Odwrócił się i ruszył w stronę dziury portretowej. - Powinnaś chyba leżeć w łóżku.
- Tak - cicho się zgodziła.
Harry spojrzał na nią przez ramię. Młoda dziewczyna wyglądała, jakby uderzyła ją kula. Wyciągnął fiolkę z jednej z kieszeni. - Masz. - Rzucił jej ją, a ona z zaskoczeniem złapała. - Wystarczy jak wypijesz łyżkę. To Eliksir Bezsennego Snu, a ty wyglądasz jak bałagan. Prześpij się. Jeśli chcesz porozmawiać z kimś później, znajdź mnie lub jednego z innych Prefektów. - Mrugnął do niej przed wymknięciem się z pokoju.
Harry prześliznął się po cichych korytarzach tak cicho i szybko, jak tylko mógł, zerkając od czasu do czasu na Mapę Huncwotów, by sprawdzić swoje położenie. Wszyscy nauczyciele byli już zebrani w pokoju konferencyjnym, a szybki "Tempus" powiedział mu, że spotkanie rozpocznie się, zanim się tam pojawi. Westchnął. Nic na to nie poradzi.
Kiedy dotarł do pokoju konferencyjnego, z ciekawością zerknął na Mapę. Na minaturowej ściance pojawił się napis "Wpuść mnie". Wzruszył ramionami i odłożył Mapę. - Wpuść mnie.
Ściana zniknęła z pola widzenia i Harry znalazł pokój pełen nauczycieli odwracających się, by na niego spojrzeć. - Harry! Cieszę się, że udało ci się! - Dumbledore zawołał wesoło. - Proszę, wchodź. Wygląda na to, że Marcus zajął ci miejsce...
Harry wsunął się na siedzenie obok swojego kochanka i rozejrzał się nerwowo. Wyglądało na to, że im przerwał. Tom położył dłoń na jego kolanie i uśmiechnął się kojąco.
- Pan Potter przyjął stanowisko nauczyciela Obrony przed Czarną Magią na przyszły rok - ogłosił dyrektor, odzyskując uwagę pokoju. - Poprosiłem go, aby przyszedł na spotkanie, aby zobaczyć jak to wygląda, i mam nadzieję, zaprzyjaźnić się z jego obecnymi nauczycielami i przyszłymi współpracownikami.
Harry rzucił mu mroczne spojrzenie. Nie wspomniał o tym ostatni raz. Cholerny starzec.
- Zatem witamy i dobrze cię w poznać - powiedziała Madam Pince, która siedziała obok Poppy. Ku zaskoczeniu niektórych osób większość personelu zamruczała lub pokiwała głowami, nawet Severus. Oczywiście nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że między studentem a profesorem powietrze się oczyściło.
YOU ARE READING
Porzucony
FanfictionNastoletni Harry Potter zostaje porzucony w samym środku Londynu. Tłumaczenie by: Aria_Riddle Beta: Cessidy84 Okładka: Danieleq135