Chapter 43

4.3K 204 276
                                    

- Co ty sobie na Merlina zrobiłeś!?

Harry potargał swoje kolczaste różowo fioletowe włosy z nieśmiałym uśmiechem. - Wkurzyłem Szalonookiego. - Opadł na krzesło obok Hermiony, która z uśmiechem kręciła głową. - Co? To było tego warte. Wyraz jego twarzy był bezcenny. Gdybym miał aparat, zrobiłbym zdjęcie. Hej, to mi przypomina... - Wstał i podszedł do miejsca, w którym Dennis i Colin grali w Eksplodującego Durnia, zostawiając Hermionę, która nadal chichotała. - Colin, film jest gotowy?

Fotograf z Domu Gryffindora rzucił Harry'emu szybkie spojrzenie. - Czy masz pojęcia, jak trudno jest Cię znaleźć?

- Nie. Zawsze wiem, gdzie jestem.

'Z wyjątkiem, kiedy nie wiesz.' Zawołała Gin, podchodząc do swojego brata. Wyciągnęła dwa zdjęcia z segregatora, leżącego na podłodze obok Colina. 'Masz. I daj jedno Marcusowi.'

- W porządku. - Harry uśmiechnął się szeroko do zdjęcia. Było zrobione, kiedy pocałował Toma, aby zamknąć Czarnego Pana. Musiał przyznać, że sam wyglądał raczej sexy. - Założę się, że wyglądałoby to lepiej, gdyby wyglądał bardziej jak on - wyszeptał do swojej siostry, zanim ją minął.

'Tak.' Napis pojawił się przed rozmarzoną Gin.

Harry zaśmiał się i włożył zdjęcia do tylnej kieszeni dżinsów. Podszedł do stołu, przy którym siedziała większość pierwszych lat, odrabiając lekcje, i uśmiechnął się do nich szeroko. - Siemka, bachory.

- Odpierdol się, Potter - splunął Ronan, rzucając Prefektowi wściekłe spojrzenie.

- Och, jesteś po prostu zły, bo sprawiłem, że wszyscy mieliście kłopoty z powodu walki w Pokoju Wspólnym. - Harry zachichotał. - Co raczej jest żałosne.

- Czy miałeś prawdziwy powód, by tu przyjść? - Storm Ambrose syknęła, przerzucając kosmyki srebrzystych blond włosów przez jedno ramię i rzucając Harry'emu wredne spojrzenie.

- Tak! - Harry obdarzył ich błyskotliwym uśmiechem. - Thorald, profesor Brutús chce zamienić z tobą słowo i zostałem poproszony o zaciągnięcie cię w dół, kopiącą i krzyczącą, jeśli będę musiał. - Westchnął ciężko.

- Kim jesteś, aktorem? - zapytał Ronan paskudnie, gdy Ula szybko wepchnęła swoje rzeczy do torby. - Ponieważ nie widzę sceny.

Harry wzruszył ramionami. - Nie jestem aktorem. Ty mi jednak wyglądasz na klauna. - I jednym ruchem różdżki Harry'ego młodszy czarodziej został ubrany w strój klauna, w kropki, z dużymi butami, czerwonym nosem i tęczowymi włosami.

Pokój Wspólny wybuchnął śmiechem z tego powodu, podczas gdy Ronan wstał powoli i próbował wyglądać groźnie, wyciągając różdżkę. - Zemszczę się za to, Potter.

Harry przewrócił oczami. - Oh, daj spokój. Właśnie spędziłem półtorej godziny, ścigany przez Szalonookiego Moody'ego, a najwięcej, co dał radę zrobić to pomalować moje włosy na losowe kolory. A ty co planujesz? Ogłuszyć mnie? - Spojrzał na Ulę, która starała się nie śmiać. - Chodź, Thorald. Brutús czeka, drań. - Wystawił język w kierunku Ronana, po czym odwrócił się i wyprowadził Ulę z pokoju, cicho rzucając tarczą za siebie, aby zablokować zaklęcie, które tamten rzucił.

Na korytarzu Ula wreszcie się roześmiała. - Jesteś okropny!

- Prosił o to - odpowiedział Harry, drapiąc się po głowie.

- Czy Moody naprawdę wyczarował ci tę niedorzeczną fryzurę?- młoda czarownica zapytała.

- Tak. Uciekłem z jego głupią butelką z alkoholem. - Harry wzruszył ramionami. - Zapomniałem już, jak fajnie jest z nim zadzierać.

PorzuconyWhere stories live. Discover now