I Co Teraz?

28.8K 208 3
                                    

Obudziłam się w południe. Było dobrze po 12. W głowie miałam pustkę, a ubranie ubrudzone winem. Od razu wiedziałam co się stało. Wczoraj kiedy on poszedł do kuchni, ja usunęłam. Po prostu, to był tak intensywny czas w moim życiu, że zabrakło mi sił. On pewnie zrozumie w koncu to nie pierwsza taka drzemka. Wstałam z kanapy i poszłam go poszukać.
Znalazłam go w kuchni.
-hej. Głupio wczoraj wyszło. Ale przecież wiesz praca..
-tak praca - powiedział z nieukrywanym rozczarowaniem.
Podeszła do niego i pocałowałem. Jego wargi były bardzo ciepłe i smakowały poranna kawą. Jego włosy pachniały szamponem, który mu kupiłam. Z wielką chęcią wplotłam w nie swoje palce. Od razu poczułam, że nie jest obojętny na ten pocałunek. Jednym zamachem posadził mnie na blacie kuchni i z pasją zaczął całować moją szyję. Tak to było moje ukochane miejsce na pieszczoty. Jego wargi schodził coraz niżej a ja już byłam nieźle nakręcony. Jego dłonie dobrze znały moje ciało. Zachłannie dotykał i pieścił moje piersi. Tak za nim tęskniłam. Tak bardzo pragnęłam jego dotyku.
Nagle oderwał się ode mnie i odskoczył jak poparzony.
-dlaczego?! - krzyknął
-ale co? - odpowiedziałam z umysłem zamglonym niedawną namiętnością.
-dlaczego ciągle śpisz, jesteś jakąś cholerną śpiącą królewną? Non stop albo jesteś w pracy, albo odsypiasz. Mam już tego dosyć.
-przecież wiesz... - zaczęłam
-nie! nie wiem! Nie możesz mieć normalnej pracy? Żona Janka pracuje w biurze od 7 do 15 i żyje. A ty co? Non stop jeden dyżur za drugim.
-ale...-nie pozwolił mi dokończyć.
-ale co? Ja tu się staram, robię kolacje a ty zasypiasz. Kobieto. Tak nie da się żyć. Mam tego dość!
-dość?
-tak. Co z tego, że mamy zajebisty sex po każdej kłótni. Ja chcę żyć. Zjeść razem kolację, wyjechać. A nie tylko patrzeć jak śpisz albo czekać kiedy się wyśpisz.- i trzasnął ręką w kuchenny blat w miejscu, na którym jeszcze przed chwilą siedziałam. Miałam wrażenie, że to właśnie mnie chciał uderzyć, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie.
Wybiegłam z kuchni. Przestraszyłam się go. Złapałam w biegu swoją torbę i z impetem wyszłam z mieszkania. Na dworze świeciło słońce. Ptaki śpiewały swoje wiosenne trele, a ja poczułam się pusta w środku. Tyle lat byłam z człowiekiem, którego nie znam. Ręce trzęsły mi się na samo wspomnienie furii w jego oczach. Zawołała taksówkę, nie byłam w stanie sama prowadzić.

Opowiem Ci jak...Where stories live. Discover now