Będę Mamą

5.5K 96 0
                                    

Czas ciąży mija strasznie szybko. Niby każdy dzień jest taki sam jak wcześniej, ale jakoś minuty i godziny pędzą niemiłosierne. Ja wyglądam już jak mały słonik. Tak trudno jest mi chodzić i się ruszać. Nogi puchną mi jak szalone i bolą. On codziennie je masuje i smaruje chłodzącymi maściami. Przynosi to ulgę na chwilę, niestety tylko na chwilę.
Dzień zaczął jak jak każdy poprzedni. Obudziłam się w jego ramionach i byłam strasznie głodna. Ale najpierw musiałam iść do toalety.
- Wracaj do łóżka. Zaraz przyniosę Ci śniadanie. -Szepnął mi do ucha gdy minęliśmy się na korytarzu.
Z przyjemnością położyłam się do łóżka myśląc o tym że zdrzemnę się jeszcze parę minut. Gdy położyłam się na lewym boku poczułam że coś, ze mnie chlupnęło. Siki? Pomyślałam. Ale nie to nie były siśki to były wody.  Powoli wstałam i przebrałam się w coś wygodnego. Gdy stanął w drzwiach z gotowym już śniadaniem był w szoku.
- Co się dzieje? Zapytał
- Zaczęło się
- Co? Się? Zaczęło?
- Rodzę.
Nic już nie powiedział. Wziął torbę, którą już wcześniej naszykowałam i pobiegł do auta. Za 5 minut był na górze i pomagał mi zejść po schodach.
- Jedziemy. -Powiedział
Dotarliśmy w parę chwil. Przyjęcie do szpitala trwało wieki. Wody ciekły mi po nogach a pielęgniarka pytała mnie o zawód męża. Koszmar. W końcu trafiłam na porodówkę. On towarzyszył mi w czasie porodu. Nie będę kłamać bolało jak jasna cholerna. Parłam, oddychałam i krzyczałam. Położna prowadziła mnie krok po kroku. To dzięki niej maluch szybko się urodził. Jednak gdy czułam, że już jest na świecie, zapadła cisza. Nie płakał. Nagle wszystko zaczęło się dziać jak na filmie. Ja siedziałam obolała i otumaniona. Nie wiedziałam co się dzieje. Gdzie moje dziecko? Dlaczego nie leży na moim brzuchu? Dlaczego nie tule mojego szczęścia? Widziałam poruszenie na twarzach personelu. Wiedziałam, że dzieje się coś złego. Szklanka jest do połowy pusta. Jednak chciałam, tak bardzo chciałam myśleć pozytywnie. W mig w sali zjawił się lekarz.
Pobiegli gdzieś z moim dzieckiem.
Co się dzieje? Pytałam zrozpaczona, co do cholerny się dzieje. On tylko patrzył na mnie, i nie był w stanie mi odpowiedzieć. Położna podjęła standardowe procedury. Zaczęła mnie szyć, a ja nie mogłam się uspokoić. Gdzie moje dziecko? Gdzie jest małe szczęście, które 9 miesięcy nosiłam pod sercem?

Opowiem Ci jak...Where stories live. Discover now