Znak Zapytania

8.6K 117 2
                                    

Obudziłam się godzinę później wyspana i zaspokojona. Czułam jego zapach na swoje skórze i bardzo mi się to podobało. Jednocześnie z powrotem świadomości powróciły pytania. Narzuciłam na siebie koszulkę i poszłam do kuchni. Ja musiałem wiedzieć co jest między nami, bo bycie fucking friends mi nie odpowiada.
Stał przy kuchence i coś pichcił. Boże jaki on miał seksowny tyłeczek.
- O wstałaś królewno. Mam dla ciebie prawdziwie królewskie danie. Jajko a'la jajecznica.
- Musimy pogadać. - Powiedziałem z poważną miną.
- Najpierw jedzenie. Nie lubię takich poważnych rozmów zaraz po seksie i w dodatku na pusty żołądek. - Próbował żartować, ale mnie nie było do śmiechu. Musiałem wiedzieć, musiałam.
- ok zjedzmy, ale potem...
- Tak, tak poważna rozmowa. - Puścił mi przy tym oczko.
Jedliśmy w milczeniu. W zasadzie nawet nie wiem jak smakowało. Jadłam mechanicznie, zdenerwowana tym co zaraz usłyszę i myślałam jak bardzo będzie mi go brakowało w moim życiu. No bo w końcu był u kobiety. Żona? Narzeczona? Co ja sobie myślałam, że taki facet jest sam. Pffff.. idiotka.

- Kiedy kobieta mówi, musimy poważnie porozmawiać to nie jest to nic dobrego. Powiedz, co ja ci wczoraj nagadałem? Uraziłem cię?
- Nie, to nie o to chodzi.
- Tak, nie powinienem przychodzić w takim stanie. Chciałem zapić smutki.
- Właśnie o to chciałam cię zapytać. Kiedy w szpitalu mówiłeś mi, że nie zdążyłeś do bratowej, powiedziałeś, że za długo byłeś u niej.
- Tak, to prawda. Uniósł lekko brwi, jakby zdziwiony moim pytaniem.
Kurwa, no mistrzem domysły to on nie jest. No nic kawa na ławę.
- A kim jest ta kobieta u której byłeś?
Wybuchł śmiechem, straszliwy śmiechem. Siedziałam przy stole i patrzyłam jak śmieje się i patrzy na mnie.
- Jesteś zazdrosna, skarbie? - I znów się zaśmiał.
Czerwona i poniżona, wystękałam tylko, że chcę wiedzieć.
- Byłem u Ilony.
- Ilony. Czyli jednak żona.
A on znów zaczął się śmiać.
- Szkoda, że nie widzisz swoje miny.
- A jaka mam mieć minę skoro prosto w twarz mówisz mi, że kogoś masz.
- Ja ci mowie, ze kogoś mam?! Skarbie, to moja matka. Może tylko biologicznie, ale jednak matka.

O nie, idiotka, debilka i wariatka ze skłonnością do chorej zazdrości. Tak to ja. Właśnie zrobiłam z siebie debila roku, a nagrodę Darwina w dziedzinie głupoty otrzymuje ja.
- Od lat szukałem jej. Mój brat nigdy nie chciał jej znać. Oddała nas gdy byliśmy jeszcze dziećmi. Wychowywała nas babcia, ale szybko zmarła i trafiliśmy do domu dziecka. Mój brat do dziś nie chce jej znać. A ja chciałem i w końcu udało mi się nawiązać kontakt. Co jakiś czas w sekrecie przed bratem chodzę do niej. Wiesz to stara kobieta, która żałuje tego co zrobiła. A ty myślałaś hahaha....
- W zasadzie nie myślałam nad tym dopiero po tej rozmowie.
- Nie bój się, nikogo nie mam. Jestem sam jak palec, no może nie licząc kota.
Podszedł do mnie i ogarnął mnie ramieniem. Chciało mi się płakać, z ulgi, że jednak nikogo nie ma. Ale z drugiej strony uświadomiłam sobie, że on nie pamięta co mi mówił wczoraj. Że wyznał mi miłość. Może to faktycznie były tylko pijackie mary.
- Coś jeszcze zaprząta tą piękna główkę?
- Nie. -Skłamałam. Co miałam go spytać wprost czy mnie kocha i znów zrobić z siebie idiotkę. Nigdy. Niech będzie jak jest. Na dziś to mi wystarczy.

Opowiem Ci jak...Onde histórias criam vida. Descubra agora