1

13.4K 205 76
                                    

Schodzę na dół i witam się z moimi braćmi. NALEŚNIKI. Kocham każdego z nich, ale Maksym ma małego plusika przez to, że robi najlepsze naleśniki na świecie. Siadam do stołu i zaczynam jeść.

- Lis możemy porozmawiać? – zapytał Nathan.

- Chciałabym, ale zaraz muszę iść do szkoły – odpowiadam. Wiedziałam, że ta rozmowa nie może wróżyć nic dobrego

- Przyjadę po ciebie i wtedy porozmawiamy, dobra?

- Jasne – idę po rzeczy i wychodzę.

Do szkoły miałam dość blisko, więc postanowiłam iść pieszo. Miałam nadzieję, że chociaż dziś Elita da mi spokój. Po dotarciu do szkoły poszłam do szafki po książki. Poczułam ulgę, gdy zobaczyłam, że jest czysta. Na początku września Elita postanowiła rozwinąć swoje zdolności artystyczne i napisali na niej dziwka, suka, szmata, kurwa.. Wtedy kupiłam narkotyki. Po nich trafiłam do szpitala. Nikt ze szkoły o tym nie dowiedział. Tylko moi bracia o tym wiedzieli. Po całym tym wydarzeniu Maksym i Nathan zabronili mi je kupować oraz Olivier, który jest naszym opiekunem prawnym i jednocześnie bratem zabronił mi jakichkolwiek kontaktów z Cameronem.

Cameron był i jest moim najlepszym przyjacielem od tego czasu. Od niego kupiłam narkotyki i dalej je czasami kupuje. Nie jestem od nich uzależniona ani nic w tym stylu, tylko to pozwala zapomnieć mi o codzienności. Jedynie Cam mnie rozumie i wie o mojej przeszłości. Jest ode mnie starszy o trzy lata, więc nie chodził ze mną do szkoły, ale poznałam go w parku nieopodal niej.

Nim się obejrzałam byłam pod klasą. Mimo, że nie jestem kujonką to lubię historie, a pan Weight jest tzw. nauczycielem z powołania. Usiadłam w mojej ławce, jak zwykle sama. Po sprawdzeniu obecności okazało się że nie ma Aarona i Benjamina, z jednej strony cieszę się z tego, lecz z drugiej wydaje się to dziwne. Gdyby nie to, że jest Margharet i Constantia stwierdziłabym że poszli na „szybki numerek". Chyba, że znaleźli sobie nowe zabawki.

Lekcja minęła szybko. Na następnej chłopcy się już pojawili i nie obyło się bez komentarzy w moją stronę. Starałam się je jednak olewać, dopóki nie zaczęli nadal drażliwego tematu.

- Ciekawe jacy są jej rodzice. – zaczęła Margharet

- Żartujesz? Muszą być jacyś pojebani, że jej nie oddali do domu dziecka czy coś. – dodała Constantia

- Gdybym miała taką córka jak ona to bym się zabiła – powiedziała Abby.

Coś we mnie pękło. Zerwałam się z miejsca zabierając szybko swoje rzeczy i wybiegłam z klasy. Nie obchodziło mnie to, że nauczyciel mnie woła i zapewne wpisze mi uwagę. Gdy wbiegłam do łazienki, wyciągnęłam żyletkę. Towarzyszy mi codziennie od kilku lat. Dokładnie od ich wypadku. Zaczęłam robić cięcia na nadgarstku, ale przestałam, gdy usłyszałam czyiś głos.

- Melissa? Jesteś tu? – pyta, a po głosie mogę stwierdzić, że to dziewczyna. – Wyjdź proszę, chcę ci pomóc.

Pov. Laryssa

Weszłam do łazienki, poprosiłam nauczyciela, aby pozwolił mi po nią pójść. Słyszałam, że w jednej z kabin ktoś płacze. Domyśliłam się, że to Melissa. Wołałam ją, ale nie odpowiadała. Postanowiłam, że poczekam kilka minut aż sama wyjdzie.

Minęło dziesięć minut jednak ona nie wyszła. Schowałam się do kabiny. Wtedy drzwi się otworzyły i dziewczyna wybiegła. Cholera. Nie zdążyłam jej złapać. Wyszłam z ukrycia i coś mnie zaniepokoiło. Na podłodze są ślady których wcześniej nie było. Prowadzą od kabiny w której dziewczyna była. Stwierdzam, że zobaczę czy coś się tam stało. Otwieram drzwi i nie mogę uwierzyć własnym oczom. Na podłodze jest są ślady krwi. Wracając do klasy zastanawiam się dlaczego ona to zrobiła i skąd wzięła tą żyletkę. Jakoś wątpię, że miała ze sobą nóż, albo że zrobiła to nożyczkami, bo większość licealistów nie nosi ich na co dzień do budynku. Gdy weszłam do klasy nauczyciel się spytał gdzie jest Mel, nie wiedząc co powiedzieć, skłamałam mówiąc, że nie udało mi się jej znaleźć i udałam się do mojej ławki. Czując na sobie wzrok Aarona i Bena napisałam na kartce:

"Mel była w toalecie. Płakała, a gdy wybiegła w kabinie była dość dużo krwi. Ona się przez te suki samookaleczyła!"

Najpierw przeczytał to Benjamin, który przestał się ruszać, widząc to Aaron zabrał mu kartkę. Po przeczytaniu tego mało musiał się bardzo mocno starać, by nie zrobić nic czego później by żałował.

Pov. Melissa

Po około czterech godzinach spędzonych u Camerona postanowiłam wracać do domu. Chłopaków nie było w domu, więc poszłam do pokoju. Tam owinęłam rękę w bandaż mimo bluzy z długim rękawem. Jeszcze nie chce się zabić. Jeszcze.

Zeszłam na dół i zaczęłam przygotowywać obiad, postawiłam na spaghetti. Po około godzinie obiad był gotowy, gdy zaczynałam wykładać posiłek na talerze drzwi się otworzyły, a ja usłyszałam pięć głosów.

- Lis jesteś? – usłyszałam Nathana

- Taak, chodźcie do kuchni zrobiłam obiad!

- Idziemy! Nałóż jeszcze dwie porcje, mamy gości. – zawołał Maks

Po około 5 minutach chłopaki weszli do kuchni, a mi prawie talerze wypadły z rąk. Stałam nieruchomo i patrzyłam na Nathana, Maksyma, Oliviera i ich „gości". Jakim cudem oni się znali i dlaczego są w naszym domu.

- Cześć Mel – powiedział Benjamin

- Tak, tak, cześć. Siadajcie, ja pójde zjeść do pokoju – oznajmiłam

- Nigdzie nie idziesz Lis, masz zjeść z nami – nakazał Olivier

- Dokładnie, Romming kazała nam cię pilnować z jedzeniem – poparł go Maks

- Ale wiecie, że jem normalnie.

- Co nie zmienia faktu, że to może wrócić, więc nie wymyślaj i siadaj z nami do stołu – skarcił mnie Olivier

Bliźniacy nie wtrącali się w naszą wymianę zdań próbując w tym czasie odwrócić uwagę Benjamina i Aarona. Chwała mu za to, nie chciałam, żeby jutro cała szkoła mówiła o mojej chorobie. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Natha.

- Tak w ogóle to jest nasza siostra Melissa, a to Aaron i Benjamin nasi przyjaciele.

- Znamy się już – odpowiedziałam oschle

- Mamy razem kilka lekcji – uzupełnił Aaron

- To wspaniale! Chłopaki zostają dzisiaj na noc – słysząc to mało się nie udławiłam – Lis wszystko okej?

- Tak, tak najadłam się już, pójdę do pokoju się pouczyć.

- Masz zjeść całe – powiedział Oli

- Ale.. – nie dokończyłam bo mi przerwał

- Nie ma żadnego ale, zjadaj.

Po skończonym posiłku, chłopcy poszli grać na PlayStation, a ja się przypatrywałam. Nagle Ben zapytał się mnie czy chce z nimi zagrać.

- Weź stary, ona pewnie nie umie grać – powiedział Aaron

- Uuuuu masz przejebane – zaśmiał się Maks, a za nim Nath i Oli

- To może się zmierzymy Lisku – zapytał Aaron

- Dobra, chłopaki wymyślają co robi ktoś jak przegra – spojrzałam na niego prowokująco.

- Okej, więc wymyślajcie.

Po około piętnastu minutach chłopcy powiedzieli o co gramy.

- Jeżeli Aaron przegra..

- To niemożliwe – powiedział chłopak

- To śpi z Mel w jednym łóżku dzisiaj, oczywiście u niej w pokoju i daje jej swoją bluzę na noc i do szkoły. Natomiast jeżeli to Melissa przegra, zdejmuje bluze i do końca wieczora jest w samym staniku oraz siedzi z nami dopóki nie pójdziemy spać. – oznajmił Benjamin

- Okej – powiedział Aaron – przygotuj się na zdjęcie bluzy Lisku.

- Nie bądź tego taki pewien Ari – zaśmiałam się

No to zaczynamy zabawe..

Girl with problems *ZAKOŃCZONE*Where stories live. Discover now