22

3.4K 90 2
                                    

- Więc... Chciałem to zrobić Lis. Od początku nie udawałem. Szukałem byle pretekstu, żeby spędzić z tobą czas... - powiedział – odkąd cię poznałem. Od kiedy poznałem to jaka naprawdę jesteś, stałaś się dla mnie kimś ważnym. Jesteś jedyną do tej pory dziewczyną, której opowiedziałem moją historię. Pokazałaś mi, że mimo tego co kiedyś ci robiłem, potrafisz rozmawiać ze mną normalnie. Od naszego pierwszego, szkolnego wyzwania – zawahał się – poczułem, że muszę się tobą opiekować. Nie z litości, tylko z chęci. Żadnej dziewczynie wcześniej nie dałem mojej bluzy, oprócz Laryssy, ale ona brała je sobie sama. Stałaś się nieodłączną częścią mnie...

- Ja.. – próbowałam coś powiedzieć

- Nie przerywaj, proszę – powiedział patrząc mi w oczy – przez to wszystko, chciałem powiedzieć, że czuje coś do ciebie Melisso. Może wydać ci się to głupie, ale to prawda – jęknął – jestem chujowym mówcą, lecz mam nadzieje, że coś z tego zrozumiałaś...

- Ja... Zrozumiałam – cóż, teraz czas na mnie – Aaron, przez ten czas, który spędziłam w twoim towarzystwie, czułam się bardzo dobrze. Nie przejmowałam się tak bardzo tym co mówi Margharet i jej przyjaciółek, bo czułam się przy tobie bezpieczna. Podobnie jak u ciebie, jako pierwszy spoza mojej rodziny dowiedziałeś się o tym co się wydarzyło. Zaufałam ci i nie żałuję tego... - wzięłam głęboki oddech – szczerze? Jesteś jedną z najważniejszych dla mnie teraz osób i sama też coś do ciebie czuje Aaronie...

Poczekałam chwilę na jego reakcję, ale chłopak stał i chyba nie wierzył w to co powiedziałam.

- Tak więc... Zostaniesz moją prawdziwą dziewczyną? – zapytał z naciskiem na prawdziwą

- Cóż... - udałam, że się zastanawiam – jeśli prawdziwą to tak.

Chłopak przytulił mnie i zaczął kręcić w koło. Gdy wreszcie mnie postawił, stanęłam na palcach i go pocałowałam.

Pov. Aaron

Nie byłem przyzwyczajony do wyznawania uczuć. Nie byłem przyzwyczajony do odwzajemniania uczuć. Nie byłem przyzwyczajony w ogóle do uczuć. Melissa zdecydowanie zawróciła mi w głowie. Byłem szczęśliwy, gdy zgodziła zostać moją dziewczyną. Myślałem, że powie „nie" albo coś w tym stylu, ale powiedziała „tak".

Chwile jeszcze spacerowaliśmy, ale po SMS'ach od braci Marshall postanowiliśmy wracać. Mimo to nie spieszyliśmy się. Szliśmy za rękę, powolnym krokiem.

- Ari – powiedziała moja dziewczyna – to na pewno dobry pomysł? Jesteś kapitanem drużyny, jednym z najpopularniejszych chłopaków, a ja? Ja jestem nikim. Dziewczyną, która nie może pogodzić sobie ze stratą połowy rodziny, nie umiejącą poradzić sobie z problemami.

- Lisku, uwielbiam cię taką jaką jesteś. Nie musisz być najlepsza, jesteś sobą. Mówisz o tym jak o czymś złym, a tak nie jest. Ja jestem sobą, ty jesteś sobą, a jednak poczuliśmy coś do siebie i chcemy dać temu szansę – powiedziałem, kurde od kiedy jestem taki mądry?

Melissa uśmiechnęła się i wtuliła w moją rękę. Po chwili byliśmy już pod klubem.

- Mówimy im o tym, że jesteśmy razem? – spytałem

- Może przekonajmy się jak bardzo są spostrzegawczy? – dziewczyna uśmiechnęła się przebiegle

- Dobrze, ale z końcem wyzwania, mówimy im prawdę – powiedziałem, a dziewczyna skinęła głową

Pocałowałem ją i weszliśmy do środka, gdzie od razu na wejściu spotkaliśmy jej braci

- Mel wszystko dobrze? Szukaliśmy cie – powiedział Maks

- Jest wszystko w porządku, byliśmy się przewietrzyć.

- Dobra, niedługo będziemy się chyba zbierać, bo już połowa osób poszła – stwierdził Olivier

- Okej – uśmiechnęła się Melissa – Aaron jedziecie do nas?

- Jeśli moglibyśmy to z wielką chęcią.

- Oczywiście, a teraz chodźcie tańczyć.

Tak jak Mel powiedziała, tak też zrobiliśmy. Podczas tańca wymienialiśmy krótkie pocałunki jak nikt się na nas nie patrzył, a po dłuższej chwili podeszliśmy do baru napić się jeszcze po drinku.

Godzinę później byłem razem z rodzeństwem Marshall, Laryssą i Cameronem w drodze do domu. A po czterdziestu minutach leżałem z wtuloną we mnie Melissą w łóżku, gotowy do snu. 

Girl with problems *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz