11

4.9K 122 15
                                    

Pov. Melissa

W czasie gdy Cameron poszedł wygonić Aarona, ja udałam się do Lar, która była w kuchni. Nie miałam na nic ochoty, dalej zastanawiałam się dlaczego on to powiedział. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na stołku przy wyspie. Miałam milion myśli, pytań na które nie umiałam znaleźć odpowiedzi. Laryssa robiła śniadanie nucąc jakąś nieznaną mi melodie. Minęło około dwudziestu minut, jednak nie słyszałam, żeby Cam z Aaronem schodzili. Postanowiłam, że pomogę Lar robić śniadanie. Gdy było już gotowe, dziewczyna zawołała chłopców. Tak jak myślałam Aaron nadal tu był. Nie chciałam w dalszym ciągu z nim rozmawiać. Usiedliśmy do stołu, jednak unikałam wzroku Aarona.

- Pojedźmy do wesołego miasteczka – zaproponował Cameron

- Świetny pomysł! – zawołała Lar – Mel, Aaro chodźmy!

- Okej – powiedzieliśmy w tym samym czasie

- Pojedziemy tam o czwartej – spojrzałam na zegarek, który wskazywał pierwszą po południu

Rozmawialiśmy jeszcze przez dwadzieścia minut jedząc śniadanie. Później posprzątaliśmy i poszliśmy w swoje strony. Miałam około dwie i pół godziny na ogarnięcie się. Podeszłam do garderoby, żeby coś wybrać, ale przeszkodził mi dzwoniący telefon. Olivier. Wiedziałam, że prędzej czy później zadzwoni.

- Halo?

- Cześć Melisso

- Cześć bracie. Co tam? Kiedy będziecie?

- Spokojnie.. Zacznijmy od tego, że wszystko dobrze. Wrócimy najprawdopodobniej jutro, albo pojutrze. Dlaczego do cholery znowu wzięłaś to coś?!

- Oli spokojnie, nie wezmę już. Obiecuję. Chcę to zakończyć, być normalną nastolatką, okej?

- Trzymam cię za słowo, jeśli weźmiesz jeszcze raz idziesz na odwyk. To będzie najlepsze rozwiązanie.

- Dobrze, muszę kończyć, do zobaczenia.

- Na razie.

Rozłączyłam się i ponownie zaczęłam wybierać ubrania. Postawiłam na lawendowy sweter, jeansowe spodenki, białe conversy i dopełniające stylizacje okulary. Włosy związałam w normalnego koka. Zrobiłam też make up. Pomalowałam oczy lekkimi cieniami w kolorach różu, wytuszowałam rzęsy, podkreśliłam brwi i pomalowałam usta lekko różową pomadką.

Włożyłam do małego plecaka słuchawki, portfel, chusteczki, tą samą pomadkę, bibułki matujące, tusz i telefon, a następnie zeszłam na dół. Czekał tam już Aaron i Cameron, którzy o czymś dyskutowali.

- Czekamy tylko na Lar, powinna zaraz przyjść.

- Okej, pójdę się jeszcze napić.

- Pójdę z tobą Mel – powiedział szybko Cameron

Poszliśmy do kuchni i nalaliśmy sobie wody.

- Mel nie bądź zła na Aarona, martwił się o ciebie, zresztą tak jak twoi bracia.

- Jasne.

- Rozmawiałem z nim, żałuje tego.

- Skończ, jakby chciał sam rozmawiałby teraz ze mną – miałam w oczach łzy – najgorsze jest to, że zaczęłam coś do niego czuć.

- Mel nie płacz, zobaczysz dzisiaj wydarzy się coś dobrego. Tylko daj temu szansę. – Cam przytulił mnie i wyszedł z kuchni.

Daj temu szansę. Daj temu szansę. Daj temu szansę. Czemu miałam dać szansę? Cameron był jakiś dziwny, taki... Wesoły? Tajemniczy? Nic z tego nie rozumiałam, kolejny raz dzisiaj.

- Mel! Wychodzimy! Chodź już! – zawołała mnie Laryssa.

- Ide!

Wyszliśmy z domu i po około godzinie byliśmy na miejscu. Ostatnio byłam w wesołym miasteczku z Mikiem w naszą miesięcznice...

- Może... Pojedziemy gdzieś indziej? Gokarty? Basen? Plaża? – zapytałam

- Nie, jedziemy do wesołego miasteczka – powiedziała Lar

- Cam...

- Nie Mel, musisz zacząć przełamywać wspomnienia. Teraz idziesz z nami, Mike to przeszłość.

- Dobrze...

Kupiliśmy bilety i weszliśmy. Nie było przesadnie dużej kolejki, więc nie czekaliśmy długo. Poszliśmy na kilka kolejek, bawiliśmy się świetnie dopóki chłopcy nie poszli.

Postanowiłyśmy z Lar, że pójdziemy po watę cukrową i poczekamy na nich. Napisałam do Aarona, sama nie wiem dlaczego nie do Camerona, czułam po prostu, że powinnam napisać do niego.

Do Aaron 🙊

Poszliśmy po watę cukrową, kupimy też wam tylko się pośpieszcie, jesteśmy obok diabelskiego młynu.

- Co Aaron zrobił?

- Powiedział coś czego nie powinien..

- Taki jest właśnie Aaron, ale mu na tobie zależy, zobaczysz – powiedziała – mam nadzieje, że mu wybaczysz.

- Już to zrobiłam, mi też na nim zależy, mimo wszystko.

- Nie przejmuj się tamtymi osobami. Teraz masz nas. Nie znam całej historii, ale mam nadzieję, że kiedyś mi zaufasz.

- Aaron opowiadał mi...

- Wiem, zabrał cię do naszego starego domu i opowiedział naszą historię.

- Tak, po powrocie ci powiem. Zgoda?

- Jeśli tylko chcesz, nie zmuszaj się do tego, ale proszę wybacz Aarono... - przerwała i spojrzała w kierunku gier w których można wygrać maskotki – wi.

- Co do...

- Lisku, przepraszam – powiedział Aaron – nie powinienem tego mówić, przykro mi, wybacz mi, proszę.

- Aaron ja... Wybaczyłam ci już dawno i...

- Poczekaj chwile. W ciągu tak krótkiego czasu, stałaś się dla mnie jedną z najważniejszych osób. Gdy jesteś obok mnie czuje, że chcę cię ciągle przytulać. Wiem o twoich problemach i chce pomóc ci je eliminować. Uwielbiam spędzać z tobą czas, chciałbym abyś dała nam szansę. Chciałabyś być moją dziewczyną?

- Aaron ja... Tak, chcę być twoją dziewczyną – chłopak podszedł szybko do mnie i pocałował

Czułam się świetnie, pierwszy raz od ponad trzech lat niczym się nie martwiłam. Liczył się tylko pocałunek. Nic innego. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie, ale nie byliśmy sami. Po chwili usłyszeliśmy brawa, oderwaliśmy się od siebie i rozejrzeliśmy się dookoła.

Byliśmy w samym środku ogromnego koła z tłumu ludzi, zauważyłam Larysse i Camerona przytulonych do siebie z telefonami skierowanymi w naszą stronę. Jednym robili zdjęcia a drugim?

- Życzymy szczęścia! – usłyszeliśmy to moi bracia! – Nie zrań jej stary bo pożałujesz. Potrójnie!

- Poczwórnie – powiedział Cam

- Nie zranie jej, nie mógłbym – rzekł Aaron – właściwie, Lisku to dla ciebie skarbie.

Aaron podał mi maskotkę i ponownie lekko pocałował.

- Dziękuję – przytuliłam się do niego – skoro już zrobiliście zdjęcia wyślijcie je nam.

- Na pewno je wyśle – uśmiechnęła się Lar

- Chodźmy jeszcze na diabelski młyn – zawołał Cameron, a my się zgodziliśmy

Ustawiliśmy się w kolejce i czekaliśmy na swoją kolej. Około piętnaście minut później usiedliśmy do wagoników. Byłam szczęśliwa, ale.. Czy wesołe miasteczka nie są dla mnie przeklęte? Nie. Nie będę się teraz tym przejmować. Wtuliłam się w ramie Aarona i patrzyłam przed siebie, a chłopak złączył nasze dłonie i zrobił zdjęcie.

Pierwszy raz od dawna czułam się szczęśliwa.

Girl with problems *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz