2

7.4K 177 14
                                    

Zanim zaczęliśmy grać, postanowiłam, że przygotuję jakieś przekąski i napoje. Powiedziałam, Aaronowi aby się przygotował na co się zaśmiał. Gdy byłam w kuchni dołączył do mnie Nathan, aby mi pomóc.

- Lis wszystko okej?

- Jasne, dlaczego miałoby nie być? – starając się uśmiechnąć

- Jakoś od naszego przyjścia jesteś taka cicha i dziwnie się zachowujesz – powiedział

- Uhm nie wszystko okej, po prostu jestem zdziwiona, że znacie się – wyjaśniłam – poza tym jakoś nigdy nie miałam zbytnio kontaktu z nimi mimo wspólnych lekcji.

- Mhm dobrze, a ogólnie wszystko w porządku? – zapytał

- Tak, tak – powiedziałam szybko – chodźmy już, muszę ograć tego pewnego siebie dupka – zaśmiałam się sztucznie

- Dajesz siostra – uśmiechnął się

Wzięliśmy miski oraz szklanki i poszliśmy do salonu. Położyliśmy wszystko na stoliku i usiedliśmy na kanapie. Nathan jako, że był szybszy zajął ostatnie wolne miejsce, a ja poszłam do schowka po dwie pufy-poduszki.

- Lisku zaczynamy już grę?

- Jasne Ari – uśmiechnęłam się, tym razem to był szczery uśmiech. Pierwszy od trzech lat, na to wspomnienie uśmiech zszedł mi z twarzy, a w oczach pojawiły się łzy.

- Hej nie płacz! Dam ci fory – zaśmiał się Aaron

- Lis, skarbie, siostrzyczko, co się dzieje? – zapytał Olivier

- Już wszystko okej – starłam łzy i chwyciłam pada – możemy już zacząć grać.

- Dobra, ale nie ominie cię rozmowa – powiedział Olivier, a ja kiwnęłam głową

- W takim razie zaczynamy – postanowił Ben

W pierwszej połowie naszej „rozgrywki" Aaron wygrywał jeden do zera i w czasie dwu minutowej przerwy cieszył się jak dziecko. Maks rozmawiał z Nathanem i Olivierem, a po chwili Olivier podszedł do mnie.

- Lis wiem o czym wtedy pomyślałaś, pamiętaj, że minęło już dużo czasu od wypadku i powinnaś chociaż starać się o tym nie myśleć. Musimy żyć dalej tak aby byli z nas dumni.

- Wiem Oli, ale to trudne. Dzisiaj uśmiechnęłam się pierwszy raz od tego zdarzenia.

- Dobra, pogadamy później, a teraz idź dokop Aaronowi – zaśmiał się, a ja go przytuliłam

- Lisku gramy dalej czy się poddajesz? – powiedział Aaron

- Nie martw się jeszcze wygram – uśmiechnęłam się i usiadłam na pufie

Druga runda szła mi znacznie lepiej. Po dziesięciu minutach było dwa do dwóch, ale przez to, że nienawidzę przegrywać w ostatnich sekundach zdobyłam bramkę i tym sposobem wygrałam. Maks, Nath i Oli zaczęli się śmiać z miny Aarona, który nie mógł uwierzyć w to co się właśnie stało. Benjamin po chwili wstał jak wyrwany z transu i zaczął mnie przytulać. Ucieszyłam się z tego, że przez chwile było tak jak wcześniej tak jak wtedy gdy... Kurwa. Znowu czułam łzy na policzkach. Kiedy Ben odstawił mnie na ziemię, po prostu pobiegłam do pokoju.. Miałam gdzieś cały ten zakład, miałam ochotę tylko płakać. Wszystkie wspomnienia wróciły, mimo że miałam dopiero czternaście lat. Żyłam normalnie. Miałam rodziców, siostrę i trójkę braci, chłopaka i przyjaciół, lecz dwudziestego czwartego maja dwutysięcznego piętnastego roku wszystko się zmieniło...

Girl with problems *ZAKOŃCZONE*Where stories live. Discover now