20

3.6K 107 0
                                    

Weekend spędziłam z braćmi. Nikt w tym czasie nas nie odwiedzał ani nigdzie nie wychodziliśmy. Dużo czasu spędziliśmy rozmawiając na różne tematy, ale niestety wolne minęło, a ja musiałam wrócić do szkoły.

Wstałam jak zwykle o szóstej za sprawą tego cholernego budzika. Aaron miał przyjechać po mnie z Laryssą o siódmej trzydzieści i mieliśmy razem pojechać do szkoły. Wstałam z łóżka i podeszłam do garderoby. Wybrałam różowy sweter i spódnice w lekką krate. Do tego dołożyłam czarny pasek.

 Włosy rozczesałam zostawiając rozpuszczone i pomalowałam się

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Włosy rozczesałam zostawiając rozpuszczone i pomalowałam się.

 Włosy rozczesałam zostawiając rozpuszczone i pomalowałam się

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Była siódma dwadzieścia, więc za chwile powinni być. Zeszłam na dół, chłopaki jak zwykle o tej porze spali, więc nie byłam zmuszona do zjedzenia śniadania. Wzięłam plecak i w momencie kiedy zakładałam buty oni podjechali, dlatego zamknęłam szybko drzwi na klucz i weszłam do samochodu.

Pocałowałam na przywitanie Aarona w policzek, a Lar przytuliłam. Chłopak był zdziwiony moim zachowaniem, ale jakoś nie miał nic przeciwko temu.

- Gotowa na dzisiejszy dzień?

- Oczywiście – zaśmiałam się, dziwnym trafem miałam dobry humor

- Mel, odstrzeliłaś się, ten związek dobrze wam robi – powiedziała Lar

- Faktycznie ładnie wyglądasz – stwierdził Aaron

- Dziękuję – uśmiechnęłam się i resztę drogi pokonaliśmy w ciszy.

Gdy byliśmy pod szkołą zobaczyliśmy Margharet i jej świtę. Aaron zanim cokolwiek zrobiłam obszedł samochód i otworzył mi drzwi. Widziałam błysk w jej oku, który nie zwiastował niczego dobrego. Poczekaliśmy chwile na Lar i poszliśmy w kierunku szkoły.

- Sierota znalazła chłopaka? – usłyszeliśmy za plecami – jesteś z nią z litości czy to zakład?

- Nie zwracaj na nie uwagi skarbie – powiedział Aaron

- Taki pasztet jak ona dodatkowo sierota nie może mieć chłopaka – zaśmiała się pogardliwie Margharet, ale nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi ciągnęła dalej – mamusia i tatuś oddali cię do domu dziecka jak cie zobaczyli? Czy może zostawili w szpitalu?

Po jej słowach miałam już łzy w oczach.

- Pewnie żeby mieć jakąkolwiek kasę kręciła dupą przed facetami – powiedziała Abby, a pojedyncza łza spłynęła mi po policzku co nie uszło uwadze Aarona

- To, że ciebie starzy zostawili i musiałaś zarabiać pod latarnią będąc dziwką to nie znaczy, że MOJA DZIEWCZYNA brała z ciebie przykład – wybuchł – Melissa jest przynajmniej piętnaście kilogramów szczuplejsza od ciebie, więc zamknij ryj – jestem gruba – uwierz mi, że jak jeszcze raz usłysze coś obraźliwego w jej strone to nie będziesz miała życia w tej szkole!

- Jeszcze dwa tygodnie temu nie przeszkadzało ci to i wskoczyłeś mi do łóżka – zacisnęłam piąstki na to co powiedziała, ale dlaczego?

- Nigdy nie przespałbym się z dziwką, więc z łaski swojej przemyśl to co mówisz, chodźcie dziewczyny – zwrócił się do nas

Margharet i jej „przyjaciółki" stały i nie wierzyły w to co powiedział, a reszta zgromadzonych na dziedzińcu uczniów śmiała się z nich. Poszliśmy do naszych szafek po książki i udaliśmy się na lekcje. Akurat mieliśmy historię co oznaczało wspólne lekcje.

Reszta dnia minęła w miarę spokojnie oprócz chamskich tekstów rzucanych w moją stronę przez Margharet. Na stołówce usiadłam z Laryssą przy stoliku Aarona, czyli drużynowym i dla nich zabrakło miejsca, przez co jeszcze bardziej się wkurzyły.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Myśleliśmy jak zorganizować urodziny Oliviera i wpadliśmy na kilka pomysłów. Po lekcjach Aaron miał trening więc zostałam z nim i w tym czasie powysyłałam zaproszenia na urodziny do znajomych mojego brata i naszych wspólnych. Zarezerwowałam też klub na ten dzień i zostało tylko ogarnięcie prezentów i zakupów. Stwierdziłam, że prezenty kupię w czwartek, a zakupy dzień przed imprezą, czyli w piątek.

Po skończonym treningu Aarona, chłopak zawiózł mnie do domu i sam wrócił do siebie. Szczerze pasowało mi to, że spędzałam z nim tyle czasu. Przez ten ostatni czas polubiłam go i przyjemnie mi się z nim przebywało.

Girl with problems *ZAKOŃCZONE*Where stories live. Discover now