44

2.8K 87 11
                                    

Pov. Aaron

Chłopcy po poście Laryssy chodzili ciągle podjarani warto dodać, że mamy styczeń a ona dodała go ostatniego października, w szczególności Nathan i Maksym. Było to dziwne, ale ilekroć się ich pytałem o co chodzi to nie odpowiadali mi albo się wykręcali. Miałem już dość tajemnic i było mi źle z tym, że nie mogę nic zrobić. Usłyszałem, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Nie było to zaskoczenie, że usiłowała to zrobić Margharet. Myśli, że skoro nie jestem już z Melissą, a ona jest w tym samym collage'u to ma szanse by być moją dziewczyną. Fakt faktem zmieniła się i nie jest już aż tak bardzo dziwkowata, ale sam fakt, że obciągnęła pewnie każdemu chłopakowi z liceum był przerażający.

Byłem taki jak ona tylko, że w męskiej wersji no ale jak poznałem Melisse to przestałem pieprzyć się z kim popadnie. Odnośnie Melissy. Zastanawiałem się kim jest ten cały Dean i na to pytanie łaskawie odpowiedział mi Nathan. Mianowicie Olivier poznał się z nim w samolocie, gdy lecieli do Seattle na „urodziny" Clarissy. Przypomniało mi się jak obiecałem Melissie, że zawsze będę przy niej w trudnych chwilach. Gdyby nie jebane egzaminy poleciałbym z chłopakami i pokazał jak bardzo mi na niej zależy.

Wracając do Margharet. Kolejny raz ją zignorowałem, nie zamierzam wchodzić z nią w jakiekolwiek relacje. Zacząłem przeglądać Twittera. Polubiłem kilka tweetów, kilka też skomentowałem. Było już przed dziesiątą, a że jutro wykłady zaczynały się o ósmej rano postanowiłem wziąć kąpiel i położyć się spać. Po raz kolejny, a właściwie odkąd Melissa ze mną zerwała zasnąłem z myślą o niej.

Rano przebudziłem się przed siódmą co nie zdarzało się zbyt często. Wybrałem jakieś zwykłe ubrania, ogarnąłem się i zrobiłem szybkie śniadanie. Prawda jest taka, że wróciłem do czasów dzieciństwa, gdzie praktycznie codziennie jadłem płatki z mlekiem. Teraz przeplata się to z pizzą, która czasami zostaje z poprzedniego dnia. Chłopaki mieli na późniejszą godzinę, więc nie przejmowałem się nimi. Zazwyczaj jeśli ktoś wstanie wcześniej to budzi resztę, gdy mają na tą samą godzinę. Wziąłem rzeczy i wyszedłem z mieszkania dwadzieścia minut przed ósmą. Byłem z siebie dumny, bo się nie spóźnię i nawet będę chwilę przed rozpoczęciem.

Wchodząc do auli byłem zaskoczony widząc jak mało osób przyszło. Jest już przecież początek drugiego semestru, a tak naprawdę nikt się nie przykłada. Możliwe, że też miałbym w to wylane, ale obiecałem Melissie i Laryssie, że będę się przykładał. Może z tą pierwszą nie mam kontaktu, ale wciąż jest dla mnie ważna. Starałem się skupić na wykładach, ale było to trudne bo moje myśli ciągle odlatywały do pięknej brunetki. Może znalazła sobie kogoś innego? Albo jest chora i nie chce żebym się martwił? Właśnie! Mówiła, że tak będzie dla nas lepiej. O to chodzi! Zerwałem się z krzesła i wybiegłem z auli. Musiałem dowiedzieć się jak najszybciej dlaczego nie chce żebym przy niej był w czasie choroby.

Drogę z uniwerku do mieszkania pokonałem dwa razy szybszym tempem niż zazwyczaj. Gdy znalazłem się w mieszkaniu szybko otworzyłem drzwi i zawołałem chłopaków. Chciałem wiedzieć wszystko, na co jest chora, dlaczego mnie zostawiła, dlaczego mi nie powiedziała, czy jest to coś poważnego.

- Wiem wszystko – powiedziałem na co oni zmarszczyli brwi nie wiedząc o co chodzi – O Melissie.

Popatrzyłem na ich miny, całkowicie pobledli a Nath był wyraźnie wkurwiony.

- Który z was się wygadał?! – krzyknął

- Nie ja – bronił się Max – to moja siostra i nie zrobiłbym jej czegoś takiego.

- O co wam do chuja chodzi? – zaczynałem się denerwować

- Ja też nic mu nie powiedziałem – powiedział Ben totalnie olewając moje pytanie – mimo, że to mój przyjaciel to Mel jest dla mnie jak siostra i też nie mógłbym.

- Dlaczego tylko ja nie wiem, że ona jest chora?! – krzyknąłem

- Dlaczego myślisz, że c... - Nath kopnął Maksa w kostkę przez co przerwał – że... choroba... yyy no...

- Dlaczego myślisz, że Melissa jest chora i na co? – spytał spokojnie Ben

- Wy mi lepiej powiedzcie! Odkąd wyjechaliśmy z Houston to mamy same tajemnice! – wybuchnąłem – A właściwie wy je macie!

- Uspokój się i nas posłuchaj – powiedział Nathan – Melissa nie jest na nic chora, no... tylko na to co wiesz – tłumaczył – jeśli chodzi o tajemnice to musimy. Przykro mi Aaron, ale tylko ona może ci powiedzieć o co chodzi.

- Niestety jak na razie przez ten czas nie udało nam się jej przekonać, żeby ci powiedziała, ale pracujemy nad tym. Cała nasza dziewiątka – zapewnił mnie Maks – nawet też Dean, który cię nie zna, czyli łącznie dziesiątka.

- Właściwie to dziwie się, że nie ogarnąłeś kilku rzeczy po takich „małych, nic nieznaczących" podpowiedziach – zamyślił się Benjamin

- Jakich podpowiedziach?

- Wracając – przerwał naszą małą „dyskusje" Nath – jeśli nie powie ci do końca kwietnia o tym, zapakujemy cię w pierwszy lepszy samolot do Houston, polecimy tam i „zmusimy" ją żeby ci powiedziała chociaż właściwie to sam zobaczysz, zgoda?

- Ale to jeszcze ponad trzy miesiące.

- Wytrzymałeś prawie sześć więc też wytrzymasz te trzy. Jak na razie daj jej trochę czasu, chociaż się postaraj – zakończył Maks

- Czyli nie jest na nic chora? – spytałem dla pewności

- Na głupotę na pewno, ale to już wiemy nie od dziś – podsumował Ben i każdy z chłopaków rozszedł się po innych zakamarkach mieszkania

Znowu zostałem sam z myślami, ciągle próbowałem sobie przypomnieć różne dziwne sytuacje, jakie miały miejsce. Siedziałem jak kołek przez prawie dwie następne godziny, łącząc fakty...

Girl with problems *ZAKOŃCZONE*Where stories live. Discover now