14

3.7K 108 4
                                    

Pod wieczór wróciłyśmy do domu wcześniej wchodząc do sklepu po jakieś przekąski i alkohol. Ja z Lar nie mogłyśmy pić, bo zrobiłyśmy tatuaże, ale się zbytnio tym nie przejęłyśmy. Przebrałyśmy się tak żeby pokazać swoje tatuaże i zaczęłyśmy ogarniać wszystko. Chłopcy przyszli około ósmej do domu, ale nie zauważyłam aby zwrócili uwagę na nasze włosy, a nie ukrywajmy było to bardzo widoczne.

Poszliśmy do salonu, jednak po chwili znów usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, Laryssa poszła otworzyć drzwi. Kilka minut później wróciła lecz nie sama. Za nią weszła do pokoju Ivie, Stella i Mike.

- Możemy porozmawiać? – spytała Stella, a ja spojrzałam na Aarona, sama nie wiem dlaczego – jeśli chcesz to nawet tutaj, pewnie oni znają tą historie...

- Okej, usiądźcie – lekko się uśmiechnęłam – więc?

- Może niech Mike zacznie.

- Chciałbym cię przeprosić, za to kilka lat temu i za to teraz. Żałuje tego, ale zrozum, że kochamy się. Jednak nie powinniśmy cię wykorzystywać.

- Żałujemy też, że nie było nas z tobą przy śmierci Clarissy, Adelaidy i Paula Byliśmy młodzi i głupi.

-Chcielibyśmy prosić cię o wybaczenie, wiemy że nie będzie tak jak wcześniej. Jest szansa żeby było chociaż w jednej czwartej tak jak dawniej? – miałam łzy w oczach, brakowało mi ich i chciałabym, żeby było tak jak kiedyś

- Mel jesteś dla mnie jak siostra, pamiętasz nasze tatuaże? Cała nasza czwórka je ma – powiedziała Ivie ze łzami w oczach, a ja dotknęłam szyje – nie sądziłam, że to się tak skończy. Wybacz nam proszę...

- Pamiętam je, nie zapomniałabym tego jak bardzo miałam przejebane od rodziców – uśmiechnęłam się na to wspomnienie - mi was też brakowało, ale na razie zachowajmy jakiś dystans, ok?

- Dobrze – dziewczyny podeszły i mnie przytuliły

- To może skoro się pogodziliście to zagramy w coś i zjemy w końcu tą pizze? – powiedział Benjamin, byłam tak pochłonięta rozmową z nimi, że nawet nie zauważyłam kiedy pizza przyszła

- Okej – powiedziałyśmy równocześnie i zaśmiałyśmy się

Stwierdziliśmy, że zagramy najpierw w karty a później w dobrze wszystkim znaną butelkę. Podzieliliśmy się na grupy dwuosobowe. Laryssa była z Cameronem, Benjamin z Stellą, Ivie z Mike'm, a ja zostałam skazana na Aarona. Graliśmy w kenta przez dobre dwie godziny i muszę przyznać, że Aaron był całkiem niezły i wygraliśmy.

Później jak było powiedziane graliśmy w butelkę. Ivie zakręciła i wypadło na mnie.

- Pytanie – powiedziałam

- Hmm... Podoba ci się ktoś stąd?

- Możliwe. Kręce – tym razem wypadło na Ben'a

- Wyzwanie.

- Pocałuj Stelle – powiedziałam znudzona, widziałam że tych dwoje do siebie ciągnie – no już Ben.

Benjamin podszedł do Stelli i ją pocałował, szczerze myślałam, że będzie to dłuższe. Chłopak wrócił na swoje miejsce i zakręcił butelką. Wypadło na Aarona.

- Wyzwanie - powiedział

- Dobrze, więc... - spojrzał na wszystkich, a każdy zerknął na mnie i wyszczerzył się – pocałuj Melisse!

Girl with problems *ZAKOŃCZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz