#10: Ciemność

648 66 189
                                    

Wracamy do współczesności. Pora poznać naszą bohaterkę i przyjrzeć się porywaczowi. Czekam na Wasze teorie spiskowe: kto jest kim, co tu się dzieje i dlaczego :)


20.03.2018, wtorek

Zrobił jej zastrzyk i wyszedł. Usłyszała trzeszczenie desek. Nasłuchiwała, próbując wywnioskować cokolwiek o swoim położeniu z szurania. Schody? Cały jej świat skurczył się do dźwięków, które próbowała zinterpretować i przyporządkować rzeczom.

Nienawidziła ciemności. Bała się jej. Zawsze sypiała przy włączonej lampce. Pierwotny lęk przegrywał z obawami konsekwencji. Chciała pozbyć się szmaty. Gruba i dobrze wyprofilowana zasłaniała pół twarzy. Zaczęła pocierać głową o materac. Poprzednio jej się udało. Zastygła w pół ruchu. Jemu na pewno by się to nie spodobało. Gdy zrobiła to po raz pierwszy, nie uderzył jej, tylko ją poprawił, nie mówiąc słowa, ale gdyby zrobiła to jeszcze raz, na pewno nie puściłby tego płazem. Zasłonił jej oczy. Oczywiste, że nie chciał, by go zobaczyła.

Jej oddech był płytki i nieregularny. Musiała się uspokoić. Nie panikować. To tylko ciemność, to nie ona jej zagrażała. Zatrzymała powietrze w płucach, by po chwili powoli je wypuścić. Jeszcze raz. Powoli, głęboko, wdech, wydech. Cieszyła się, że jej nie zakneblował i przynajmniej oddychać mogła swobodnie. Nie zakneblował. Nie kazał być cicho. Musieli być na odludziu, więc krzyk na nic by się nie zdał, tylko by go rozwścieczył. Uderzyła czołem o materac z bezsilności.

Próbowała odsunąć od siebie oczywiste pytania: gdzie była, co się stało i co dopiero miało się wydarzyć? Nie znała na nie odpowiedzi, a on nie chciał rozmawiać. Przyszedł sprawdzić, czy się ocknęła, nic ponadto. Analizowała jego zachowanie. Nie odnajdywała w nim śladu agresji. Żadnej przemocy, gwałtowności, bicia, krzyków. Interesowało go jej samopoczucie. Gdy dowiedział się o bólu, nie rozkuł jej, ale coś jej wstrzyknął. Wtedy potężny ból głowy zmieniał się w lekkie ćmienie. Wykręcone ramiona i skute nadgarstki zdawały się nie boleć tak mocno. Czuła się otumaniona, jakby świat otoczył ją kokonem, lecz nie na tyle, by odpłynąć w sen. Nie zależało mu na jej cierpieniu. Osobliwe w tej sytuacji.

Instynktownie nie chciała go zirytować. Każde słowo analizowała pod kątem konsekwencji. Nie groził jej. Nie musiał. Wystarczającą groźbą była sytuacja, w której się znalazła i to przerażało ją najbardziej.

Straciła poczucie czasu. Nie była głodna, więc od ostatniego posiłku nie minęło wiele czasu, ale mógł to być efekt uboczny mieszanki leków i strachu. W czasie transoceanicznych lotów potrafiła nie jeść prawie dwa dni. Czy tak było i tym razem? Czy mogła być nieświadoma od dwóch dni? To mało prawdopodobne. Równie niedorzeczne, co porwanie.

Próbowała przypomnieć sobie poranek. Nie chciało jej się wstawać. Czekała ją ciężka rozmowa z zespołem. Za jej plecami zdecydowano, że jej zespół miał zająć się wsparciem aplikacji, której dotąd nie mieli w portfolio. Z dnia na dzień mieli stać się ekspertami. Oczywiście nie było pieniędzy na szkolenia ani czasu na ich przeprowadzenie. Spotkanie zaplanowała na jedenastą, żeby zaraz po nim zabrać zespół na lunch. Tylko że nie dojechała do biura. Wszystko przez list z Urzędu Skarbowego. Urzędnik dopatrzył się nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym i wzywał do wyjaśnień w trybie pilnym w pokoju numer sto sześćdziesiąt sześć. Nie miała pojęcia, co było w oświadczeniu. Nie wypełniała go. Tym zajmowała się księgowa. Nie po to tyle płaciła, by interesować się szczegółami. Gdyby pismo nie było opatrzone klauzulą pilne, zdążyłaby się skontaktować z księgową, ale ta była na urlopie.

Wszystko przez ten parszywy list! Gdyby nie on, nie pojechałaby do urzędu, nie zaczepiłby jej ten facet. Zaraz... Czy to mógł być porywacz? Miał aksamitny, pewny siebie głos. Pytał o drogę, wsadził jej do ręki telefon, spojrzała na wyświetlacz, a potem już tylko ciemność. Próbowała sobie przypomnieć cokolwiek, ale w głowie miała czarną dziurę. Zagadał, jak setki turystów. Wiele razy pomagała odnaleźć im drogę.

Syndrom [Teoria chaosu 1]Where stories live. Discover now