#23: Jak się czujesz?

466 55 136
                                    

Smutna, ale jakże piękna jazzowa nuta w mediach. Specjalnie na ten chłodny wieczór. Odetchnijcie pełną piersią, bo zaraz zatopicie się w smoliście ciężki klimat.


22.03.2018, czwartek noc

Kobieta leżała zwinięta w kłębek z głową wspartą na prowizorycznej poduszce z miękkiej bluzy. Pierwszy raz, odkąd ją tu zamknął, czyli jeśli dobrze liczyła od trzech dni, zjadła do syta i napiła się wystarczająco. W dodatku pozwolił jej się wykąpać, a potem związał w wygodnej pozycji. Złapała się na tym, że nawet do lin i kajdanek się przyzwyczaiła i powoli zaczynała rozumieć, jak bardzo będzie cierpieć po kilku godzinach unieruchomienia. Tym razem liczyła na oddech. Pierwszy raz przez jej beznadzieję przewinął się cień nadziei. Może ktoś wpadnie na ślad porzuconego zmywacza do paznokci? Może ją uratują? Chciało jej się śmiać, gdy o tym myślała. Budziła się w niej nadzieja.

Zasnęła, ukołysana odgłosami cicho buczącej maszyny. Zastanawiał się, czy słyszała pralkę czy zmywarkę. Jednostajny dźwięk, względna wygoda i brak przejmującego głodu, sprawiły, że pierwszy raz od trzech dni zasnęła. Zdarzało jej się odpływać, jednak bardziej przypominało to utratę świadomości z bólu i zmęczenia niż sen. Teraz naprawdę spała.

Porywacz wypił filiżankę espresso, czując przyjemne odprężenie. Czwartkowa noc to już prawie piątek. W piątki zwykle chodził do jaskiń rozpusty, nurzał się w głębokich, dudniących basach, obserwując z umiarkowanym zainteresowaniem, prężące się przed nim półnagie ciała. Zwykle odwiedzał kilka klubów. Czasem inwestował tylko w drinka, ale częściej wynajmował kanapę w miejscu, gdzie odgłosy imprezy dochodziły przytłumionym echem, a stroboskopy nie oślepiały, uniemożliwiając mu identyfikację kandydatki na kochankę na jedną noc.

Pozwalał się adorować napalonym panienkom, ale pieprzył je dopiero po wyjściu z klubu. Nie budował związków. Mimo to niektóre z tych relacji trwały wiele miesięcy. Był dobry w łóżku, przystojny, grzeczny i dobrze wychowany. Właśnie za to kobiety go najbardziej kochały: wygląd grzecznego chłopca, maniery lorda, ułańska fantazja i brak poszanowania zasad. Nie nudziły się z nim. Za to one powszedniały mu za szybko. Ciągle potrzebował nowych bodźców, zapachów, smaków, kolorów, odczuć. Bez tego jego życie było miałkie. Przełknął ślinę przypominając sobie seks z czekoladką, którą ostatnio wyhaczył. Czuł przyjemne mrowienie w lędźwiach na myśl o typowym piątkowym wieczorze. Ten taki nie będzie. Z braku innych opcji puścił film. Oglądał go bez zainteresowania, żeby nie powiedzieć bezmyślnie. Złapał się na tym, że zerkał na komórkę. Mecenas nie dzwonił.

Zostawił włączony film i podszedł do lodówki. Gapił się, myśląc, co zjeść. Spojrzał na dorodną kiść winogron. Wyciągnął je z worka. Niepojęte, że wszystko w tym kraju pakowali w folię. Umył je i wrócił do laptopa, gdzie w najlepsze trwał pościg, sam już nie wiedział za kim. Winogrona okazały się słodkie i soczyste. Po kilku kęsach przyszło mu do głowy, że mógłby nimi nakarmić towar. Miała być w dobrym stanie, odżywiona, wyspana i niezmaltretowana trudami odosobnienia. Wytarł wilgotną dłoń o dżinsy i zwlekł się z kanapy. Sięgnął do długiej listy na blacie. Nie była uczulona na winogrona. Urwał część kiści z zamiarem zostawienia na później, a resztę wsadził do miseczki i podążył na górę.

Spała. Wystarczyło ją nakarmić, wykąpać i pozwolić się wygodniej ułożyć, a ona po prostu zasypiała. Bez zastrzyków, bez gróźb. Porywacz stał w progu, patrząc na jej delikatne piękno. Miała zaróżowione policzki i lekko otwarte usta. Była tak inna od mocno wymalowanych kobiet w klubach. Jej twarz nagle stężała, wydawało mu się, że przeszedł ją dreszcz. Usłyszał szurnięcie łańcucha, kiedy ten się napinał. Jej oddech stał się niespokojny. Przypuszczał, że teraz śniła tylko koszmary i spodziewał się, że tak będzie jeszcze długo, może do końca życia. Klęknął przy niej. Dotknął jej ramienia. Aż podskoczyła ze strachu.

Syndrom [Teoria chaosu 1]Where stories live. Discover now