#30: Zdjęcie

438 57 180
                                    

Myślę, że ten rozdział sporo rozjaśni.

Czekam na "teorie spiskowe". Dawno ich nie było. Pokażcie na co was stać :)


23.03.2018, piątek

Coś było nie tak. Te wyjścia i nagłe powroty ją niepokoiły. Porywacz najpierw ją uderzył i zostawił samą, potem wrócił i ją zakneblował, żeby po chwili zerwać taśmę i dać jej pić, chociaż wcale o to nie prosiła. Odwiedził ją kilka razy w kwadrans, a zwykle zostawiał ją na długie godziny samą. Był zdenerwowany, czuła to, ale nie wiedziała, dlaczego. Zawsze odbierał telefon niemal od razu, a tym razem go zignorował. Słyszała sygnał jeszcze kilkanaście sekund po tym, gdy wyszedł z celi. Kolejny raz prosty dzwonek odezwał się, gdy tylko zbiegł na dół, a potem nastąpił hałas, jakby ktoś dobijał się do drzwi. W pierwszej chwili wydało jej się to tak irracjonalne, że nie mogła uwierzyć, w to co słyszy. Byli na odludziu. Od kilku dni słyszała tylko porywacza, znała już jego głos i sposób, w jaki się poruszał. Teraz słyszała głosy innych osób. Ktoś odkrył jego kryjówkę i nie wiedziała, czy się z tego cieszyć. Oblizała spierzchnięte wargi. Bała się. Wielokrotnie wyobrażała sobie tę chwilę, gdy porywacz wpada, a ona odzyskuje wolność. Czy to był właśnie ten moment? Czyżby odnalazł ich policja? Nadzieja wlała się w jej serce. Czy kogoś w banku zastanowił jej telefon? A może to ta głupia kosmetyczka ze zmywaczem do paznokci? Może ktoś to odnalazł i jakimś cudem wpadł na jej ślad? Chciała krzyknąć, błagać o pomoc, ale nie potrafiła się odezwać. Gdyby była to policja, już pewnie rozbiegliby się po całym domu, nie dyskutowaliby z nim na dole. Może mieli zgłoszenie i przyjechali sprawdzić, a on udawał, że nic się nie stało? Powinna krzyczeć. A jeśli to nie policja, tylko jego współpracownicy? Analizowała ostatnie godziny. Nic nie wskazywało na zmianę jej losu, aż do ostatnich kilkunastu minut. Gdy wszedł do niej ostatni raz, był zdenerwowany i spocony. On musiał o tym wiedzieć. Ktoś go uprzedził, chociaż zrobił to w ostatniej chwili. Dlatego był taki wściekły.

— Oddaj mu broń i wyjdź.

To nie brzmiało jak policja. Zmroziło ją ze strachu. Szarpnęła się gwałtownie. Musiała się uwolnić. Ktokolwiek to był, na pewno nie miał przyjaznych zamiarów. Napięła mięśnie najmocniej jak potrafiła i szarpnęła się kolejny raz, ale pasy zablokowały ruch. Nie miała szans. Dała za wygraną. Nie miała na to czasu.

— Gdzie ona jest?

Rozpoznała ten głos. Teraz, gdy cały czas miała zasłonięte oczy, jej słuch znacznie się wyostrzył. Była pewna, że to z tym człowiekiem rozmawiała przez telefon. To jemu zasugerowała danie podwyżki porywaczowi. Komuś nie spodobały się jej żarty. Strach paraliżował nawet jej oddech. Kroki zbliżały się coraz bardziej. Ciężkie buty zatrzymały się przy drzwiach. Usłyszała lekkie trzeszczenie zawiasów i ciche głosy dochodzące zza ściany. Musieli wejść gdzieś indziej, bo szybko wycofali się z tamtego pomieszczenia. Klucz w zamku przekręcił się dwa razy. Otwierania drzwi nie usłyszała. Nigdy go nie słyszała. Były dobrze naoliwione. Ktoś się zbliżył. Czuła intensywny zapach wody kolońskiej. Zemdliło ją. Była tak przerażona, że nie potrafiła nabrać powietrza. Być może z boku wyglądało, jakby była nieprzytomna. Pewnie dlatego, najpierw poczuła czyjeś palce na swojej szyi. Ktoś badał jej puls. Serce waliło jej tak mocno, jakby chciało się wyrwać z piersi. Dotyk na policzku ją przestraszył. Zadrżała, sycząc z bólu, bo ktoś uraził miejsce po uderzeniu porywacza, które właśnie zaczęło puchnąć. Odwróciła głowę, chcąc im przeszkodzić. Zagryzła wargi. Nic więcej nie mogła zrobić związana i bezbronna. Czyjaś dłoń złapała ją stanowczo za brodę i odwróciła jej głowę w stronę napastników.

— Rozwiąż ją i zabierz na dół.

Była już pewna, że to ten sam człowiek, z którym rozmawiała. Nachylający się nad nią mężczyzna odrzucił śpiwór na bok. Dotknął jej łydek, podciągając nogawki spodni wyżej. Chciał dostać się do łańcucha i ją uwolnić. Nie wiedziała, jak dokładnie była spętana. Poczuła spocone dłonie na swojej skórze.

Syndrom [Teoria chaosu 1]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن