13

3.1K 107 23
                                    

Następny dzień

Byłam w pracy z Felixem, ponieważ Ryujin musiała iść coś załatwić. Chłopiec siedział na zapleczu. Ja właśnie obsługiwałam klienta, i nie dałam pozór jak ktoś wszedł do środka.

- Co Pan sobie życzy - zapytałam uprzejmie.

- Może być czarna kawa. - powiedział po czym przysunął do mnie jakąś kartkę i zaczął mówić dalej.

- A tu masz mój numer śliczna. - po czym mrugnął do mnie.

- Dziękuję ale raczej nie skorzystam. - powiedziałam i odeszłam.

Podeszłam do lady i krzyknęłam.

- Taehyung! Szybko!

- Co się dzieje?

- Zrób czarną kawę.

- Dobra ale nie krzycz już.

- Nie moja wina, że jesteś głuchy. - zaczęłam się śmiać.

- Nie jestem głuchy, idź lepiej obsługuj bo klienci przychodzą - odwrócił się i zaczął robić kawę.

Odwróciłam się i podeszłam do klienta, który właśnie usiadł do stolika.

- Dzień dobry, co Pan zamawia?

- Po proszę koktajl owocowy.

- Dobrze, zaraz przyniosę.

Odeszłam i po chwili wróciłam do niego z koktajlem. Podałam i podszedłam do innego klienta.
Zmierzałam do kolejnego stolika, ale mój wzrok utkwił w osobę, która siedziała niedaleko i się we mnie wpatrywała. Podeszłam do niej. Zaczęłam mówić.

- Co ty tu robisz?

- Siedzę nie widać?

- Po co tu przyszedłeś?

- Zobaczyć czy jesteś grzeczna.

- Nie masz pracy przypadkiem?

- Nie, po za tym widzę że co chwilę dostajesz jakieś propozycje. Chyba trzeba uświadomić im że jesteś już zajęta.

- Co? Nie jestem zajęta. Po za tym widzisz tego pod oknem z laptopem? - wpadłam na doskonały plan.

- Widzę i co? - spojrzał na mnie zdziwiony.

- Przystojny jest. Chyba się umówię z nim. - specjalnie go podpuściłam.

- Nie jest przystojny, a umawiać to ty się możesz tylko ze mną. Więc zapomnij o innych. - wkurzył się. Cel osiągnięty!

- Mam prawo do miłości. I chyba skorzystam póki jest sam. - odeszłam szybko od Jungkook'a i podeszłam do mężczyzny.

- Hej, widzę że siedzisz tu sam. Może chciałbyś się umówić do kina albo na jakiś spacer?

- Cześć, w sumie to czemu nie, to kiedy masz czas?

Chciałam mu już odpowiedzieć ale ktoś mi przerwał.

- Ta pani jest zajęta. Więc jeśli chcesz mieć tą swoją buźke nienaruszoną to radzę ci zostawić ją w spokoju. - powiedział kook za mną i objął mnie w tali.

- Co ty robisz?! - wyrwałam się z uścisku i powiedziałam do mężczyzny.- Przepraszam cię za niego.

- Nie no nie ma sprawy, to ja może już pójdę - odpowiedział po czym zabrał swoje rzeczy, położył pieniądze na stolik i odszedł.

- No i co ty zrobiłeś co?!

- Ja?! Powiedziałem ci jasno, że nie masz prawa umawiać się z innymi a ty swoje! Proszisz się o karę!

- Sam sobie daj karę! Jak ty się zachowujesz?! Przychodzisz po latach i myślisz że jestem twoja! Grubo się mylisz! Zmieniłam się w porównaniu do ciebie!

- Ty jesteś moja. Nie ma tu nic do dyskusji. A w domu to ja się z tobą rozliczę za dzisiaj. - odwrócił się i wyszedł.

W domu się ze mną rozliczy? Co za jakiś idiota. Pozamykam drzwi i nie wejdzie. Wróciłam do pracy, a po kilku godzinach wyszłam wraz z małym. Szłam od razu do domu bo jednak bałam się, że Jungkook może gdzieś się tu czaić. Pamiętam jego kary. I raczej nie chciałabym przeżywać tego na nowo.

Wszedliśmy po 20 minutach do domu i odrazu zamknęłam drzwi na zamek. Zrobiłam obiad i podałam go dziecku. Potem do 19.30 oglądaliśmy bajki, a później zrobiliśmy wieczorną rutynę.

Godz. 22.35

Obudziło mnie pukanie do drzwi.
Zszedłam na dół sprawdzić kto to. Kiedy spojrzałam przez wizjer ujrzałam Jeona. Nie otworzyłam. Ale pukanie przemieniło się w walenie. Jeszcze dziecko obudzi! Powiedziałam nieco głośniej, by przestał. Jednak on zaczął tylko krzyczeć.

- Otwieraj te drzwi! - zaczął walić.

- Zostaw te drzwi, dziecko obudzisz!

- Przestanę jak otworzysz!

Psychopata jakiś, kto normalny przychodzi w nocy i wali w drzwi. Po chwili namysłu postanowiłam otworzyć. Kiedy już to zrobiłam od razu zostałam przyparta do ściany.

- Co ty robisz?! - krzyknęłam szeptem, bo jednak dziecko jest na górze.

- Przyszedłem do ciebie, sprawdzić czy nie śpisz tu z jakimś facetem. - puścił mnie, zdjął szybko buty wraz z kurtką i poszedł do sypialni. Szybko skierowałam się za nim.

Wszedł do pomieszczenia i rozejrzał dokoła.

- Masz szczęście. - powiedział i usiadł na łóżku.

- Jak już "sprawdziłeś" to wyjdź, chcę iść spać.

- Nie chce mi się, zostanę tu na wszelki wypadek.

- Dobra bo widzę, że nie wyjdziesz stąd. Ale śpisz na kanapie w salonie.

- Pójdę się wykąpać.

- Łazienka jest na przeciwko. - powiedziałam i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Prawie zasnęłam, gdyby nie to że poczułam jak materac się pode mną ugina. Po chwili już poczułam jak chłopak wtula się w moje plecy.

- Miałeś iść spać do salonu.

- Ty tak powiedziałaś, a nie ja. - wtulił się jeszcze bardziej.

- Ja tu rządzę więc idź do salonu.

- A nie wiedziałaś, że w związku to mężczyzni rządzą?

- A my nie jesteśmy w związku więc wynocha do salonu.

- Oj kochanie, to się niedługo zmieni - pocałował mnie w szyję.

- Odsuń się dopóki mam cierpliwość.

- Oh nie marudź, chodź spać - po czym pocałował mnie jeszcze raz w szyję i wtulił mocno. Próbowałam się wyrwać ale na próżno.

Why don't you leave me alone?! ~Jeon JungkookWhere stories live. Discover now