Obudziłam się, leniwie przeciągając. Nadszedł poniedziałek, więc trzeba iść do pracy. Odwróciłam się i nikogo nie zobaczyłam. Pewnie to był sen. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, przebrałam się, umyłam zęby i wyszłam.
Outfit:Zeszłam po schodach na dół do kuchni. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam Felixa, który jadł kanapki. Podeszłam do niego.
- Kochanie, skąd masz kanapki? - zapytałam
- Od wujka Jungkook'a. - odpowiedział i zaczął jeść dalej.
Czyli to nie był sen? A może on tu wszedł rano? Ale przecież go nie widzę nigdzie, czyli zrobił jeść i wyszedł. Co on kombinuje? Dobra nieważne, zrobię sobie kawy.
Podeszłam do szafki, by wyciągnąć szklankę, kiedy już to zrobiłam, nalałam do czajnika wody i postawiłam. Po chwili kawa była już gotowa. Podeszłam do chłopca.
- Felix, a powiedz mi, wujek wyszedł z domu?
- Tak wyszedł.
- Dobrze to chodź, wypije kawę i pójdziemy się przebrać. - chwyciłam go za rękę i poszłam do salonu.
Po 5 minutach wypiłam kawę i zaprowadziłam chłopca do łazienki.
- Felix, przynieś koszulkę, bo o niej zapomniałam.
- Dobrze. - wyszedł, a po chwili usłyszałam, że wchodzi do pomieszczenia. Byłam tyłem do drzwi, więc powiedziałam:
- Chodź skarbie, ubierzemy się i wychodzimy - kiedy mówiłam ostatnie słowo, odwróciłam się. Ale to nie był Felix. Był to Jeon...
Trzymał w ręce koszulkę od chłopca i stał w drzwiach szeroko się uśmiechając.- Co tu robisz? - zapytałam lekko wkurzona.
- Nic, patrzę jak MOJA dziewczyna nazywa mnie skarbem - uśmiechnął się zadziornie.
- To nie było do ciebie idioto, myslałam, że to Felix.
- Przyszedłem! - krzyknął synek i podszedł do mnie.
- Dobrze to teraz jak wujek wyjdzie to się ubierzemy tak? - uśmiechnęłam się do niego.
- Tak. - pokiwał z uśmiechem głową.
- To teraz wujku oddaj nam koszulkę i wyjdź. - powiedziałam do mężczyzny, sztucznie się uśmiechając.
Jungkook juz nic nie powiedział, podał koszulkę i wyszedł. Ubrałam szybko chłopca, umył zęby i wyszedliśmy, kierując do wyjścia. Jednak nie dane nam to było, bo przy drzwiach stał Kook i czekał na nas.
- Co tu jeszcze robisz? - zapytałam.
- Zawiozę was.
- Nie trzeba, damy sobie radę.
- Mamo... Chodźmy z wujkiem. On ma takie fajne auto! - mówił podekscytowany.
- No widzisz, mały chce jechać. Nie masz wyboru. - uśmiechnął się złośliwie.
- No dobrze, ale tylko dlatego, że ty tego chcesz - powiedziałam do Felixa.
- Yaaay! Chodźmy!
Wyszedliśmy z domu, zamknęłam drzwi i podeszliśmy do samochodu. Wyglądał tak:
Wszedliśmy do środka. Zapieliśmy pasy po czym auto ruszyło. Niedługo potem byliśmy pod domem Ryu i Tae. Wyszłam z małym i zaprowadziłam do środka. Kiedy już to zrobiłam, wyszłam z domu i zaczęłam iść do pracy.
Po chwili obok mnie znalazło się auto kooka. Otworzył szybę i powiedział.
- Wsiadaj, po co masz iść skoro już tu jestem.
- Bo wolę iść pieszo, niż gdzieś z tobą jechać. - przyspieszyłam kroku, ale on i tak nie odpuścił.
- Nie daj się namawiać. Każda marzy by wsiąść do tego auta. A ty nie musisz.
- Nie muszę i nie chce. To skoro marzą to spełnij ich marzenie i weź jakąś.
- Już mam jedną na oku.
- No to na co czekasz? Jedź. - powiedziałam obojętnie.
- Ale ja już jestem przy niej.
- Nikogo tu nie widzę oprócz nas.
- Bo to ty jesteś słońce. - uśmiechnął się. Na jego odpowiedź prychnęłam.
- Poszukaj sobie innej. I nie jestem żadnym twoim słońcem.
- Nie wkurzaj mnie i siadaj.
- Czy ty nie rozumiesz słowa nie?
- Nie - zatrzymał samochód i wysiadł z niego. Podszedł do mnie, przerzucił przez ramię i wsadził do pojazdu.
Kiedy okrążał auto chciałam otworzyć drzwi, ale były zablokowane. Super. Wsiadł po stronie kierowcy i zaczął jechać.
Po 5 minutach zbliżaliśmy się do kawiarnii, i kiedy myślałam, że już się zatrzyma, on ominął budynek i jechał dalej.
- Co ty odpierdalasz? Ominąłeś kawiarnie idioto.
- Wiem, bo tam nie pójdziesz. Ja zarabiam, więc ty nie musisz już pracować.
- Ty masz obowiązek dawać pieniądze na dziecko. Więc gdybyś to robił, pracowałabym już tylko na siebie.
- Ale ja nie mówię tylko o dziecku. Chcę byś razem z małym mieszkali u mnie w domu. Nie musiałabyś pracować, możesz korzystać z moich pieniędzy do woli. Mi wystarczy, że będziesz przy mnie z chłopcem. To wszystko.
- Każdy coś chce, ale wiesz... Nie każdy dostaje to co chce, więc przykro mi, ale ty też tego nie dostaniesz. A pieniędzy to ja twoich nie chce. Ważne, że na dziecko dasz. A teraz zawracaj do pracy, bo za chwilę będę spóźniona!
- Nigdzie nie zamierzam zawracać. Pojedziemy do mnie i tam sobie porozmawiamy.
- O czym ty chcesz gadać?
- O nas, o małym. O przeszłości i przyszłości. Mamy dużo do obgadania.
- A nie możemy pogadać o tym po pracy? Mogą mnie zwolnić i to tylko przez ciebie.
- O tym też sobie pogadamy.
Nie odezwałam się, a po 20 minutach ciszy byliśmy już pod jego willą. Wjechał na posesję po czym wysiedliśmy z auta.
- Nie pozwól nikomu wchodzić ani wychodzić z tego terenu. - powiedział do ochroniarza, patrząc się na mnie.
Mam przejebane.
YOU ARE READING
Why don't you leave me alone?! ~Jeon Jungkook
FanfictionMłoda dziewczyna, która zaszła w ciążę z bad boyem i została porzucona, musi sobie radzić sama. Ale czy wydarzy się coś co odmieni jej dotychczasowe życie? - Odejdź, tak jak zrobiłeś to kilka lat temu. - powiedziałam. Jest to moja pierwsza książka...