36

2.3K 69 4
                                    

Stałam właśnie pod domem osoby która może mi powiedzieć prawdę. Stałam pod domem mojego starego przyjaciela który chyba by mnie nie okłamał prawda?

- część T/I czemu przyjechałaś? - spytał zdziwiony Suga

- muszę z tobą porozmawiać na temat Jungkooka.

- stało się coś? Wejdź. - weszłam od razu do salonu by nie przedłużać sprawy.

- nigdy mnie nie okłamałeś prawda?

- no tak ale co to ma do rzeczy?

- powiedz mi... Czy Jungkook coś przede mną ukrywa? Oprócz sprawy z rodzicami.

- oprócz sprawy z rodzicami? Nie, oprócz tego to nic mi nie wiadomo. Może Jimin coś wie?

- racja, będę musiała się go zapytać. Dźwięki za pomoc Yoongi, będę już lecieć do zobaczenia! - wyszłam z domu jak najszybciej kierując się w stronę willi Jimina.

Godz. 15.28

Zapukałam do drzwi by po chwili otworzył mi Park.

- T/I? Co tu robisz? - był zdziwiony moją osobą.

- przyszłam porozmawiać na temat Jungkooka.

- oh okey, wchodź - przesunął się a ja weszłam znów do salonu bez ściągania butów i kurtki.

- nie zdejmujesz butów? - powiedział gdy usiadłam na kanapie.

- nie, chce się tylko coś zapytać i wychodze

- pytaj - usiadł naprzeciwko mnie na fotelu

- czy Jungkook oprócz sprawy rodziców ukrywa coś przede mną? - patrzyłam uważnie na jego twarz by zobaczyć jego reakcje ale on jakby był na to przygotowany bo nawet nie zaskoczyło go moje pytanie.

- nie, tylko sprawę rodziców przed tobą ukrywał.

- no dobrze to dzięki za pomoc, ja już pójdę

- dobrze no to do zobaczenia. - wyszłam z posiadłości.

" zobaczymy czy mnie wykorzystujesz" - pomyslałam gdy wsiadłam do taksówki i odjechałam. Po niedługim czasie znalazłam się pod drzwiami willi. Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam do środka.

- cześć kochanie - powiedział Jungkook.

- cześć... - odpowiedziałam zdejmując z siebie kurtkę a później buty.

- pomyślałem czy może byśmy gdzieś razem nie wyszli co? - zaproponował.

- wiesz co... Nie mam dziś na nic ochoty. Najchętniej bym się położyła.

- mogę z tobą poleżeć? - zapytał robiąc słodkie oczka.

- jeśli chcesz - poszłam do sypialni czując że idzie za mną.

Weszłam do sypialni i całym swoim ciężarem położyłam się na wygodnym materacu.

- może zrobisz mi miejsce co? - zaśmiał się i popchnął mnie tak by miał miejsce do leżenia.

- nie zapraszałam cie tu, także nie miej do mnie pretensji. - odwróciłam się do niego tyłem i zamknęłam oczy.

- no nie gadaj ze idziesz spać - szturchnął mnie.

- a właśnie ze pójdę

- no weź... Są lepsze rzeczy które możemy razem porobić

- a ty tylko o jednym - przewróciłam oczami mimo że tego zobaczyć nie mógł.

- nic nie mówiłem o seksie. Możemy razem oglądać film, grać w różne gry, pójść na spacer, odwiedzić znajomych a nie spać.

- Jungkook jak ci nie pasuje tu być to tam masz drzwi - pokazałam mu palcem w stronę drzwi.

- ale z ciebie maruda, już nic nie mówię - wtulił się we mnie a głowę oparł o moje plecy.

Po chwili oboje zasnęliśmy dopóki nie obudził mnie Felix.

- mamo! - stał nade mną i mnie szturchał.

- co się stało? - wstałam do siadu i przetarłam leniwie oczy.

- gdzie jest Tata?

- nie wiem, może poszedł do gabinetu?

- nie ma go w całym domu.

- może musiał coś załatwić. - spojrzałam na zegar. Była 17.37. Wstałam i zeszłam na dół wraz z chłopcem.

Do godziny 18 Kook nie pojawił się, dopiero o 18.11 usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych. Podeszłam i zobaczyłam mężczyznę który miał w ręce wielki bukiet róż.

- Jungkook? Po co ci te kwiaty? - podeszłam bliżej niego przez co dzieliły nas tylko kilka kroków.

- te kwiaty są dla ciebie - podał mi je.

- dziękuję ale nie musiałeś. To z jakiejś okazji? - powąchałam bukiet. Pięknie pachniał.

- a nie mogę już dać kwiatów mojej narzeczonej? Myślałem że może choć tak trochę uda mi się poprawić ci humor - uśmiechnął się i dał mi całusa w policzek.

- są naprawdę piękne. Udało Ci się mi poprawić humor - odwzajemniłam uśmiech i zaniosłam kwiaty do pierwszego lepszego wazonu.

- cieszę się - powiedział gdy wszedł do kuchni.

3 dni później

Od 3 dni Jungkook dziwnie się zachowuje. Rano wychodzi do pracy i dopiero na wieczór wraca tłumacząc się że ma dużo roboty. Niby normalne ale wobec mnie też inaczej się zachowuje. Robi między nami dystans i ciągle z kimś pisze. Czasem wychodzi o 21 i wraca nad ranem. Myślałam na początku o zdradzie ale to chyba nie byłoby realne bo niedawno mi się oświadczył. Gdyby miał kogoś to chyba nie chciałby się ze mną żenić prawda? Jedyną wymówką jaką sobie całą tą sytuację tlumacze to taką że robi przygotowania do naszego ślubu.

Właśnie jadę do szpitala bo jak się okazało Ryujin zaczęła rodzić. Na miejscu już jest Taehyung i rodzice. Ja jadę sama bo Jungkook oczywiście jest w pracy więc chłopiec poszedł do Jimina bo nie chciałam go zabierać do szpitala. Wbiegłam ile sił w nogach do budynku jak najszybciej kierując się pod sale 109 gdzie rodziła Ryujin.

- Tae! I jak? Wszystko idzie po dobrej myśli? - usiadłam obok niego.

- tak, dziecko jest zdrowe ale rodzi już jakieś 2 godziny... Ma to tak długo trwać? - spojrzał na mnie z przerażeniem.

- spokojnie Tae.... Poród może nawet 5 godzin trwać albo i dłużej. - pogłaskałam go po plecach.

Siedzieliśmy tak jeszcze 3 godziny. Przy okazji przyniosłam nam po kubku kawy czy nawet coś do zjedzenia bo była pora obiadowa. Po kolejnych 30 minutach z sali wyszedł lekarz.

- i co z dzieckiem panie doktorze? - spytał Taehyung.

- z chłopcem wszystko w porządku. Może Pan wejść do środka. - chłopak wszedł do środka.

- T/I? - zapytał mnie ktoś za mną przez co się odwróciłam.

Nie mogłam w to uwierzyć... To przecież...

Why don't you leave me alone?! ~Jeon JungkookDär berättelser lever. Upptäck nu