16

1K 104 131
                                    

Wooyoung patrzył na Sana z szeroko otwartymi oczami. Dziesiątki myśli przebiegały mu przez głowę kiedy próbował ułożyć sobie dokładnie całą jego historię. Nie śmiał przerwać mu ani na moment gdy słuchał całej historii, przyglądał się jedynie jak emocje na jego twarzy szybko ulegają zmianie.

Spotkało go wiele przeciwności, ale dopiero gdy mówił o Seonghwie widać było, że czuje poczucie winy. Jego głos wtedy łamał się, on sam wyglądał jakby miał się rozpłakać. Miał wrażenie, że nie mówił już do niego, a do samego siebie, zupełnie jakby nigdy wcześniej nie wynosił tych wspomnień na światło dzienne.

Było już całkiem ciemno gdy zamilkł pozwalając by otaczała ich jedynie cisza. Ognisko dogasało, a z tego wszystkiego zapomnieli cokolwiek zjeść. Wooyoung nie wiedział jak ma zareagować na to wszystko. Miał tyle pytań, ale każde wydawało się nie na miejscu.

Seonghwa naprawdę go kochał i nie były to już tylko jego domysły. Teraz jego zachowanie miało sens. Wiedział, że Park mu pomoże.
Poczuł się nagle bardzo źle z tym, że robił mu problemy o takie głupoty. Nie ufał mu i obarczał o wiele rzeczy kiedy ten zwyczajnie starał się uratować go przed krzywdą. Patrzył jak San opiera się konar drzewa wbijając wzrok w przepaść przed nimi. Księżyc oświetlał jego twarz i sprawiał, że wyglądał jak upadły anioł. Piękny, ale skrzywdzony.

Wooyoung podszedł do niego powoli i usiadł tuż obok. Patrzyli przez chwilę na siebie, ale potem San wtulił się w jego ciało chowając nos w jasnsj bluzie Junga. Poczuł się wtedy zupełnie jak kiedyś. Pierwszy raz od tamtej nocy otaczało go to znajome ciepło, przyjemny zapach drugiej osoby i jego miarowy oddech. Zawsze starał się być twardy i niewzruszony, ale czasem potrzebował właśnie takiej bliskości.

- Nie mogę tak użalać się nad sobą- wstał i oparł się znowu o drzewo. Westchnął starając się nie rozpłakać.

- Przecież to nic złego. Każdy czasem musi być smutny. San?- Spytał znacznie ciszej po chwili.

- Hm?

- Czy... Czy to dlatego wtedy płakałeś? U Seonghwy?

- Zobaczyłem go wtedy po raz pierwszy od wielu lat. I właściwie tylko dlatego, że tego potrzebowałem. Wykorzystałem go wtedy Woo, a on dalej czekał aż do niego wrócę. Wiem, że zrobiłem źle. W dodatku musiałem go zostawić. Właściwie Zniszczyłem mu życie.

- To nieprawda- oparł się o jego ramię. Po chwili zsunął się niżej kładąc się na jego kolanach.- To nie twoja wina, że nie jesteś taki jak on. Zresztą nic mu nie zrobiłeś.

- Dałem mu nadzieję- spojrzał mu w oczy.

Wooyoung pomyślał czy San nie zrobi tego znowu. Czy nie pocałował go z tego samego powodu dla którego całował Parka. Co jeśli to tylko forma takiego sprawdzenia? Oczywiście Jung nie brał nawet przez chwilę tego gestu na poważnie, ale czy to oznaczało, że i od niego się w końcu odwróci?

- Woo, czy mogę teraz ja zapytać o coś ciebie?

- Obietnica to obietnica- uśmiechnął się szaro.

- Proszę, możesz opowiedzieć mi jak spędzałeś czas w domu z rodziną?

Wooyoung bardzo się zdziwił. San przecież żył bardzo nieprzeciętnie, a przede wszystkim żywiołowo. I nagle chce słuchać o jego nudnym życiu? O siedzeniu w pokoju i graniu na konsoli? O czytaniu książek? Gotowaniu?
Ale obiecał to zrobić.

- To będzie bardzo nudna opowieść.

- Nalegam.

- W porządku. Więc... to jest bardzo nudne- zaśmiał się.- Od czego chcesz zacząć?

Good lil boy  ° WoosanDonde viven las historias. Descúbrelo ahora