11

1.1K 108 67
                                    

Długo jechali w absolutnej ciszy. San zdawał się być zamyślony, może planował co robić dalej, w kwestii tego Wooyoung nie miał wiele do powiedzenia, nie on planował drogę.
Czasem San faktycznie zachowywał się jakby robili to obaj opowiadając mu o tym gdzie będą się kierować bądź pytając co chciałaby zwiedzić. Można powiedzieć, że czasem nawet brzmiało to jak zwyczajna wycieczka. Oczywiście tak nie było. W rzeczywistości Wooyoung był tylko chłopcem, którego zdanie się nie liczy i to czasem bardzo go bolało. Nawet jeśli przywykł do sytuacji dalej czuł, że coś nie gra. San wiele przed nim ukrywał, to co powiedział Hongjoong dalej dźwięczało mu w głowie. To nie tak, że Jung się nie bał. Tęsknił za rodzicami, nie odzywał się do nich tylko ze względu na ich bezpieczeństwo o czym mówił San. Bał się o Jongho, starał się o tym nie myśleć, ale czasem w kompletnej ciszy nie mógł skupić się na niczym innym.

Chciał być taki jak San. Widząc jego odwagę, życie lekkoducha i brawurę zazdrościł mu wszystkiego. Zawsze był tym spokojnym, strachliwym chłopcem, który odmawia imprez i ogląda samotnie filmy, ewentualnie się uczy. Jego życie zmieniło się nie do poznania i on też chciał coś w sobie zmienić. Być bardziej jak San.

Patrzył jak mijają kolejne drzewa obrastające wzniesienia gór i myślał gdzie dojadą tym razem. Nie sądził, że blisko znajduje się jakieś duże miasto, raczej trochę do niego brakowało.

- O czym myślisz?

San zbudził go z transu i sprawił jednym zdaniem, że od razu podniósł wzrok.

- O niczym konkretnym.

Nie kłamał, w jego głowie szalało tyle myśli na raz, że nie potrafił określić o czym właśnie myśli. Gdzieś między tym wszystkim był też sam San. Całujący go poprzedniej nocy demon, którego oczy lśniły w świetle latarni. Jego delikatne, lekko wilgotne usta i napierający na jego ciało ciężar, to wszystko choć bardzo niepoprawne w jakimś sensie tworzyło całość. Jego silna dłoń na szyi, smak alkoholu i ciężki oddech.

Zrobiło mu się bardzo gorąco, musiał otworzyć nieco okno by wpuścić do środka nieco chłodnego powietrza. Gdy tylko poczuł na policzku wiatr odetchnął z ulgą.

- Woo, robaki powpadają do środka.

- Bez przesady- zawiedziony zasunął szybę i westchnął ociężale.

- Nie przesadzam, to nowe auto.

Wooyoung nie chciał odpowiadać. Nie miał nawet ochoty się z nim kłócić ani w ogóle rozmawiać. Wszystko kojarzyło mu się z tym co miało miejsce w nocy i sam nie wiedział czy to, że San nic nie pamięta to coś na jego korzyść czy nie. Z jednej strony tak, nie czuł że strony Sana skrępowania, dalej był tym samym Sanem. Z drugiej zaś wszystko było dla niego przepaścią. Nie wiedział czy to co zrobił miało jakiekolwiek powody. Inne niż alkohol.

Nie chciał nawet myśleć o tym czy znaczy cokolwiek dla Choia. To bez sensu, dawno i nieprawda.
Przeciwnie mówiło jego serce, roztrzęsione i zagubione w tym wszystkim i to jedynie przez jeden głupi pocałunek. W dodatku kompletnie bezuczuciowy, San był tylko pijany, pijany i nic więcej.  Zapamiętaj Wooyoung.

Ale mimo powtarzania w głowie tych słów nie umiał wyzbyć z siebie myślenia, że San jest prawdziwym demonem, który owija go sobie wokół palca z każdym dniem.

San po jakimś czasie wziął telefon i wykręcił jakiś numer. Jung nie chciał być niegrzeczny pytając o szczegóły, mógł jedynie domyślać się do kogo dzwoni.

- Yeosang- powiedział gdy tylko usłyszał dźwięk podnoszonej słuchawki.- Jeszcze mnie pamiętasz? Choi San? Świetnie.

Wooyoung zbliżał się nieco do Sana by usłyszeć głos drugiego rozmówcy, ale ten jak na złość przełożył telefon do drugiego ucha.

Good lil boy  ° WoosanWhere stories live. Discover now